Przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt poinformowali o 87-letniej kobiecie z gminy Poniec w woj. wielkopolskim, która miała gotować w garnku koty, żeby nakarmić nimi inne zwierzęta. Sprawę ujawniła wolontariuszka socjalna, która wizytowała u kobiety.
Sprawę ugotowanych kotów we wsi Dzięczyna w woj. wielkopolskim kilka dni temu ujawniła wolontariuszka socjalna, która była u 87-latki z wizytą. – Podczas rozmowy pani Bronisława powiedziała wolontariuszce, że wrzuciła do garnka dwa dwumiesięczne koty i zaczęła je pichcić – mówi Onetowi Konrad Kuźmiński, szef Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. – Miały one posłużyć za pokarm dla pozostałych zwierząt, psów i kotów – dodaje.
Jak twierdzi Kuźmiński, wolontariuszka była przerażona, gdy na własne oczy zobaczyła koty w garnku na palniku. – Te koty były już martwe. Nie wiadomo jednak, czy na skutek gotowania, czy martwe trafiły już do garnka – podkreśla Konrad Kuźmiński. – Opuszczając dom starszej pani, wolontariuszka zabrała stamtąd dwa psy, żeby uchronić je przed podobnym losem – dodaje.
SZARY_Z_SZEREGU • 2019-09-28, 00:12 Najlepszy komentarz (51 piw)
EvilDog • 2019-09-23, 18:01 Najlepszy komentarz (28 piw)
No cóż, to jest różnica pomiędzy kotem, a psem.
Jeśli właściciel umrze uprze i pies nie będzie miał co jeść , to w większości przypadkach zdechnie z głodu , a przynajmniej tak się mówi , ponieważ sądzę że wygłodniałe zwierze w końcu zacznie podjadać pana, baaa nawet ludzie bez problemu tym się zajmują (np. oblężenie Stalingradu II wojna światowa)
Ale kotek z natury jest padlinożercą i nawet nie będzie czekał do skrajnego wyczerpania przez głód , tylko : Uparł pan ! Niech żyję whiskas!