18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Planowana przerwa techniczna - sobota 23:00 (ok. 2h) info

#kibuc

15
David Reimer: "Nie można być tym, kim się nie jest"
Kilka ciekawych faktów o gender, pomysłodawcy, społeczeństwach Kibcu itd.
Cytat:


GENDER

Słowo gender oznacza rodzaj gramatyczny (męski, żeński, nijaki) i do socjologii wprowadzone zostało dla odróżnienia płci biologicznej (sex) od roli (gender role) lub tożsamości płciowej (gender identity), która jest uwarunkowana kulturowo i wpajana człowiekowi w procesie wychowania.

MEAD



Podstawy genderyzmu stworzyła dwójka antropologów amerykańskich Franz Boas (1858-1942) i jego uczennica Margaret Mead (1901-1978). Boas był przeciwnikiem rodzącej się wówczas socjaldarwinistycznej eugeniki akcentującej kwestię dziedziczenia patologii i podkreślał znaczenie uwarunkowań kulturowych ludzkiej psychiki. Sformułował on teorię tzw. relatywizmu kulturowego, zgodnie z którą wszystkie kultury rządzą się prawami zrozumiałymi wyłącznie w ich granicach i nie ma podstaw do ich porównywania lub oceny. W tym samym duchu działała Mead, twierdząc: „Chcieliśmy udowodnić, że biologiczne podstawy ludzkiego charakteru mogą się zmieniać w różnych warunkach społecznych”. Rzecz w tym, że „chcieli”.
W 1928 r. i w 1935 r. Mead wydała książki podsumowujące jej badania ludów pierwotnych na Samoa i Nowej Gwinei: „Coming of Age in Samoa” i „Sex and Temperament in Three Primitive Societies”. Przedstawiła w nich opisy uprawianej przez te ludy wolnej miłości oraz przykład plemienia Chambri z Papui, w którym dominującą rolę odgrywały kobiety. Obydwie książki miały wielki wpływ na późniejsza rewolucję seksualną, a druga stała się Biblią feministek. Jak się jednak okazało, Mead prowadziła badania nie znając ani historii Samoa ani języka samoańskiego, nie uczestniczyła w życiu badanych wspólnot, jako kobieta nie była dopuszczana ani do życia politycznego ani do zajęć mężczyzn i opierała się wyłącznie na wywiadach z młodymi kobietami. Badania prowadzone w latach 70-tych przez Deborę Gewertz na podstawie dokumentacji sięgającej 1850 r., a szczególnie badania prowadzone w latach 40-tych przez nowozelandzkiego antropologa Dereka Freemana, który dobrze znał język tubylców, spędził kilka lat na Samoa, został adoptowany przez jedną z tamtejszych rodzin i nawet wybrany jej wodzem wykazały, że opisy dokonane przez Mead były w znacznej mierze konfabulacjami. Np. przedstawione przez Mead jako „pacyfistyczne” i „feministyczne” plemię Arapeszów zostało kilka lat później (1939) opisane przez antropologa (i byłego męża Mead) Reo F. Fortune jako agresywne plemię żyjące z (organizowanych przez kobiety) rabunkowych napadów na sąsiednie plemiona. W książce z 1983 r. pt. Zdemaskowany mit” jedna z kobiet badanych wcześniej przez Mead tłumaczyła: „A co miałam mówić, gdy do domu przychodzi obcy człowiek i wypytuje mnie o życie seksualne moich dzieci?”. Krytycy Mead nie zarzucają jej zresztą naukowego fałszerstwa – jej błędy wynikały raczej z „wishful thinking” i podświadomej selekcji materiału dla zilustrowania przyjętych pod wpływem Boasa tez.

