18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#solidarność

Rząd chce utrwalić mit założycielski III RP...

Mr.Drwalu • 2014-01-20, 11:22
0


Rząd chce utrwalić mit założycielski III RP. W tym celu funduje nagrodę o wartości 1 mln euro


Rząd Tuska planuje wydać równowartość 1 miliona euro na ufundowanie nagrody "Solidarności". Ma być ona przyznana 4 czerwca - w celu upamiętnienia wyborów z 1989 roku, będących elementem planu ukutego przez komunistów z PRL podczas obrad okrągłego stołu.

Nic tak nie utrwali mitu założycielskiego III RP, jak dobry medialny pijar. A to można osiągnąć poprzez ufundowanie nagrody (z publicznych środków?) przyznawanej w dniu 4 czerwca - rocznicy "wyborów" ustawionych przez komunistów z PRL, działających na zlecenie swoich przełożonych z Kremla. Niewiele osób zadaje sobie sprawę z tego, że w 1989 roku służby specjalne naszego kraju podlegały pod XI Zarząd Główny KGB. To pod jego nadzorem resorty bezpieczeństwa przygotowywały transformację ustrojowo-gospodarczą w naszym kraju. Władimir Bukowski, znany rosyjski dysydent, pisarz i publicysta, w latach 1992-1993 otrzymał dostęp do tajnych archiwów sowieckich (w czasach wczesnego Jelcyna było to możliwe). Dokumenty, które udało mu się zeskanować/wynieść z archiwów mówiły jasno, że polski Okrągły Stół zorganizowali gen. Kiszczak i jego ludzie na rozkaz Kremla. Głównym celem tej operacji było zachowanie wpływów komunistów na kierunki rozwoju wydarzeń w Polsce oraz przejęcie kontroli nad intratnymi gałęziami nowotworzonej gospodarki wolnorynkowej, które będą przynosić największe zyski. Istotną konsekwencją Okrągłego Stołu były także wybory z 4 czerwca 1989 roku. Skoro cała transformacja ustrojowa była planowana i realizowana według założeń sowieckich analityków, to w rocznicę wyborów z 4 czerwca - kiedy przyznana ma być wspomniana powyżej nagroda "Solidarności" - naprawdę nie mamy się z czego cieszyć. Nagroda ta będzie jedynie próbą utrwalenia mitu założycielskiego III RP, mocno promowanego przez większość polskojęzycznych mediów oraz obecny establishment, który dziś jest jednym z beneficjentów decyzji podejmowanych na Kremlu 25 lat temu.

]Źródło

Bro code

xmefjux • 2013-11-27, 21:25
3091
Mężczyźni rozumieją się bez słów ;-)

Snaku • 2013-11-27, 22:08  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (81 piw)

Jak Lech Wałęsa współpracował z SB.

vredes • 2013-10-14, 11:00
4
Upadek bloku sowieckiego poprzedzony przez wprowadzenie w 1985 roku “Pierestrojki” nie był procesem spontanicznym. Pracowano nad nim przynajmniej na 10 lat wcześniej opracowując z Zachodem umowy zbudowania nowego systemu międzynarodowego w oparciu o takie dokumenty jak Karta Ziemi i Agenda 21, które promują wartości wprost z manifestu komunistycznego m.in. redystrybucji dóbr na cały świat. “Pierestrojka” była zatem przeformowaniem szyków władz sowieckich aby swobodnie przejść do nowych realiów pozostawiając władzę w ich rękach. Upadek bloku sowieckiego nie był końcem komunizmu, ale początkiem, obserwowanej obecnie, na nowo rozumianej, Leninowskiej rewolucji, na prawdziwie globalną skalę.

Polska jako jeden z krajów Bloku również był wpisany w ten scenariusz. Według standardowego procesu KGB obalania systemów zaczęto od zmian kulturowych, zmian muzyki, by pchnąć ludzi w kierunku buntu. Już na początku lat 80-ych służby bezpieczeństwa zakładały takie spółki jak ITI (1984), prywatyzowano handel zagraniczny (Baltona), wysyłano młodych zdolnych na studia zagraniczne by wiedzieli jak działa system kapitalistyczny i by byli przygotowani na przejęcie finansowe kraju po zmianie systemowej. Organizowano wielkie festiwale by rozpalać rewolucyjny ogień wśród młodych. Wszystkie te elementy musiały być obecne przed przewrotem lat 1989-1991, gdzie upadł system socjalistyczny, a grupa trzymająca władzę za "komuny" przejęła wszystkie istotne segmenty gospodarki, mediów, bankowości by dalej sprawować władzę w nowym systemie.

