Kolejny przeciętny człowieczek, który bez namysłu twierdzi, że jak zapyta "juokej?", to zapunktuje u bozi jako ten który troszczy się o kogo popadnie. Rozumiem wymianę uprzejmości, ale za ch*j nie ogarniam tego zakłamania. Jebnę się w ten punkt łokcia, gdzie jest wrażliwy nerw i przyjdzie taki "juokej?"; albo grając w piłkę, zdarzy się komuś z całej epy strzelić nią w przeponę. Zdychasz z bólu a on 15x "nie chciałem". Starasz się złapać oddech, skupić się na tym żeby opanować zwątloną przytomność - nie ma nic prócz bólu. A tu podejdzie taka k***a i rozprasza jak owad koło twarzy, w najmniej odpowiednim momencie. k***a, jak ja gardzę takim egoizmem...