Tak się zastanawiam, gdyby do takiego wypadku doszło w Polsce, to każda okoliczna osoba byłaby zobowiązana do udzielenia pomocy, czy ten obowiązek spada na pracowników w kasach a kierowca w czarnym samochodzie może jechać dalej bez konsekwencji?
Ten w kasie dostanie nagrode dla pracownika miesiaca. Trupy leza na jezdni, 10metrow dalej auto rozerwane na pol, dymi jak z komina a ten spokojnie dalej obsluguje kierowce forda. Bilecik, paragonik, reszte jeszcze podaje.