W całej tej historii brakowało jednak bohatera. Mitologicznego herosa który wyzwoli masy z uciśnienia. I tak pojawiła się znikąd gwiazda Lecha Wałęsy, który według dzisiejszej wiedzy był kompletnie sterowany i kontrolowany przez Służby Bezpieczeństwa PRL. Jest to o tyle istotne, iż domyka to cały obraz historyczny. Nie było żadnej rewolucji- był kontrolowany przewrót! Socjalizm nigdy nie upadł- ma się dziś lepiej niż kiedykolwiek! Nie ma tym samym wolności- ponieważ nigdy nie było wyzwolenia!

Poniżej nagranie ze spotkania 4 maja 2013 r., zorganizowane przez Klub Gazety Polskiej w Filadelfii, podczas którego Krzysztof Wyszkowski opowiada o przebiegu współpracy Lecha Wałęsy z SB. Nagranie tym bardziej istotne w kontekście nowego filmu propagandowego Wajdy nt Wałęsy wyświetlanego obecnie w kinach.








:jezdziec:

Wałęsa: Spalcie moje ciało

smagal • 2013-09-28, 11:24
102
Były prezydent RP Lech Wałęsa ogłosił swą ostatnią wolę: pragnie aby po śmierci jego ciało spalić.

źródło


Jednak ci żydzi mają coś w genach z tym paleniem w piecu... :lodowka:


PS. Idzie sezon grzewczy :mikolaj:
Basmacz • 2013-09-28, 11:27  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (42 piw)
W uznaniu zasług byłego Prezydenta postanawiam mu pomóc i spełnić jego prośbę paląc jego zwłoki. Jeśli ktoś ma taką możliwość to proszę przekazać Prezydentowi żeby na środę był gotowy bo akurat mam wolne.

Związki pyty

majkel_admwz • 2013-09-16, 17:38
161
A oto nowy, pytowy materiał z demonstracji związków zawodowych która odbyła się w Warszawie 16 Września 2013 roku.


atha • 2013-09-16, 20:45  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (95 piw)
Jestem wyzyskiwanym pracownikiem zarabiającym marne grosze za ciężką pracę a mimo to uważam że związkowcy to banda darmozjadów która nie do końca jest świadoma tego za czym lub przeciwko czemu protestuje. Skutkiem protestu będzie tylko kilkudniowy wk*** ludzi chcących gdzieś dojechać w stolicy. Te gamonie myślą że jak mało mają chajsu to wystarczy podrzeć się na ulicy że chco więcej i żeby rząd coś zrobił. Co do emerytur to jeżeli rząd zawarł kiedyś z nami umowę to trzeba jej dotrzymać jeżeli ją sobie od tak zmienia to łamie prawo i na szubienice ze sk***ielami. Najlepiej powiedzieć że jak mi żel to niech rząd mi zrobi dobrze albo że wina żydów. Największy problem w tym kurewskim kraju to podatki i ciągłe rzucanie kłód pod nogi drobnym przedsiębiorcom (bo bogaci mają układy i stać ich na robienie przekrętów). Trą wszyscy ryja że źle a potem idą na wybory i głosują na te same lewackie k***y które niszczą ten kraj ju od dawna i których nienawidzę jak gotowanej marchewki a ich widok wiszących na latarniach w centrum miasta byłby dla mnie czymś wspaniałym. Niech lewackie, komunistyczne k***y zginą a może będzie lepiej.
Amen

ORMO

Vof • 2013-09-12, 14:56
17
Jeden z symboli PRL-u. Formacja, którą powołano do wspierania milicji była przez lata obiektem kpin i żartów, a jej funkcjonariusze - synonimem niezbyt rozgarniętych aktywistów wiernie służących systemowi.



Jednak ich działalność nie zawsze okazywała się zabawna. ORMO brało udział w prześladowaniu żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Pałowało także studentów w 1968 roku oraz uczestników manifestacji w stanie wojennym.

