Ah... mój ulubiony typ tuningu jaki widać nawet na naszych rodzimych ulicach.
Jakiś złom o wartości połowy średniej krajowej z wpie**olonymi wieśniackimi spojlerami aby przy tych 80-100 koniach nie odleciał na autostradzie, felgi takie aby gumy nie było widać, w środku festyn i odpust a do tego jeszcze jakieś nagłośnienie które właściciel dumnie przedstawia podając ile watów mocy mają łącznie i ile głośników potrafił upchać w tym swoim szrocie.
Niesamowite jak ludzie potrafią wpie**olić w auto wielokrotność jego ch*jowej wartości aby finalnie obniżyć jego wartość rynkową. Fenomenalne zjawisko.
co nie zmienia faktu ze trzeba byc skrajnie niedoj***nym umyslowo zeby cos takiego robic
Idąc twoim tokiem myślenia to po ch*j r*chać i wyjmować przed końcem skoro dzieci z tego nie będzie? Ten sam poziom retoryki.
Powiadają "uderz w stół"