Typowo to by ich odj***ł motocyklista albo puzzle jakieś.

To było jednak nietypowe, zwykle po takich odwiedzinach, odwiedzany nie wstaje i jest pobrudzony barszczem winiary.

Chyba o rower chodziło

Klasyka początku lat 90 na Polskich osiedlach. Byłem i w jedynej i w drugiej roli. Takie to były czasy, dobrze ze się skończyły.

Trzeba przyznać że gangusy się wożą w komforcie i prestiżu. To jakaś nowa wersja Matiza?

Gangusy w żelazkach. Wyższy poziom od kibla.

średnio typowe, w czasie od 25 do 32 sek trochę jakby rzucili się na ziomka, który był z nimi, więc można ująć, że przez te kilka sekund autodestrukcji troszkę było.... chyba, że chodziło o to, żeby tą maczetą nikogo nie poćwiartował