Gdy moja przyjaciółka była mała, poszła z babcią do sklepu mięsnego i spoglądając na kaszankę mówi: - Babciu, babciu! Weźmy jeszcze tą czarną kiełbasę z murzyna, co dziadek ją tak bardzo lubi.
Jest rok 2010. Polska spełniła wszystkie wymagane normy i dyrektywy unijne by dołączyć do UE. Do mięsnego przychodzi Kowalski i mówi: - Poproszę kilo kaszanki ! - W porządku, a z jaką grupą krwi ?
Pani dała w szkole dzieciom po złotówce, by ją jakoś owocnie zainwestowali. Na drugi dzień przepytuje dzieci. Asia mówi: - Kupiłam słodką bułeczkę, zjadłam ją a drobinki dałam kurce, by nam znosiła jajka. - Bardzo ładnie - powiedziała pani. Zgłosił się Kazio: - A ja kupiłem brzoskwinię, zjadłem ją a pestke zasadziłem, by z niej wyrosło drzewko. Pani była zachwycona: - Świetnie! Ostatni się zgłosił Jaś: - Ja zainwestowałem najlepiej! Kupiłem kaszankę. Najpierw się nią zaspokoiła seksualnie moja siostra, potem ją zjedliśmy i patyczkami podłubaliśmy w zębach. Wieczorem tata użył flaka jako prezerwatywę, a rano wszyscy do niego nasraliśmy i mama poszła kaszankę oddać do sklepu jako zepsutą. A tu jest pani złotówka...