W przeddzień ogłoszenia stanu wojennego Ryszard Ochódzki, bohater kultowej komedii "Rozmowy kontrolowane" wyjeżdża na Suwalszczyznę. Nocą, pod sklepem monopolowym zatrzymuje go mężczyzna w charakterystycznym mundurze, który razem z kolegami wynosi z budynku skradzione skrzynki wódki. Ormowiec wsiada do samochodu i domaga się podwiezienia. - Ludzie z okien nie widzą? - dopytuje się Ochódzki. - A pan coś widział? - odpowiada pytaniem intruz i dla załagodzenia sytuacji wręcza kierowcy butelkę. Gdy ten odmawia, ormowiec mówi zniecierpliwiony: - Jak ja daję, to wziąć i podziękować.

"Rozmowy kontrolowane" powstały w 1991 r,. czyli dwa lata po rozwiązaniu ORMO, kiedy można już było oficjalnie śmiać się z formacji, która w PRL- owskiej propagandzie uchodziła za wzór aktywności "ludu pracującego". W ówczesnych mediach kreowano wspaniały obraz dzielnych mężczyzn, społecznie walczących o bezpieczeństwo rodaków.

Do ORMO należał nawet Pan Samochodzik, bohater kultowej serii powieści Zbigniewa Nienackiego. - Mój bohater jest taki, a nie inny, ponieważ właśnie ja mam taką postawę wobec życia - tłumaczył pisarz w wywiadzie dla milicyjnego organu "W służbie narodu". Nienacki od 1963 r. służył w ORMO.



Szlachetna nienawiść
Ochotniczą Rezerwę Milicji Obywatelskiej utworzono 21 lutego 1946 r. Oficjalnym powodem powołania formacji była "konieczność wzmożenia walki z bandytyzmem, rabunkami i innego rodzaju przestępstwami oraz wzmocnienia ochrony spokoju i porządku publicznego".

ORMO w błyskawicznym tempie stało się masową organizacją paramilitarną, a jej komórki powstawały zarówno w maleńkich wsiach, jak i dzielnicach dużych miast. Zakładowe oddziały miało również wiele przedsiębiorstw. Formacja szybko przestała być wyłącznie wsparciem dla codziennej służby milicji. Już w trzecią rocznicę utworzenia ORMO minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz pisał: "Ileż szlachetnej nienawiści do imperializmu, do dawnego kapitalistycznego ustroju i systemu wyzysku człowieka przez człowieka, ileż cennych i pięknych marzeń i tęsknot przepaja serca tej ponad stutysięcznej armii ormowców".

Członkowie ORMO brali aktywny udział w zwalczaniu podziemia niepodległościowego. W "Służbie Narodu" "żołnierze wyklęci" byli przedstawiani jako zwyrodnialcy, pogrobowcy faszyzmu i bandyci rabujący wieśniaków. Z dumą relacjonowano akcje ormowców rozbijających leśne oddziały.



Walka z długimi włosami
Pierwszym masowym egzaminem siły ORMO okazało się referendum, które zorganizowano w czerwcu 1946 r. Teoretycznie aktywiści mieli ochraniać lokale wyborcze, ale w praktyce zajmowali się głównie utrudnianiem życia mężom zaufania z PSL-u, a także... dorzucaniem do urn czystych kart, które - zgodnie z obowiązującą ordynacją - były traktowane jako promowane przez komunistów głosowanie "trzy razy tak".

Władza ludowa chętnie korzystała z usług ORMO. Na przykład podczas "bitwy o handel" w 1948 r. dziesiątki tysięcy działaczy brało udział w prześladowaniach prywatnych przedsiębiorców: tropiło sprzedawców zawyżających ceny lub handlujących towarami, na które państwo zagwarantowało sobie monopol. W poszukiwaniu nielegalnego uboju mięsa ormowcy urządzali prawdziwe obławy.

Formacja dbała również o "porządek publiczny". Aktywiści tropili wagarowiczów i likwidowali meliny. Ormowcy pilnowali również, żeby sklepy nie handlowały wódką przed przepisową godz. 13. Najbardziej gorliwi walczyli też z "niebieskimi ptakami", czyli osobami uchylającymi się od pracy, a niektórzy ścigali nawet młodych ludzi noszących zbyt długie włosy i siłą doprowadzali ich do zakładu fryzjerskiego. Ormowcy realizowali niekiedy pozytywne zadania, m.in. zajmowali się ochroną kolarskiego Wyścigu Pokoju czy pielgrzymek Jana Pawła II.



