Wysłany:
2016-06-22, 23:21
, ID:
4607277
24
Zgłoś
Może trochę uporządkujemy tę wiedzę na temat gazów i oddychania.
Na potrzebę wzięcia oddechu odpowiedzialny jest dwutlenek węgla, to wzrost stężenia tego gazu we krwi daje sygnał do ośrodka oddechowego, żeby wziąć następny oddech. Spróbujcie się sztachnąć gazem ze świeżo otwartej dwulitrowej butelki z jakimś napojem gazowanym, a przekonacie się jak bardzo zacznie wam brakować tchu. Krótkotrwałe oddychanie czystym tlenem powoduje "wysycenie" krwi tym gazem i możliwość wstrzymania oddechu nawet na kilka minut. Ludzie uprawiający tzw. "free diving" w ten sposób przygotowują się do zejść pod wodę. Z czasem stężenie dwutlenku węgla osiągnie taki poziom, że trzeba będzie się go pozbyć, jednak zważywszy na fakt, że oddychało się czystym tlenem, nastąpi to znacznie później niż przy oddychaniu powietrzem.
Co innego zachodzi w przypadku oddychania azotem, helem, lub jakimkolwiek innym gazem obojetnym. W toku ewolucji u rganizmów płucodysznych wykształciła się reakcja na zwiększone stężenie dwutlenku węgla, gdyż tego gazu w naturalnej atmosferze jest bardzo niewiele. Dlatego łatwiej pobudzić ośrodek oddechowy, gdy stężenie dwotlenku węgla wzrasta z np. 0,3% do 1,3% niż gdy wzrastałoby nawet o kilka procent stężenie azotu. Azotu, którego w powietrzu jest prawie 80%, więc nie byłoby większego sensu, żeby ewolucja promowała reakcję na zmianę stężenia tego gazu. Jaki z tego wniosek?
Ano taki, że oddychając czystym azotem, ale mając możliwość usuwania na bieżąco dwutlenku węgla nawet nie zauważymy, że się dusimy. Nie wystąpi efekt "braku tchu" i będziemy sobie tak oddychać aż do momentu, w którym z niedoboru tlenu stracimy przytomność. Jeżeli w tym czasie będziemy mieć na głowie worek podłączony do butli z azotem, śmierć nastąpi szybko i ponoć bezboleśnie. Po prostu tracimy przytomność i jej już nie odzyskujemy.
I teraz rada. Jeżeli bawicie się w sztachanie helem, podtlenkiem azotu, albo sześciofluorkiem siarki w celach rozrywkowych, róbcie sobie przerwy pomiędzy kolejnymi wdechami tych gazów w celu "wywiania" resztek z płuc i dostarczenia odpowiedniej ilości tlenu. Krótko mówiąc - wdychając któryś z wymienionych przeze mnie gazów nie zauważycie momentu, w którym waszym mózgom zacznie brakować tlenu, bo na bieżąco będziecie usuwać z płuc dwutlenek węgla, ale wdychać będziecie gaz z niedoborem (albo wręcz całkowicie pozbawiony) tlenu.