DOKTOR MONEY



Decydujący i tragiczny wpływ na rozwój teorii gender miał nowozelandzki seksuolog John Money (1921-2006). Money był od 1951 r. profesorem psychologii medycznej na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Baltimore. W 1955 r. wprowadził pojęcie „gender role” i „gender identity”. Rozwijał również teorię „bodymind” mającą przezwyciężyć dualizm ciało-dusza i stworzyć nową koncepcję ludzkiej osobowości, której podstawę stanowi właśnie gender, a więc płeć kulturowa, a nie biologiczna. Do historii gender przeszedł Money z innego powodu.
W 1966 r. do Moneya zgłosili się rodzice 8-miesięcznych braci bliźniaków, z których jeden został podczas zabiegu obrzezania pozbawiony penisa. Za namową Moneya kilka miesięcy później okaleczonego już chłopca (Davida) pozbawiono operacyjnie jąder, nadano mu żeńskie imię (Brenda) i przez następne lata wychowywano jako dziewczynkę. W tym czasie Money poddał chłopca (?) długotrwałej kuracji hormonalnej, szeregowi operacji chirurgicznej zmiany płci i prowadził „badania” z udziałem drugiego, normalnie rozwijającego się bliźniaka. Wyniki badań publikował jako potwierdzenie własnej teorii gender role. W wieku 13 lat popadający w coraz głębszą depresję Dawid/Brenda chciał popełnić samobójstwo i dopiero wtedy zrozpaczeni rodzice powiedzieli dziecku prawdę. Chłopak na własne żądanie powrócił do oryginalnego imienia i poddał się kontr-kuracji hormonalnej i chirurgicznej. W 1990 r. ożenił się i adoptował dzieci swojej żony. W 1997 r. Dawid zgodził się na upublicznienie swojej historii. W 2000 r. opublikowana została książka pt. „As Nature Made Him: The Boy Who Was Raised as a Girl”. Również w 2000 r. BBC pokazało film przedstawiający tę historię. Z zachowanych wspomnień obydwu braci wynika, że gdy mieli ok. 5-7 lat, Money zmuszał ich do seksualnych zabaw polegających na próbach stosunku między „Brendą” i jej bratem i eksperymenty te fotografował. W 2002 r. cierpiący na schizofrenię brat Davida zmarł od przedawkowania leków. W 2004 r. samobójstwo popełnił Dawid. Czy śmierć brata Dawida była również samobójstwem, nie wiadomo. Nie wiadomo również, w jakim stopniu jego „schizofrenia” była wynikiem koszmarnych eksperymentów Johna Moneya, klasyka genderologii.



W 1975 r. (czyli w okresie, gdy Dawid był jeszcze wychowywany jako Brenda, a Money chwalił się swoimi sukcesami w naukowych czasopismach) znana niemiecka feministka Alice Schwarzer wydała książkę pt. „Mała różnica”, w której opisała przypadek Davida jako dowód na słuszność tez „feminizmu równościowego”.
W opisanej, przerażającej historii eksperymentu dra Moneya, który niczym nie różni się od eksperymentów doktora Mangele, najstraszniejsze jest to, że wiedział on, iż ma do czynienia z wprawdzie okaleczonym, ale chłopcem o jednoznacznej płci biologicznej, a mimo to namówił jego rodziców, aby wychowywali go wbrew tej płci, a potem świadomie go okaleczył. Po co? Po to, żeby zdobyć dowód na słuszność absurdalnej teorii. Nie wiadomo dokładnie, ile osób okaleczył w ten sposób John Money. Wiadomo jednak, że w USA istnieją psychoterapeutyczne grupy byłych jego pacjentów wspierających się wzajemnie w chwilach depresji.
W 2002 r., w roku śmierci brata Dawida i na dwa lata przed jego samobójstwem, doktor John Money otrzymał od Niemieckiego Towarzystwa Społeczno-Naukowych Badań nad Seksualnością prestiżową Nagrodę Magnusa Hirschfelda.
Historia Dawida Reimera opisuje przypadek, w którym noworodek o męskiej płci biologicznej, pozbawiony tzw. drugorzędnych cech płciowych, przez całe lata poddawany był intensywnej kuracji hormonalnej, oraz traktowany i wychowywany jako dziewczynka. Oznacza to, że był poddawany wieloletniej, chemicznej, chirurgicznej i kulturowej przemocy. Mimo to w jego osobowości pozostał trwały, nie dający się zatrzeć ślad naturalnej tożsamości płciowej. Być może jednak był to przypadek odosobniony, nie upoważniający do uogólnień rozstrzygających istotę sporu o gender.