Zbrojne ramię władzy
ORMO zapisało mroczną kartę w czasie wolnościowych zrywów Polaków. W marcu 1968 r. bojówki tej formacji pałowały i biły studentów uczestniczących w wiecu na Uniwersytecie Warszawskim.

Podczas masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. ormowcy ochraniali gmach PZPR w Gdyni i patrolowali ulice miasta, w niektórych miejscach wykazując się dużą brutalnością wobec protestujących. Aktywność formacji bardzo wzrosła w czasie stanu wojennego. Grupki ormowców patrolowały ulice, zamalowywały opozycyjne napisy, zbierały ulotki, przekazywały "informacje o zaistniałych zgromadzeniach". Aktywiści sprawdzali, czy przestrzegana jest godzina policyjna - m.in. nie dopuszczając do ustawiania się nocą kolejek przed sklepami.

Z badań IPN wynika, że w stołecznych strukturach ORMO w latach 1982-1989 działała specjalna grupa, która podczas solidarnościowych manifestacji wnikała w tłum, prowokując zamieszki i akty wandalizmu oraz wyłapując liderów demonstracji. Niejednokrotnie dochodziło przy tym do brutalnego użycia przemocy wobec uczestników manifestacji.



"Ormowcy ciągle na straży"
W szczytowym okresie ORMO zrzeszało blisko 400 tys. członków. Formacja przyciągała mężczyzn uwielbiających władzę nad innymi ludźmi, dyscyplinę i opiewany w propagandzie ład i porządek. Świadczy o tym wiersz jednego z aktywistów, który ukazał się w albumie wydanym z okazji 40-lecia ORMO. "Bez względu na to, jakie były "zakręty"/błędy, wypaczenia, kryzysy,/ormowiec nie zważał, że jest wyklęty,/przez wrogów socjalizmu i "farbowane lisy"./Ormowcy ciągle są na straży,/praworządności, ładu i porządku/ i niech nikomu się nie marzy,/ odchodzić od granic spokoju i rozsądku" - napisał "poeta"

Choć za swoją służbę ormowcy nie pobierali wynagrodzenia, mogli liczyć na wiele innych korzyści i przywilejów, np. "pozakolejkowy" przydział mieszkania lub samochodu. Aktywiści mieli także prawo korzystać ze szpitali i ośrodków wczasowych należących do ministerstwa spraw wewnętrznych. Wyróżniający sią ormowcy byli zatrudniani w milicji albo służbie bezpieczeństwa. Członkowie formacji mieli fatalną opinię w społeczeństwie. Powstawało o nich wiele dowcipów, a nazwę organizacji rozwijano jako "Oni Również Mogą Obić" albo "Oni Również Mogą Okraść".

Nic dziwnego, że już listopadzie 1989 r. Obywatelski Klub Parlamentarny przedstawił w Sejmie projekt ustawy o rozwiązaniu ORMO. Przeszedł jednogłośnie, wsparty nawet przez posłów PZPR. Chociaż, jak zauważył w jednym ze swoich ostatnich felietonów Jerzy Jachowicz - jeden z najlepszych polskich dziennikarzy śledczych - transformacja ustrojowa i protekcja gen. Kiszczaka zapewniła dawnym ormowcom nowe możliwości...

źródło: http://facet.wp.pl/gid,15970838,img,15970875,kat,1034179,galeriazdjecie.html?tic...

Solidarni z mordercami

H88tman • 2013-08-24, 14:15
153
Czyli jak postępowa młodzież solidaryzuje się z największym terrorystycznym i rasistowskim państwem na świecie. A podobno walczą z "uciskaniem niewinnych i rasizmem".

Anders Breivik • 2013-08-24, 15:27  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (46 piw)
jabolmax napisał/a:

na jakiej podstawie uważasz ze jest to pastwo terrorystyczne lub rasistowskie proszę pochwal się statystykami, nie pojedynczymi sensacjami z Internetu


Twoi kochani żydzi załatwili swoim braciom w wierze z afryki (czarnym żydom, uchodźcom) bezpłodność, bo im się nie podobali.
Kod:
http://www.haaretz.com/news/national/israel-admits-ethiopian-women-were-given-birth-control-shots.premium-1.496519

Izrael bezprawnie (nawet ścierwo unijne zabroniło) buduje osiedla w Palestynie.
Kod:
http://euobserver.com/foreign/121116

Zmiany w Kodeksie pracy.

