Miałem w domu rodzinnym taką starą trampolinę(była masakryczna, jak nie skakało się na środku to się przewracała).
Moi rodzice mieli sąsiada, który był strasznym zrzędą. Na jego działce rosło jabłkowe drzewo i z bratem po cichu, najczęściej w nocy zbieraliśmy jego jabłka.
Jak mieliśmy pewność, że nie patrzy lub była noc, rzucaliśmy jabłkiem w trampoline i po dużym wybiciu spadało na dom tego gościa. Po dwóch sezonach ściął drzewo bo dostawał nerwicy.