Widziałem taką akcję na żywo. Akurat stałem na balkonie. Zerwał się gwałtowny wiatr i deszcz. Gościowi zwiało tak z 10 płyt. Nawet ich nie zbierał tylko pojechał dalej.
Mojemu ojcu kiedyś się coś podobnego przydarzyło. Jechał za tirem, który wiózł źle zabezpieczone płyty OSB. Te duże - 2,5 metra. Przyhamował lekko i wpadło dziadostwo pod auto. Do dzisiaj j***niutki opowiada tą historię przy Wigilii, jak by mu płyta łeb ucięła.