Anonymous • 2013-08-17, 16:45
12
Sejm uchwalił zmiany, które cofają nas już nie w wiek XIX ale wprost w czasy Starożytnego Rzymu, który przy wszystkich swoich zaletach i wspaniałościach miał jedną wadę… był oparty o system niewolniczy.

Władza, która wyrosła na robotniczych buntach; buntach, które miały jeden cel – szybszy postęp społeczny – dziś z tych robotników i wszystkich ludzi pracy na powrót zrobiła niewolników.

To już nie jest figura retoryczna, gdy mówimy, że po 1989 kolejne rządy z cieniem grabarza polskiej gospodarki za plecami, Leszkiem Balcerowiczem, prowadzą nas w wiek XIX i ówczesne dzikie stosunki społeczne. Okazuje się, że to jest eufemizm. Historia zatacza koło i wraca epoka niewolnictwa.

8 godzin pracy to „komunistyczny” anachronizm? Płatne nadgodziny? Po co? Kryzys! Mamy zacisnąć pasa, choć dziurek już w nim brak i harować jak woły do śmierci. A jeśli ktoś myśli, że ośmielona brakiem poważnych protestów władza, korporacje i pracodawcy, którym służy, zadowoli się 67 latami jako wiekiem uprawniającym do przejścia na emeryturę, to jest niepoprawnym optymistą. Dasz władzy, nad którą nie mamy żadnej demokratycznej kontroli (jakieś iluzje co najwyżej jakie daje burżuazyjna demokracja), palec to weźmie rękę i niczym zombie obgryzie ją do żywej kości.

Można mieć wielki żal do związków zawodowych, które tak późno zajęły się problemem umów śmieciowych i samozatrudnienia. Przez lata, bez słowa przyglądały się zmianom, które wywracały strukturę zatrudnienia. A to musiało i ma już swoje konsekwencje. Dziś społeczeństwo jest podzielone. Tak jak życzy sobie każda władza sprawująca ją na zasadzie – dziel ludzi a łatwiej nimi będzie rządzić. Duża jego część wypchnięta dawno spod zasięgu działania kodeksu pracy trochę inaczej postrzega już swoje interesy. W tej grupie nie obowiązuje już od dawna 8 godzinny dzień pracy, czy prawo do ustawowo wolnych od niej dni. Ta grupa, umiejętnie manipulowana przez władzę, często postrzega tych, którzy pracują jeszcze na wywalczonych krwią 100 lat temu zasadach… jako grupę, która ma nieuzasadnione przywileje, których ona sama nie posiada. Zawiść? Zazdrość? Przekonanie, że oni „płacą” na tamtych nierobów? Wszystko po trochu.

Od dawna zaś nie obowiązuje tu zasada, by równać do lepszego, ale by ściągać za nogi tych, którym jest jeszcze lepiej, do bagna, w którym tkwimy co najmniej po pas. Nie ma w tym tak naprawdę nic dziwnego. Prekariat, ludzie pozbawieni pewności zatrudnienia na śmieciowych umowach, nie jest zorganizowany. Nie jest w stanie walczyć w zorganizowany sposób o swoje prawa. Dlatego też dziś jest dużo trudniej niż w latach 80-tych walczyć o postęp z państwem, które konsekwentnie wszelkie cywilizacyjne zdobycze nam odbiera.

Będziemy pracować i po 12 godzin na dobę… a pracodawca nie będzie musiał nam za to płacić. Będzie miał rok na to, by dać nam za to w zamian wolne dni… tylko, że zanim rok minie po prostu nas zwolni. Bo co jak co, ale liczyć to oni umieją.

Czy jest granica chciwości w neoliberalnym kapitalizmie? Czy jest granica wyzysku, wstydu, przyzwoitości? Czy jest granica upodlenia ludzi? Nie, nie ma tej granicy gdy społeczeństwo milczy i nie potrafi w zorganizowany sposób się przeciwstawić.

Nadzieja jak 30 lat temu w jedynych niezależnych jeszcze od państwa organizacjach społecznych - związkach zawodowych, których działania wszyscy powinniśmy teraz popierać. Bo kto jeszcze jak nie związki, które w końcu zrozumiały konsekwencje własnych zaniechań, może nam pomóc w walce o nasze prawa pracownicze, o przyszłość naszych dzieci; o to w jakim kraju przyjdzie im żyć.

