Matka przyprowadza syna do lekarza: -Panie doktorze, mógłby pan zobaczyć, co się dzieje z jego pisiorkiem? -No, pokaż tego ptaszka. -T-a-a-k, od tej pory pisiorka zaczynamy nazywać członkiem i bierzemy się za leczenie syfilisu.
W mojej ręce ląduje plastelinowy walec, przypominający marchewkę. Młoda wydaje się z tego bardzo zadowolona. Z nawyku, udaję, że zjadam marchewkę.
- Nie, to się nie je! - Dlaczego? Przecież to marchewka? - Nie, to nie marchewka! To pisiorek!
Zamieram z plasteliną w połowie do otwartych ust. I zadaję pytanie, którego będę żałował jeszcze przez bardzo długi czas.
- A co się z nim robi? - Wkłada. - A gdzie się wkłada? - Do pupy.
Jestem ojcem i mam dwie córki. Jako posiadacz jedynego "pisiorka" w tym domu nie mogę się doczekać, aż Młoda wróci do przedszkola i powtórzy to samo paniom przedszkolankom. Są takie chwile w życiu, kiedy robi się gorąco w ułamku sekundy.
Również nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się, skąd to przyniosła. Komuś, k****, się należy. Coś.
Żywcem kradzione z yafuda.
Crossblade • 2013-11-26, 12:44 Najlepszy komentarz (117 piw)
też jestem ojcem i tez mam dwie córeczki. Kiedyś małej zakładałem "body" ( kto k***a nie wie co to jest niech się zapyta mame, albo laske ) i uszczypnałem ją guziczkiem przy zapinaniu na dole, na co Malutka się popłakała, ale generalnie looz. Na drugi dzień w przedszkolu powiedziała Pani, że tatus zrobił jej "kuku" tam i pokazała na okolice podbrzusza...to może k***a śmieszne, ale jak podbija do Ciebie przedszkolanka ze wzrokiem lwicy i zaczyna podpytywać o co kamon to nie wiesz czy jej maksymalnie wypie**olić w ryja czy spokojnie wytłumaczyć co się stało, żeby nie oskarżyła Cię o pedofilie i wezwała pały... bo to ciężko potem odkręcić...masakra