ISTOTA SPORU

Do czego sprowadza się teoria genderyzmu? Do tego, że - z wyjątkiem techniki zapłodnienia i rodzenia dzieci - nie ma żadnych biologicznych uwarunkowań określających odmienność ról społecznych wypełnianych w społeczeństwie przez osoby mające różną płeć biologiczną. Jednym słowem – rozróżnienie męskości i kobiecości jest sztucznym tworem kultury, a jego celem jest poddanie kobiety dominacji mężczyzny.
Do czego sprowadza się stanowisko tradycyjne? Do tego, że płeć biologiczna określa cechy psychiczne człowieka w taki sposób, że predestynuje „biologicznego” mężczyznę i „biologiczną” kobietę do wypełniania odmiennych ról społecznych.
Rozstrzygnięcie tego sporu wydaje się niemożliwe, ponieważ wymagałoby przeprowadzenia na reprezentatywnej grupie osób obojga płci biologicznych specjalnie zaprojektowanych pod tym kątem badań trwających od urodzenia do wieku dojrzałego. Przeprowadzenie takiego eksperymentu wydaje się niewyobrażalne nie tylko z przyczyn technicznych, ale przede wszystkim dlatego, że zakłada traktowanie ludzi jak króliki doświadczalne. Tymczasem eksperyment taki został przeprowadzony w warunkach niemal laboratoryjnych, precyzyjnie opisany i przeanalizowany, wyniki badań są ogólnodostępne, ale całkowicie ignorowane. Eksperyment te przeprowadzono w Izraelu.

KIBUC



Kibuc to samowystarczalna wspólnota żydowska prowadząca samodzielną działalność gospodarczą. Ruch kibucowy był wynikiem ruchu syjonistycznego i zaczął się na początku XX wieku, ale zorganizowana formę przyjął w 1927 r. Najstarszy kibuc powstał w 1909 r. w Galilei i liczył 12 kibucników. Pierwsze kibuce miały charakter obronny i utrzymywały się z uprawy roli, współcześnie wiele kibuców zajmuje się produkcją przemysłową (najbogatszy kibuc produkuje tzw. plastik, czyli materiał wybuchowy). W 1950 r. ruch liczył 65 tys. członków, szczyt osiągnął w 1989 r. (ok. 130 tys.). Obecnie w Izraelu istnieje ok. 270 kibuców liczących w sumie ok. 100 tys. uczestników. Większość kibuców miała charakter świecki, chociaż zachowały one tradycję głównych świąt żydowskich. Znacznie mniejszy zasięg miał ruch kibuców religijnych.
O fenomenie kibuców zdecydowały założenia ideologiczne. Z jednej strony określiła je równościowa idea syjonizmu socjalistycznego, z drugiej dążenie do przełamania schematu tradycyjnej, patriarchalnej rodziny typowej dla wschodnioeuropejskiego sztetl, z których pochodzili izraelscy imigranci. W rezultacie typowy kibuc był anarcho-komunistyczną wspólnotą, której uczestnicy mieli równe prawa i obowiązki, nie istniała w nich własność prywatna, pieniądz ani indywidualne wynagrodzenie za pracę, wszelkie istotne decyzje podejmowano kolektywnie na walnych zgromadzeniach, a wszelkie funkcje sprawowano rotacyjnie. Równość, wspólność, podporządkowanie jednostki interesowi wspólnoty to podstawa funkcjonowania kibucu.
Ponieważ przed powstaniem państwa Izrael kibuce były osiedlami obronnymi, kobiety musiały pełnić służbę wojskową na równi z mężczyznami, a zatem i w wychowaniu dzieci nie stosowano żadnego rozróżnienia płci. Małżeństwo i rodzina traktowane były jako czynniki rozbijające więzi wspólnotowe, a emocjonalny związek rodziców i dzieci jako przejaw instynktu posiadania i mechanizm psychicznej dominacji. Dlatego w wielu kibucach nie istniała instytucja małżeństwa i tradycyjnej rodziny i obowiązywała zasada kolektywnego wychowywania dzieci. Dzieci od urodzenia nie mieszkały z rodzicami ale w odrębnych domach dziecka, podzielone na grupy wiekowe. Rodzeństwa rozdzielano do różnych grup. Grupami zajmowały się często zmieniające się opiekunki, co przy ograniczonym kontakcie z rodzicami sprzyjało budowaniu silniejszych związków w grupie rówieśników. Zabawy i zabawki dla obydwu płci były identyczne.
Kobiety wykonywały takie same prace jak mężczyźni, a dzięki funkcjonowaniu wspólnej pralni, zmywalni, jadalni (posiłki spożywano razem) nie musiały tracić czasu na tradycyjne zajęcia domowe i skoncentrować się na pracy zawodowej. Dzięki zasadzie rotacji kobiety obejmowały również wszelkie funkcje społeczne i zawodowe. Starano się również likwidować wszelkie kulturowo uwarunkowane odróżnienie płci. Wszyscy nosili zunifikowane, luźne stroje, kobiety nie stosowały makijażu. W całym życiu kibucu i jego organizacji jedyną różnicą między kobietą i mężczyzną był epizod zapłodnienia i urodzenia dziecka. Poza tym wszyscy byli „równi”.
Jeśli ktoś chciałby wyobrazić sobie idealne warunki do badania zasadności teorii gender, trudno wskazać lepsze.