Wybaczmy im ich winy. Dziś potrzebna nam jedność.

Trudno powiedzieć co jest z nami nie tak? Nawet Bułgarzy potrafili się zbuntować. Dziś buntują się Turcy. Buntują się Arabowie. Ustawicznie buntują się Grecy i Hiszpanie. A co z nami? Tu przecież kryzys nie zawitał dopiero w tej chwili ale trwa ustawicznie od dziesięcioleci. Niedawny okres wzrostu, szumnie przez rządzących nazywany „Zieloną Wyspą”, nie był też wzrostem na którym korzystałoby społeczeństwo. Korzystali nieliczni. Ci co zawsze.

Jak nisko jeszcze możemy zgiąć kark? Spartakus już się pewnie narodził. Może już jest w odpowiednim wieku? Jest on potrzebny od zaraz jak nie od wczoraj… tylko nie wiadomo jeszcze czy jego kolor będzie czerwony czy brunatny. Zróbmy coś zanim będzie za późno. Cywilizacja i świat, który znaliśmy na naszych oczach i przy naszym milczeniu jest zarzynany.

Prawo ludzi biednych

Anonymous • 2013-08-07, 10:31
1
Kiedy praw człowieka można było używać jako skutecznej broni przeciwko komunizmowi były one na ustach całego świata kapitalistycznego i stały się bardzo poręcznym narzędziem do uprawiania polityki. Gdy tylko komuniści stracili władzę, to nagle ich pogromcy stracili wszelkie zainteresowanie prawami człowieka i zajęli się systematycznym ich ograniczaniem i łamaniem. W świecie kapitalistycznym, gdzie kapitał i korporacje mają o wiele większe znaczenie niż człowiek prawa człowieka są niepożądaną przeszkodą w niczym nie ograniczonym bogaceniu się. Przyjrzyjmy się niektórym przykładom łamania tych praw.

Mamy prawo dostępu do pożywienia

Za najniższą krajową (o ile mamy to niebywałe szczęście pracować na umowie o pracę) lub za żałosną jałmużnę z pomocy społecznej, po opłaceniu mieszkania, energii elektrycznej itp. możemy zakupić żywność np. dla czteroosobowej rodziny, w której dzięki nieomal 15% bezrobociu tylko jedna osoba pracuje na utrzymanie pozostałych. Czy prawo dostępu do pożywienia jest w Polsce respektowane? Poseł Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej rzekłby z ogromnym przekonaniem, że owszem, bo przecież nasypy kolejowe są obficie porośnięte szczawiem i mirabelkami.

Mamy prawo do schronienia

To właśnie w tej nowej Polsce, tej „lepszej” Polsce, tej o której marzyły miliony robotników walczących w szeregach „Solidarności” o obalenie komunizmu (bo to oni obalali komunizm, a nie były Prezydent Wałęsa w pojedynkę), w tej właśnie Polsce w okresie sprawowania władzy przez najbardziej lewicową partię w polskim Sejmie uchwalono ustawę lokatorską umożliwiającą eksmitowanie ludzi, całych rodzin, kobiet, dzieci, starców i inwalidów na bruk, czego w poprzednim (tym gorszym) systemie nigdy nie czyniono. Ci sami ludzie, którzy jeszcze kilkadziesiąt lat temu własną krwią gotowi byli zapłacić za wolność tego kraju teraz są ludźmi bezdomnymi i gnieżdżą się w kontenerowych slumsach na peryferiach miast, częstokroć bez dostępu do bieżącej wody, ogrzewania i kanalizacji. Taką wolność wywalczyli sobie pozwalając panoszyć się w Polsce kapitalistom.

Mamy prawo do ochrony zdrowia

Nad naszym zdrowiem czuwają całe zastępy lekarzy w prywatnych klinikach i przychodniach. Za niewielką opłatą mamy dostęp do luksusowych warunków w szpitalach, do doskonałej diagnostyki, terapii i najlepszych specjalistów. Jeśli nie stać nas na tę „niewielką opłatę”, mamy prawo czekać przez wiele miesięcy w kolejce do lekarza, podczas gdy śmierć na lekarza nie ma zamiaru czekać. Zwłaszcza w przypadku tych ubogich. Nasze życie i zdrowie stało się towarem, którym kupczy się bez żadnych ograniczeń i skrupułów. Stać ciebie na to by zapłacić – żyjesz, nie płacisz – masz problem. Twój problem, bo przecież nie problem państwa.

