Lata małżeństwa z Trevorem zrobiły z niej maszynę do zabijania. Ciężkie pięści jej czekoladowego romeo zrobiły z jej twarzą to co ściana z bohaterem filmu old boy. Jej niegdyś delikatnie dłonie, które rysowały piękne widoki na lekcjach plastyki zamieniły się w tytanowe działa do wymierzania bomb z racji koczowania na squatach z samicami innych Trevorów i plemiennej walki o ku*asa. Nie ma już kochanej córki tatusia, który zabierał ją na mecze co weekend i usypiał kołysankami, jest teraz kobieta wychowana w piekle wojny o promocje w dyskontach i bitwach o przydział bonów socjalnych. Wiwat socjalizm, wiwat, wiwat!