KONTR-GENDER



Chyba najsłynniejszym badaczem społeczności kibucowych jest amerykański antropolog kultury Melford Spiro, członek National Academy of Sciences i American Academy of Arts and Sciences, prezes American Ethnological Society i Society for Psychological Anthropology. Spiro przeprowadził w latach 1951-1975 badania w kibucach założonych i opisanych na początku lat 20-tych, a ich wyniki opublikował m.in. w książkach pt. „Gender and Society” z 1979 r. i „Gender and Culture: Kibbutz Women Revisited” z 1995r. Są one o tyle cenne i wiarygodne, że opisują procesy zachodzące w normalnie funkcjonujących wspólnotach, a nie w grupach zestawionych w celach badawczych. Wynika z nich, że kibuce wzorowane na anarchistycznych wspólnotach produkcyjnych poniosły klęskę ekonomiczną, a wszystkie zasady równościowe przyjęte przy tworzeniu społeczności kibucowych zostały przez ich członków odrzucone. I tak: zrezygnowano z kolektywnego wychowania dzieci, powrócił model rodziny, w której rodzice i dzieci mieszkają w jednym mieszkaniu, większość kobiet wolała opiekować się dziećmi i domem niż pracować zawodowo, a te, które kontynuowały pracę wybierały określony typ zawodów uważanych tradycyjnie za „kobiece” (usługi, edukacja, służba zdrowia), mężczyźni dominowali w zawodach wymagających siły fizycznej i zdolności organizacyjnych, o ile w pierwszym pokoleniu kobiet-kibucników ok. 70% uważało macierzyństwo za ważniejsze od kariery zawodowej, to w pokoleniu następnym było ich ok. 90%., wprowadzono indywidualne i zróżnicowane wynagrodzenie za pracę, przywrócono rodzicielską opiekę nad dziećmi, mimo wychowania w środowisku równościowym wśród chłopców przeważała skłonność do zabaw wymagających wysiłku i „zmysłu konstruktorskiego” (operowania przedmiotami), dziewczynki natomiast wykazywały preferowały zabawy werbalne i imaginacyjne, itp. itd. Opisane zmiany następowały stopniowo, w wyniku wieloletniego procesu rozluźniania - pod presją mieszkańców - rygorów obowiązujących w okresie powstawania kibuców.
Społeczności kibucowe były czymś w XX wieku wyjątkowym, ponieważ powstały w stosunkowo krótkim czasie, na ograniczonym terytorium i przez kilkadziesiąt lat realizowały pewną bardzo konkretną wizję kulturową, dlatego przyciągały uwagę wielu socjologów. W odróżnieniu od trudnych do weryfikacji opisów ludów pierwotnych, w przypadku kibuców wszystkie parametry określające warunki wstępne i skutki zachodzących procesów są znane. W historii socjologii nie ma przypadku rzetelniejszych badań. Ich wartość podkreśla fakt, że opisana „kontrrewolucja genderowa” dokonana została nie przez pokolenie wychowane w patriarchalnych rodzinach drobnomieszczańskich, które mogło mieć kulturowo zakodowane „drobnomieszczańskie skrzywienie”, ale przez pokolenie urodzone już w skrajnie egalitarnych wspólnotach aktywnie zwalczających odmienność płci. Wyniki badań Spiro są jednoznaczne i całkowicie sprzeczne z założeniami teorii gender.

