Swoją drogą sztuka przetrwania w naszej części świata jest raczej niepotrzebna, bo gdzie by się człowiek nie znalazł max 2 dni marszu i cywilizacja. Przydać się może jedynie umiejętność budowania schroniska i rozniecania ognia, a nie łapanie wiewiórek w zęby.
_R...........s_
2012-07-16, 00:39
Gówno wie ten typ.
Ja widziałem jak Beer Grill napie**ala przez drzunglię z samym norzę. Na chój mu jakiś śpiwór, skoro można sobie zaj***ć jakiegoś wielbłąda, wybebeszyć go i przespać się w jego ciele. Na ch*j mu woda, przecież Grill mówił, że wystarczy naszczać do skóry węża i ma się picie. Jako żarcie wystarczy robaki wpie**alać ze szczególnym uwzględnieniem czerwi. Oczywiście można jeszcze zaczerpnąć od niemieckich miszczów przetrwania i wpie**alać gówno. To jest k***a surwiwal.
*zrobił bym więcej błędów ortograficznych, ale mi się nie chce
naucz sie polskiego gimbusie, a jesli zastosowałeś taki zabieg stylistyczno-humorystyczny to walnij baranka w ściane
pi...........in
2012-07-16, 21:02
MakeTh3pOrn napisał/a:
dla mnie survival to przetrwanie bez tych zabawek.
To się myllisz, bo survival nie polega na tym, żeby było Ci zimno, głodno i do domu daleko, tylko na tym, żeby sobie z minimum poradzić. Oczywiście prawdziwy fachowiec od survivalu przetrwa bez wyposażenia, ale z nim jest przetrwać łatwiej. Ale jeśli ma możliwość, to dba o to żeby było mu ciepło i był najedzony.