A teraz drogie dzieci opowiem wam historyjkę, jak nasi europejscy przywódcy chcą nam przychylić nieba i napędzać nasze auta wodorem. Wodór, czyli kurewsko niestabilny skroplony gaz, który musi być przechowywany w bardzo niskiej temperaturze i pod ekstremalnie wysokim ciśnieniem.
Dla przykładu, ciśnienie w oponie ciężarówki (około 10 barów) która zrobiła kuku panu Hindusowi to pikuś. Wodór skroplony to 350 barów i -250°C. Te ultraniebezpieczne zbiorniki pod ciśnieniem będą przewożone w naszych blaszakach, które przecież ulegają wypadkom,
Do tego to kurestwo ma najmniejsze atomy w znanym nam wszechświecie i wodór potrafi sp***olić przez ścianki zbiornika. Jakby tego było mało, gdy wodór płonie, nie widać ognia, więc o tym, że jest pożar dowiesz się dopiero, gdy płoniesz.
O silnikach które będą musiały być ultrawytrzymałe (superdrogie), o problemach z tankowaniem/przetaczaniem /sprężaniem, czy nieekologicznych sposobach pozyskiwania tego gazu nawet nie będę pisał, bo to szczegół.