KARAWANA JEDZIE

We wspomnianej pracy „Gender i społeczeństwo” Spiro stawia pytanie: „Jeśli zróżnicowanie zachowań typowych dla płci jest wynikiem wyłącznie wpływów kultury i może być dowolnie zmieniane, to dlaczego pojawiło się ono we wszystkich, nawet skrajnie odmiennych kulturach?” i cytuje odpowiedź feministek: „Ponieważ zniewolenie kobiet przez mężczyzn wynika z agresywności zakodowanej w męskiej seksualności”.
Oznaczałoby to jednak, że – zdaniem zwolenników genderyzmu – istnieją dwie odmienne seksualności: agresywna męska i łagodna damska. Wobec tego należałoby uznać za logiczne, że te dwie różne seksualności muszą manifestować się różnymi zachowaniami? Taki logiczny wniosek nie jest jednak dopuszczalny, ponieważ prowadzi on do kolejnego logicznego wniosku, że odmienność ról społecznych nie jest społecznym „konstruktem”, ale wynikiem uwarunkowań biologicznych. Oznaczałoby to, że teoria gender nie jest dyscypliną akademicką, ale ideologią. Co wtedy zrobić z profesurami, docenturami i habilitacjami? Właśnie dlatego tacy naukowcy, jak Meford Spiro pisali swoje, a karawana postępu pojechała dalej.

GENDER STUDIES



Proces nadawania ideologii gender statusu dyscypliny akademickiej rozpoczął się w wyniku drugiej fali feminizmu, kiedy to w 1969 r. w Cornell University, a w 1970 r. w San Diego State University otwarto wydziały tzw. women's studies. Jest on częścią długotrwałego, opartego na teorii włoskiego komunisty Antonio Gramsciego, procesu tworzenia nowej kategorii intelektualistów uformowanych przez frankfurcką teorię krytyczną. Miał on dokładnie ten sam charakter co proces przekształcania sztuki pod wpływem teorii „plastyki społecznej” Josepha Beuysa, wprowadzający w miejsce artysty aktywistę-szamana organizującego świadomość nowego społeczeństwa krytycznego. W wyniku tego „,marszu przez instytucje” wiele współczesnych uczelni przyznaje w dziedzinie gender tytuły doktorskie, a tym samym teoria ta zyskała możliwość samoreprodukcji w kolejnych pokoleniach studentów.
Nadanie genderologii statusu nauki wymagało, wobec jej oczywistej sprzeczności z wynikami badań doświadczalnych, przeniesienia jej teoretycznych uzasadnień na grunt czysto intelektualnej spekulacji. Dokonała tego Amerykanka Judith Butler. Butler nie jest socjologiem, ale specjalistką od żydowskiej etyki, retoryki i komparatystyki. Zalicza na jest do człowych przedstawicieli poststrukturalizmu, obok Michela Foucault, Jasquesa Derridy, Louisa Althissera, Rolanda Brthesa, Jacquesa Lacana itp. W wydanej w 1990 r. książce „Gender Trouble” Butler przedstawiła teorię performatywności płci. Performatywizm przypisuje językowi zdolność kreowania rzeczywistości, a jego ilustracją jest np. nominacja na stopień wojskowy. W ten san sposób społeczeństwo „mianuje” człowieka na mężczyznę lub kobietę, narzucając mu określoną tożsamość płciową i zmuszając do odgrywania odmiennych ról społecznych. Wprawdzie performatywizm w najmniejszym stopniu nie wyklucza tego, że społeczeństwo, opierając się na doświadczeniu utrwalonym w tradycji, może te role narzucać zgodnie z płcią biologiczną, ale topiąc temat w niezrozumiałym dla przeciętnego człowieka socjolekcie odrywa go od przeczącej teoriom gender rzeczywistości.
Nie zmienia to faktu, że przypadek Dawida Reimera w postaci skrajnej, a doświadczenie kibuców w postaci naukowo uogólnionej jednoznacznie wskazują na to, że kobiety i mężczyźni posiadają odmienną tożsamość płciową zdeterminowaną przez ich płeć biologiczną. Stwierdzenie naturalnej odmienności ról społecznych, jakie kultura przypisuje różnym płciom, utrwalając je w społecznych normach obyczajowych, w najmniejszym stopniu nie oznacza ich „nierówności” rozumianej w kategoriach marksistowskiej walki klasowej. Taki punkt widzenia narzuca konstruktywistyczna teoria gender, w której równość jest utożsamiona z „identycznością”, ale nie jest to teza naukowa, ale ideologiczna. Problem w tym, że tam, gdzie kończy się nauka a zaczyna ideologia, każdy spór musi rozstrzygać siła.

...

