Klasyka z internatu: zgięty łokieć, brązowa pasta i widok kolegi podciągającego spodnie. My się posikaliśmy ze śmiechu, ofiara była trzymana z 10 min. w nieświadomości ...
Kiedyś zrobiłem ten żart dla sąsiadki, potem pół godziny na jej ostrym wk***ie tłumaczyłem że to nie była moja dupa a zgięcie w łokciu. Na koniec miałem wrażenie że była zawiedziona. No ale jak to z babami.