zabójca policjanta powinien być gnojony, bo to w sumie zwykli ludzie, ci policjanci, chcą niby pomagać;
ale np. zabójca polityka, który świadomie idzie okradać społeczeństwo, powinien być uhonorowany medalami
Raz byłem świadkiem zabawnej sytuacji.
Autobus, godzina ok. 20. Ciemno (zima), sporo ludzi i 2 Sebixy przy drzwiach. Coś się kręcą, obaj po browarku w ręku, hałasują, wydają dźwięki znane tylko dla swojego gatunku - generalnie standard.
Na jednym z przystanków mieli pecha, bo drzwi otworzyły się kilka metrów od 2 policjantów. Funkcjonariusze zainteresowali się sytuacją i ruszyli do rycerzy ortalionu prosząc ich na zewnątrz. Nasi bohaterowi raczej nie byli przy pierwszym piwie, bo obudził się w nich zmysł strategów. Uznali, że mają przewagę nad policjantami, ponieważ z racji znajdowania się wewnątrz środka komunikacji są nieco wyżej. Postanowili rozpocząć mężną obronę. Generalnie wyglądało to tak, że krzyczeli "nie ide k***a! puś mnie! Puś rozumiesz?!". Po wyczerpaniu arsenału logicznych argumentów przeszli do czynów i jeden z nich po prostu wyj***ł policjantowi kopa na mazak.
Triumf trwał chwilę, bo drugi policjant wciąż nie został jeszcze rażony ciosem sprawiedliwości i to on został katem naszych zuchów. Złapał tego agresywniejszego za ryj i wyrzucił go szybkim ruchem z autobusu. Drugiemu rzucił tylko "chodź tu k***o" i ten argument stróża już przemówił do rozsądku drugiego Sebixa.
Autobus niestety zamknął drzwi i odjechał ze mną w środku, ale podejrzewam, że obaj spędzili ciężką noc na dołku będąc bitym mocniej, niż kiedyś ojciec powinien ich lać pasem.