a w Indiach tak się bawią.
Widzicie, nawet w takich okolicznościach ludzie potrafią się bawić i uśmiechać a u nas w Polsce wszyscy tylko marudzą. Uśmiechnijcie się i przestańcie zrzędzić.
Kto był w tych krajach to wie jacy ci "ludzie" są
na świecie są tylko Polska, Niemcy, USA i Węgry reszta to zacofane ...
Przecież Węgrzy to patologia i najgorszy ścierw. Żaden z sąsiadów ich nie lubi Austriacy, Słowacy czy Rumuni.
W ogóle z Rumunią Węgry mają ciągle kosę o Transylwanię i przejechać przez Węgry bezpiecznie mając rumuńskie tablice granicy z cudem. Węgrzy w takie auta rzucają kamieniami, a jak się jakiś nieszczęśnik zatrzyma to może się skończyć linczem.
Węgrzy to podludzie, a my Polacy tak się kochamy z Węgrami bo za komuny nasz kraj im pomógł i tak już po prostu jest. Ja już wolę Czechów i Słowaków.
#up pierdoły pan opowiadasz.
Węgrzy to w porządku naród. Mamy wiele wspólnych cech. Lubienie przez sąsiadów nie jest wyznacznikiem czegokolwiek. U nas też tvn pie**oli że nikt nas nie lubi, muniek śpiewa że jestesmy sami w europie... bo zagrożona demokracja, bo łamana konstytucja, bo pis...Oni tak muszą wciskać propagande, od tego są żeby Polaków w kompleksy wprowadzać.
Między sasiadami zawsze będą waśnie. Jest tak wszędzie, jeśli prześledzimy historie Europy to zawsze między sąsiadami były zgrzyty. Więc nie jest to żaden wyznacznik zajebistości.
Wracając do tematu. Nadmienie tylko że Indie to jeden z niewielu krajów (zaraz po USA,Rosji,Francji,Wlk Brytani i chyba Chinach) który ma zdolności atakować bronią jądrową z lądu, z wody i z powietrza.
up, tyle że czesi i słowacy to j***ni kolaboranci..
a tak poza tym świat się dziwi że co jakaś nowa choroba czy dziwne spaczenie pojawia się co rusz w indiach , człowiek żółw, człowiek słoń, człowiek coś tam
up, o ile z prawie wszystkim muszę się niestety zodzić co zostało napisane, o tyle Ciebie muszę doprecyzować.
Co chwilę pojawiają się tam nowe choroby czy nigdzie indziej nie widziane na świecie, właściwie z dwóch powodów.
Pierwszy powód to liczba ludzi a drugi ich zacofanie opieki medycznej w biednych rejonach. Czyli w większości miast.