Mam taką teorię do tych wszystkich skoczków budynkowych czy mostowych. Skaczą przez jakiś dramat, traumę czy problem któremu nie mogą sprostać. Wydaje mi się, ze w sekundzie w której ich stopy odrywają się od podłoża i zaczynają lot - ich mózgi spinają się i w jednej chwili znajdują rozwiązania na wszystkie problemy. Pozostaje tylko bezpiecznie wylądować.