Mamy prawo do pracy

Pod warunkiem, że godzimy się na pracę na czarno, albo na umowie śmieciowej, za najniższe możliwe wynagrodzenie i lubimy pewnego rodzaju ruską ruletkę, polegającą na zgadywaniu, czy pracodawca zapłaci nam za przepracowany miesiąc, czy też miesiącami będzie nas zwodził i na końcu nie zapłaci wcale. W rzeczywistości w Polsce nasze prawo do pracy i prawo do płacy tzw. „pracodawcy” mają „w dupie”. Tak bynajmniej twierdzi prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i wcale się z tym nie kryje. Nie musi się kryć i w Polsce ma prawo tak mówić, bo on jest kimś, a ludzie pracy są nikim. Są jedynie narzędziami do pomnażania majątków garstki cynicznych cwaniaków, którzy z ludźmi kompletnie się nie liczą.

Mamy prawo do pomocy socjalnej

Polska bardzo „śpieszy się” z pełnym ratyfikowaniem Europejskiej Karty Społecznej oraz Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Z tych dokumentów wynika całe mnóstwo uregulowań dotyczących m.in. pomocy socjalnej, płacy minimalnej, praw związkowych itd. Państwo polskie tak bardzo się z tym „śpieszy”, by jej obywatele byli pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej i korzystali z takich samych praw jak pozostali obywatele UE, że w tym całym pośpiechu niemal całkowicie o istnieniu tych dokumentów zapomniało i starannie przemilcza fakt ich istnienia. Warto więc, abyśmy my jako obywatele pamiętali o nich i systematycznie o tym przypominali, że Europejczykami będziemy nie wtedy, kiedy będziemy za wszystko płacić eurowalutą, ale wtedy, kiedy będziemy mieć takie same prawa jak reszta narodów Europy.

Mamy prawo do nauki

W likwidowanych placówkach oświatowych, w elitarnych prywatnych szkołach, albo na płatnych uczelniach. Mamy prawo o ile stać nas na to, by mieć takie prawo. Bo biedny człowiek w tym kraju nie ma żadnych praw, a w biedzie lub na jej pograniczu żyje niemal 3/4 polskiego społeczeństwa.

Mamy prawo do rozrywki

Rozrywki dostarczają nam systematycznie mainstreamowe media, robiąc nam sieczkę z mózgów. Mało kto spośród obywateli naszego kraju zdaje sobie sprawę z tego, że najpoważniejszym jego problemem nie jest wina, czy też niewinność matki małej Madzi z Sosnowca, nie jest nim obecność lub nieobecność trotylu na pokładzie prezydenckiego Tupolewa, nie jest nim to, czy Palikot i spółka znajdą się w Parlamencie Europejskim, ale np. to, że lada moment Sejm będzie próbował uchwalić zmiany w kodeksie pracy, które od razu cofną nas w mroki ustroju niewolniczego, gdyż tzw. uelastycznienie rozliczania czasu pracy do tego się właśnie sprowadza.

Wymieniłem tylko kilka spośród naszych praw, o które troskliwie „dba” nasze państwo i ludzie nim rządzący. Jeśli uważacie, że dbają w sposób dostateczny, to pozostańcie w domach przed ekranami waszych telewizorów i nie róbcie nic. Te „prawa” będziecie wówczas mieli zawsze. Jeśli jednak jesteście innego zdania, to zastanówcie się, czy nie warto na jakiś czas podnieść siedzenia z fotela przed telewizorem i przyłączając się do jednej z wielu powstających obecnie inicjatyw obywatelskich, sięgnąć samemu po swoje prawa? Po prawa człowieka przede wszystkim! Bo o nasze prawa walczyć musimy sami. Trudno spodziewać się, że ktoś zrobi to za nas, a tym bardziej, że uczynią to nasi dzielni politycy z jednego spośród kilku (wciąż tych samych) ugrupowań parlamentarnych, które od ponad 20 lat niepodzielnie rządzą tym krajem, systematycznie wpędzając nas w coraz większe ubóstwo. Charles de Gaulle powiedział kiedyś, że „polityka jest sprawą zbyt poważną, aby pozostawić ją w rękach polityków”. Weźmy nasze życie w swoje własne ręce. Nasze życie jest sprawą zbyt poważną, aby pozostawić je w rękach polityków.