Krzysztof Karoń


źródło http://www.historiasztuki.com.pl/strony/020-00-01e-ANTYKULTURA-GENDER.html

Eksperyment naukowy obalajacy gender i feminizm

qwertyokkkk • 2014-03-01, 01:18
11
Witam

Czytajac Polska Wikipedie trafilem na taki oto tekst opisujacy eksperyment naukowy obalajacy postanowienia ideologii gender i feminizmu

Cytat:

Zasady życia w kibucach przypominały w pewnym stopniu niektóre postulaty utopijnego komunizmu, choć ich założyciele nie odwoływali się do tej ideologii. Główną zasadą był brak własności prywatnej, wspólnota całego majątku, wspólnota dzieci oraz całkowita równość kobiet i mężczyzn. W tym kontekście kibuce realizowały także częściowo postulaty feminizmu i egalitaryzmu. W kibucach negowano istnienie tradycyjnych ról płciowych. W praktyce odbywało się to przez maskowanie cech płciowych za pomocą luźnego ubrania, wykonywanie tradycyjnie męskich prac przez kobiety oraz unikanie np. stosowania makijażu. Ciąża i poród były traktowane jako jedyna, narzucona przez biologię, aktywność odróżniająca kobietę od mężczyzn. Jednak wychowanie dzieci – ze względu na wspólnotę – nie było postrzegane jako rola kobieca i w założeniu miało być realizowane przez wszystkich bez względu na płeć. Unikano indywidualizacji dzieci przez sformułowanie "mój syn" lub "moja córka". Kobiety były zachęcane do karmienia każdego dziecka w jego okresie niemowlęcym, nie tylko urodzonego przez siebie[1]. Z tego samego względu usiłowano przekierować uczucia indywidualne – takie jak miłość między kobietą a mężczyzną czy miłość macierzyńska – na uczucia wobec wspólnoty. Indywidualizm był traktowany jako defekt moralny. Tolerowane były sformalizowane związki małżeńskie, ale bez całej rytualnej otoczki tradycyjnie im towarzyszącej.

W dłuższym okresie system ten nie został jednak utrzymany. Obserwacje dokonane w kibucu Kiryat Yedidim pokazały, że po pewnym czasie społeczności powróciły do tradycyjnych ról płciowych. O ile w 1920 roku zatrudnienie kobiet wynosiło 50%, o tyle po 30 latach pracowało już jedynie 12% kobiet, reszta zajmowała się wychowaniem dzieci, edukacją i usługami. W kibucu Artzi w 1975 roku pracowało również 12%, z czego 9% na roli zaś 3% w zawodach przemysłowych. Mężczyźni stanowili 87% rolników, 77% pracowników przemysłowych i 99% pracujących na budowach. Kobiety z kolei stanowiły 84% pracowników w edukacji i usługach[2]. Również w administracji kibuców z czasem kobiety przestały zajmować równy procent miejsc – 84% stanowisk zajmowali w niej mężczyźni, którzy stanowili również 71% osób zarządzających kibucem oraz 78% aktywistów politycznych. Badacze przypisywali tę zmianę podejściu młodych pokoleń, urodzonych w kibucach, które nie podzielało ideologicznego zaangażowania ich założycieli w egalitaryzm. O ile w pierwszym pokoleniu 68% kobiet wyrażało przekonanie, że macierzyństwo jest dla nich ważniejsze niż praca, o tyle w drugim pokoleniu było to już 88%. Z czasem nastąpił także stopniowy powrót do indywidualnych relacji rodziców z dziećmi a także w parach małżeńskich[3].

Zmiana podejścia w stosunku do rodziny jest tym bardziej zdumiewająca, że nie był to bunt pokolenia wychowanego w tradycyjny sposób tylko pokolenia kobiet urodzonych w kibucach i wychowanych w skrajnie feministycznym środowisku, które prowadziło zinstytucjonalizowaną kontrrewolucję wobec kobiecości[1]

Obserwacje dokonywane w kibucach w roku 1951 nie potwierdzają teorii o czysto kulturowym uwarunkowaniu ról płciowych. Analiza zabaw dzieci wychowywanych w ściśle egalitarnym środowisku pokazała, że chłopcy częściej niż dziewczynki bawili się przedmiotami (41% do 30%), w szczególności dużymi i wymagającymi większej siły fizycznej (17% do 9%). W zabawy związane z ruchem i aktywnością fizyczną angażowało się 33% chłopców i 21% dziewczynek. Dziewczynki z kolei preferowały zabawy werbalne i związane z wyobraźnią (39% do 24%)[1][4].



