Wydaje mi się, że nie ściema. Sam wyłowiłem kiedyś nieżywego szczupaka który sobie spokojnie dryfował z leszczem w pysku. Po prostu ofiara była za duża. Pewnie ani połknąć ani wypluć. Zgubiło go łakomstwo. Tutaj pewnie ten sam przypadek tylko trochę ich przymroziło
Możliwe że mniejsza ryba zaklinowała się w pysku szczupaczyny, wobec czego doszlo do stałego rozwarcia skrzeli drapieżnika. Biedak nie mógł oddychać więc zdechł i wypłynął ku powierzchni razem ze swoją zdobyczą i zamarzł )