W piątek 6. grudnia, a więc w Mikołajki, w Ponta Porã, 323 kilometry od stolicy stanu Mato Grosso do Sul, czyli Campo Grande, zastrzelono dwie osoby. Dokładniej było to blisko ulic Parati branca i Rua Marechal Floriano, kilkaset metrów od granicy z Paragwajem. Ofiary to 30-letni Alan Waldir Correia da Silva oraz 49-letni João Cespede Perez, którzy niedawno opuścili więzienie. 31-letni Adilson Torales Benites siedział na tylnym siedzieniu i dostał tylko w nogę, żyje. Czwarta osoba, także siedząca z tyłu, nawet nie została draśnięta. Do informacji podano także, że ten fragment granicy z Paragwajem przeżywa najbardziej krwawy rok, od stycznia po obu stronach granicy w przygranicznych powiatach stanu Mato Grosso do Sul i tego po stronie Paragwaju, zanotowano 160 zabójstw.
Powoli się zastanawiam czy "da silva" to tak kurewsko wielka rodzina z jakiegoś pie**olonego rodu rozsianego po całym tym k***idołku czy może po prostu nazwa gangu i członkowie sobie nazwiska zmieniają...
Nic dziwnego, że tam się dzieją takie rzeczy. Paragwaj to taka Ukraina Ameryki Południowej. A jak zobaczą tam europejkę to zachowują się gorzej jak ciapaki.