18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Zagadka

Rappar • 2016-07-12, 01:37
Co jest gorsze niż holocaust?

6 milionów Żydów.

AmbasadorIzraela

2016-07-12, 22:58
eligurf napisał/a:

@nowynick
To nie Izrael trzyma ale ich wujkowie z USA. I raczej nie trzymają za mordę tylko wk***iają i szczują. Rura im zmięknie jak ISIS zdobędzie atomówki.



Niby jak mieliby to zrobić? Wiesz, bez odpowiednich technologii, ludzi za to odpowiedzialnych i spokoju aby program nuklearny przeprowadzić to trochę ciężko. Jakoś nie wyobrażam sobie nie zauważenie przez wywiady Zachodu kupowania Wirówek czy Uranu, o budowie reaktora nie wspominając. Nawet taki Iran, mimo wsparcia Rosji i bycia bogatym państwem miał z tym problem (za sprawą Izraela, ale to swoją drogą).

eligurf napisał/a:

USA nie pomści Izraela za ewentualny atak atomowy brudną bombą/ami na Tel-Awiw czy inne miasta. Sam Izrael ma za mało atomu żeby walczyć ze wszystkimi, a zniszczenie państw arabskich dopiero spowodowałoby exodus ludności tych państw do Europy i bogatszej części Azji (przy okazji zakrywając czapkami (turbanami) Żydów). No i całkowicie rozregulowałoby to rynek ropy, czyli generalnie światową gospodarkę na co nikt nie chce i nie może sobie pozwolić.



Szacuje się, że Izrael ma około 100 głowic nuklearnych, bo oficjalnie to zakłady w Dimonie zdaje się nie są nuklearne, tylko włókennicze (czy jakoś tak ;-) )

Dostatecznie sporo aby wycelować w każdą wrogą im stolice, poza tym to jedne nuklearne mocarstwo na Bliskim Wschodzie, więc o czym my tu mówimy... A i Izrael zaczyna się dogadywać z Arabami powolutku. Sytuacja więc całkowicie oderwana od rzeczywistości, zwłaszcza że Izrael jest militarnym nr 1 w okolicy.

eligurf

2016-07-12, 23:43
AmbasadorIzraela
Na pewno nie będą robić własnych bomb, ale kupić trochę uranu od Korei czy nawet Rosji to tylko kwestia ceny. Nie jest to banalne, ale jak się uprą to raczej zdobędą. Przemycić przez granice krajów byłego ZSRR też się wszystko da.

Co do drugiej kwestii to raczej we wnioskach się zgadzamy. 100 czy nawet więcej głowic to jeszcze nie zniszczy świata arabskiego co nie znaczy, że nie trzyma go w szachu, bo szkody byłyby duże, a skutki trudne do przewidzenia. Tyle że to się nikomu nie opłaca i nawet tam jak piszesz lepiej dogadywać się z odwiecznymi wrogami niż zaogniać sytuację. Specjalnie się tym nie interesują, ale jakiegoś szczególnego rozwoju miłości izraelsko-arabskiej nie widzę, raczej przeciwnie vide Palestyńczycy.

AmbasadorIzraela

2016-07-13, 00:48
eligurf napisał/a:

AmbasadorIzraela
Na pewno nie będą robić własnych bomb, ale kupić trochę uranu od Korei czy nawet Rosji to tylko kwestia ceny. Nie jest to banalne, ale jak się uprą to raczej zdobędą. Przemycić przez granice krajów byłego ZSRR też się wszystko da.

Co do drugiej kwestii to raczej we wnioskach się zgadzamy. 100 czy nawet więcej głowic to jeszcze nie zniszczy świata arabskiego co nie znaczy, że nie trzyma go w szachu, bo szkody byłyby duże, a skutki trudne do przewidzenia. Tyle że to się nikomu nie opłaca i nawet tam jak piszesz lepiej dogadywać się z odwiecznymi wrogami niż zaogniać sytuację. Specjalnie się tym nie interesują, ale jakiegoś szczególnego rozwoju miłości izraelsko-arabskiej nie widzę, raczej przeciwnie vide Palestyńczycy.


Od Rosji która z ISIS walczy? Od Korei która sama musi o ten uran się trudzić? No nie bardzo. Poza tym uran to jedno. Przystosowanie go do użycia bojowego i mieć możliwość to drugie. Dlatego użycie broni nuklearnej przez ISIS jest mało możliwe, wręcz niemożliwe.

A Izrael się dogaduje od czasów kiedy Iran wraca do łask. Bliski Wschód to rejon walki szyci (Iran) wspierany przez Rosję, w zasadzie Chiny oraz sunnici, z przewodnictwem Arabii Saudyjskiej, która ma USA za sojusznika, o bogatych krajach Zatoki Perskiej nie wspominając. Z tymi to też zaczyna się układać, bo w Iranie widzi wroga, a co za tym idzie stara zasada - wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Zwłaszcza że jest wspólny przyjaciel - USA. O tym że stosunki z Jordanią i Egiptem są unormowane bardzo nie wspominając. Arabowie mają już wywalone na Palestyńską sprawę. Wcześniej chodziło o zapędy panarabskie i zimną wojnę, w której chodziło o Izrael. Zauważ że po '48 roku na Zachodnim Brzegu czy Gazie nie utworzono Palestyny, te tereny były jordańskie/egipskie. To chyba wiele tłumaczy. Oczywiście - woleli by oni tam swoich, ale to tylko takie pobożne życzenia. Polityka i interes robią swoje, można przymknąć oko, jak to się mówi.