Słabizna. Przez BARDZO długi czas ani jeden człowiek nie był w stanie dowieść, że nasza planeta jest kulą. Czy to w jakikolwiek sposób zmieniło kształt Ziemi? Jak już chce udawać walczącego ateistę i kasować za to dolce to mógłby przynajmniej się do tego "zawodu" troszeczkę przygotować. Jakieś podstawy logiki, wymagania stawiane dowodom naukowym i jakaś minimalna wiedza o swoich przeciwnikach (skąd, jak i po co)...
religia to wiara a wiara to nie nauka. na chu,j ktos ma Ci udowadniac istnienie bożków?
Podstawy logiki? Po prostu udowodnij mi jakiegoś boga lub istotę niematerialną. Dopóki się to nie stanie, takie istoty pozostaną teoriami. Szkoda, że wierzący się do tego nie stosują. Kiedy wierzący nie może czegoś udowodnić stosuje dogmat - prawdę absolutną i niepodważalną.
Nie udowodniono również mojej teorii świata, w której to tęczowe kosmiczne wieloryby z siedemnastoma jądrami defekowały na skałę tworząc tą planetę. Nie udowodniono tego, ale przecież to może być prawda, prawda?
I w twoim wypadku jeszcze czytania ze zrozumieniem brakuje. Swoją droga zawsze fascynowała mnie ta ślepa wiara ateistów (sic!) w nieistnienie Boga tylko dlatego, że akurat w tym momencie nie jesteśmy w stanie dowieść, że jest inaczej. A ten twój magiczny świat w tęczami, wielorybami i ch*j wie czym jeszcze został obalony. Dowiedziono (naukowo), że rzeczywistość wygląda inaczej. To tak jakbyś naukowo dowiódł, że Boga nie ma. Uda Ci się = nie ma dyskusji. Ale póki tego nie zrobisz istnienie, jak i nieistnienie Boga są równo prawdopodobne. Proste, ale najwidoczniej dla oświeconych ateistów "bo tak jest modnie i cool" szafujących nauką na lewo i prawo, bez jakiejkolwiek znajomości przeprowadzania dowodów, zbyt trudne...Podstawy logiki? Po prostu udowodnij mi jakiegoś boga lub istotę niematerialną. Dopóki się to nie stanie, takie istoty pozostaną teoriami. Szkoda, że wierzący się do tego nie stosują. Kiedy wierzący nie może czegoś udowodnić stosuje dogmat - prawdę absolutną i niepodważalną.
Nie udowodniono również mojej teorii świata, w której to tęczowe kosmiczne wieloryby z siedemnastoma jądrami defekowały na skałę tworząc tą planetę. Nie udowodniono tego, ale przecież to może być prawda, prawda?
Swoją droga zawsze fascynowała mnie ta ślepa wiara ateistów (sic!) w nieistnienie Boga
tylko dlatego, że akurat w tym momencie nie jesteśmy w stanie dowieść, że jest inaczej.
A ten twój magiczny świat w tęczami, wielorybami i ch*j wie czym jeszcze został obalony.
Dowiedziono (naukowo), że rzeczywistość wygląda inaczej.
To tak jakbyś naukowo dowiódł, że Boga nie ma.
Ale póki tego nie zrobisz istnienie, jak i nieistnienie Boga są równo prawdopodobne.
Proste, ale najwidoczniej dla oświeconych ateistów "bo tak jest modnie i cool" szafujących nauką na lewo i prawo, bez jakiejkolwiek znajomości przeprowadzania dowodów, zbyt trudne...
się rozpisali pie**oleni, internetowi teolodzy...