piotrszymek napisał/a:
niestety ale tak wyglądają stany w dużej mierze.Byłem w San Francisko to widziałem podobne sceny.Syf,kiła i mnóstwo czarnych osobników.Strach chodzić wieczorami po ulicy.
Generalnie taki są stany.
Bez przesady. Takie są tylko duże (wielomilionowe) miasta głównie w stanach w których przez cały rok jest ciepło np. w Kaliforni (przodują Los Angeles, San Francisco czy San Diego). Bezdomni w promieniu kilku tysięcy kilometrów migrują tam ze względu na wyższe świadczenia socjalne plus dobrą pogodę dzięki której mogą wegetować na ulicy bez ryzyka odmrożeń.
Jest jeszcze jedna rzecz, która te lokalizacje łączy - koszmarne ceny najmu mieszkań. Wśród totalnej patologii na ulicach można spotkać także normalnie pracujących zwykłych ludzi, którzy żyją w namiotach na chodniku bo nie stać ich na czynsz, albo zadłużyli się na ogromne pieniądze z powodów medycznych.
Te największe metropolie najlepiej omijać, w USA jest ogrom mniejszych spokojniejszych i ładniejszych miasteczek w których problem bezdomnych prawie nie istnieje. Dodatkowo nie śmierdzi tam jakby ktoś nasrał ci pod nos. Taki jest los wielkich miast, w Polsce na prowadzenie wysuwa się Warszawa w której oficjalnie mieszka około 2 mln ludzi, a nieoficjalnie pewnie z 2,5mln. Ceny mieszkań przez inflację poszybują w górę, kredyty staną się nieosiągalne, czynsze nieopłacalne i też będziemy mieli taki syf u siebie w kraju na ulicach