Zrodlo
pl[dot]wikipedia[dot]org/wiki/Kibuc#Kibuce_jako_eksperyment_spo[dot]C5.82eczny
(prosze o poprawienie przez moderatora)

Po tagach nie znalazlem.
189
...żydowski kibuc.

Cytat:

Prawdziwy skandal w Warszawie. Eksmitowano mieszkańców trzydziestu drewnianych domków fińskich, których osiedle znajdowało się niedaleko sejmu. Jedną z eksmitowanych osób jest 75-letnia aktorka Barbara Wrzesińska, od lat mieszkała w drewnianym domku w Warszawie.



Jak donosiły media na tym terenie miał powstać nowoczesny apartament. I niby to nie dziwiło, bo to jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc w Warszawie, w niezwykle spokojnej i zielonej enklawie. Okazuje się jednak, że miejsce po eksmitowanych Polakach zajmą Żydzi. Teren i domki przekazano im nieodpłatnie.

W oczyszczonych z Polaków budynkach „powstanie kibuc z warsztatem stolarskim i ogródkiem. Młodzi Żydzi będą w nim przygotowywać sie do "życia w mieście"”. Jednym z inicjatorów przedsięwzięcia jest Jan Śpiewak z Żydowskiej Ogólnopolskiej Organizacji Młodzieżowej - można przeczytać na stronie gazeta.pl.

- Czerpiemy z lewicowej idei życia we wspólnocie, z idei ruchu syjonistycznego w Polsce. Przed wojną eksperymentalny kibuc istniał na Grochowie. Żydzi uczyli się tam pracy wytwórczej, roli. U nas będziemy prowadzić warsztat stolarski z użyciem tradycyjnych technik bez gwoździ. Będziemy uprawiać ogródek warzywny. Wielkich plonów może nie będzie, bo już jest późno, ale jakieś zioła na pewno wyrosną - stwierdza. I dodaje: - Chcemy też prowadzić dialog o tym, jakim miejscem ma być Jazdów - mówi Jan Śpiewak z Żydowskiej Ogólnopolskiej Organizacji Młodzieżowej.

Kibuc Warszawa ma adres Jazdów 3/20. To osiedle domków fińskich. Część lokatorów już je opuściła, cztery domki, te w najbardziej kiepskim stanie - rozebrano. Z prawie 30 zostaną cztery, może pięć. Przy ich rekonstrukcji pomoże Ambasada Finlandii. Mają być przeznaczone na działania kulturalne. - Na jednym ze spotkań w sprawie przyszłości enklawy ktoś z mieszkańców rzucił, żeby nie czekać na remont, ale już teraz oddać na lato opuszczone domki w użytkowanie różnym organizacjom. Czynszu nie pobieramy. Organizacje muszą tylko opłacić media - opowiada Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia.

Sami inicjatorzy kibuca nie traktują ani stolarstwa ani rolnictwa w centrum Warszawy zbyt poważnie. To będzie miejsce dla spotkań młodych Żydów, można rzec "żydowska kawiarenka". W rozmowie z gazetą.pl Jan Śpiewak stwierdził nawet: „Będziemy uprawiać ogródek warzywny. Wielkich plonów może nie będzie, bo już jest późno, ale jakieś zioła na pewno wyrosną”. Zapewne hasło - plantacja zioła w centrum Warszawy - zapewni kibucowi liczną frekwencje.

W pierwszych dniach lipca media donosiły: "Barbara Wrzesińska, znana szerszej publiczności przede wszystkim z roli Panny Basieńki w „Kabarecie Olgi Lipińskiej”, od lat mieszkała w drewnianym domku w Warszawie. Niestety, władze stołecznej gminy Centrum zdecydowały się na radykalny krok – fińskie osiedle zostanie zrównane z ziemią. (... ) Jak donoszą media, już pojawił się zainteresowany deweloper. Aktorka, która zainwestowała mnóstwo czasu i pieniędzy w renowację swojego lokum, wyląduje na bruku. Co się z nią stanie?

Znana z "Kabaretu Olgi Lipińskiej" Barbara Wrzesińska przeżywa ciężkie chwile. Aktorce przyszło wyprowadzić się ze swego uroczego fińskiego domku, który znajduje się na bardzo malowniczym terenie - na zielonym osiedlu Jazdów w pobliżu Parku Ujazdowskiego w Warszawie. Drewniany dom aktorki oraz 30 innych budynków został przeznaczony do wyburzenia. A wszystko przez dewelopera, który postanowił wybudować na tym terenie nowoczesny apartament. Barbara Wrzesińska na otarcie łez otrzymała małe mieszkanie zastępcze - donosi tygodnik "Rewia".

