miałem kiedyś kumpla takiego "grubego" gruby nic nie umiał, pływać, jeździć na rolach, rowerze, i go uczyłem jeździć na rowerze, gruby siadł na rower jechał chyba z metr i jak mu instynkt nakazał przy przechylaniu skręcił kierownicą i złamał mi koło... k***a komunijny rower, gruby spanikował i uciekł do domu, ja jakoś też przytachałem złom do domu i co? nie było wpie**olu, ale stary cały rok nie kupił mi nowego koła żeby mnie nauczyć że grubasom się nie pomaga, taki sadol z niego był