Nikt nie zwróci aktorce środków, które musiała zainwestować, by doprowadzić niepozorną chałupkę do takiego stanu, w jakim jest dziś - czytamy w "Rewi".

Czy Wy coś z tego rozumiecie? Ja niewiele, z wnioskami się jednak wstrzymam do dalszych informacji na ten temat.




Pejsaki robaki chyba naprawdę chcą tu się zagnieździć.
3 miliony pejastych, którzy
Cytat:

"Czerpią z lewicowej idei życia we wspólnocie, z idei ruchu syjonistycznego w Polsce."



Teraz tylko ślepiec nie dostrzeże jakim narzędziem i w czyich rękach są lewaki-prostaki.

W razie czego to wiadomo komu dziękować za najazd "gości" z pejslandu.

Źródło
~tip.top • 2014-02-25, 15:30  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (214 piw)
Proponowałbym Wam być bardziej powściągliwym w komentarzach, gdyż od jakiegoś czasu po internecie grasuje jakiś pie**olony społeczniak dr plama, który wyłapuje "niepoprawne politycznie" posty i zgłasza je do prokuratury :hitler:

Jak się rządzi w Warszawce

____ • 2013-07-18, 10:46
98
W Warszawie, w wieku 75 lat eksmitowano polską aktorkę Barbarę Wrzesińską. Początkowo media donosiły że terenem zainteresowany jest deweloper. Nie minęło wiele dni a okazuje się że domek który Pani Barbara Wrzesińska zajmowała zostanie NIEODPŁATNIE przekazany ŻYDOM, w celu otwarcia kibucu. Informację tą potwierdziła Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia w artykule dla gazety wyborczej. Jak widać n/w gazeta jest zachwycona tym pomysłem.


tutaj zachwyty nad tym wydarzeniem:

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14287147,W_Warszawie_powstaje_kibuc___w_finskim_domku.html


źródło: wykop
tds1974 • 2013-07-18, 15:55  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (39 piw)
motoguru napisał/a:

Właściwie to mógłby ktoś z POJĘCIEM to wyjaśnić ? Nie można tak po prostu kogoś wyeksmitować.


No więc jest tak, że Osiedle Jazdów Ujazdowskiego zostało zbudowane w 1945 roku jako tymczasowe mieszkania dla pracowników Biura Odbudowy Stolicy, którzy posiadali wielodzietne rodziny i pozbawieni byli mieszkania w stolicy. To małe sympatyczne domki. Miały stać pierwotnie zaledwie 5 lat. Jak to w Polsce bywa, przetrwały prawie 67.
ZDJĘCIA. Ich stan od lat wołał o pomstę do nieba, ludzi nielegalnie robili przeróbki, rozbudowania, mieszkali tam różni ludzie, zarówno potomkowie, jak i cwaniacy, którzy kupili je nielegalnie. To piękna wyspa zieleni w samym Centrum miasta. Te domki nigdy nie należały do ludzi, którzy tam mieszkali. Należały do miasta, które od lat próbowało zrobić tam jakikolwiek porządek. Ostatecznie zdecydowano o ich zburzeniu (nawet nie wszystkich, tylko tych najbardziej rozpieprzonych). Niedawno ambasador Finlandii przedstawił burmistrzowi dzielnicy konkretny pomysł na uratowanie części kolonii fińskich chatek. I kilka z nich zostało, wyremontowano je za kasę ambasady i tam ma się ten wakacyjny kibuc pojawić. Żydzi dostali jeden z ośmiu, dawno opuszczonych domków. Więc nazywanie tego kibucem (kibuc to gospodarstwo rolne) jest dużym nadużyciem, a tekst autora jest nieporozumieniem, mającym wyłącznie skierować określone emocje w stronę społeczności żydowskiej.
Zdanie "Czemu w Warszawie eksmitowano Barbarę Wrzesińską a lokal nieodpłatnie przekazano Żydom?" jest nieprawdą, jako że - po pierwsze - To z Wrzesińską, to o wiele wcześniej (już ponad rok temu dano jej w uznaniu zasług lokal zastępczy), po drugie - to nie ten dom w ogóle...