18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#jarek

Kreatywna koszulka na marsz

T3RMINATOR • 2023-06-07, 13:33
189
Kto przeczyta ten zrozumie.
Siriuz • 2023-06-07, 13:45  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (129 piw)
Widać, że lewacka ameba. Brakuje jeszcze tylko tęczowego znaczka i serduszka wośpu. Patrząc na te kobiece dłonie to chyba typowa feministka :)

Wielka wina

viralmag • 2020-10-25, 00:41
51
Nagroda czy kara...



Pralpunkt • 2020-10-25, 00:50  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (28 piw)
Stare
Słabe
Do pieca

Jarek smieszkuje

Anonymous • 2020-03-02, 17:49
1
Jarek nabija sie z Kichawy Jabłońskiej

Jarek i corsa

Deemx • 2017-09-16, 21:10
713
Jarek przedstawia niebanalne funkcje corsy :amused:
takamahi • 2017-09-17, 00:59  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (39 piw)
Myślałem że z początkiem roku szkolnego nastąpi odpływ gimbazy i ch*jowych materiałów na sadolu, pomyliłem się.

Posłowie

korja • 2017-02-18, 21:02
0
Niżej moja radosna twórczość, jak się komuś nie spodoba, trudno. Samo jej napisanie było przyjemne.
Oczywiście zbieżność imion i faktów jest całkowicie przypadkowa.
Jak się spodoba to pomyśle o tym aby napisać więcej.

Posłowie
Jazgot na korytarzach sejmowych ucichł, już tylko gdzieniegdzie przemieszczają się spóźnieni posłowie, nieporadnie szukając miejsca w którym mieli się znaleźć ale kac bądź ignorancja w stosunku do tego co napisał im asystent nie pozwala tak łatwo się odnaleźć w plątanie prostego korytarza. Jednak obok niedorajd przemieszcza się on, spokojnie sunąc w wiadomym sobie kierunku. Człowiek ten w odróżnieniu od innych wie gdzie idzie, przemieszcza się tymi korytarzami już kilka dekad. Żadne miejsce nie jest mu obce, czuje się tutaj jak w domu, szczególnie teraz kiedy odeszła jego mama, z którą był bardzo mocno związany. Właśnie sejm i te sale których zapach był kompozycją trzech składników oparów nieprzetrawionej wódki, kilkudniowego potu oraz dymu tytoniowego który powoli uwalniał się z tłustych koszul, wygrywając wojnę o dominację z zapachem niemytego ciała wielu bywalców wspomnianego przybytku na ulicy – nomen omen – Wiejskiej.
Lecz w którymś momencie ten majestatyczny pochód Jarosława został w sposób brutalny i niegodziwy, zmącony przez dwa słowa. Ich wydźwięk zdradzał że rozmówca, po pierwsze bardzo dobrze wie do kogo mówi po drugie że w żaden sposób nie ukrywa protekcyjnego stosunku do odbiorcy. Słowa „czołem malutki” zadziałały na sejmowego podróżnika jak prawy sierpowy na Jersey Joe Walcotta w wykonaniu Rockyego Marciano. Tutaj jednak nie chodziło o nokaut fizyczny lecz psychiczny. Te słowa które słyszał już kilkukrotnie w różnych okolicznościach swojego życia oznaczały jedno przepłakaną noc, wielogodzinne posiedzenie w miejscu do którego nawet królowie chodzą piechotą oraz widmo strachu i upokorzenia jeśli nie zrobi tego czego wspomniany rozmówca od niego oczekuje.
W swoim ponad 60 letnim życiu Jarek bał się tylko dwóch osób, matki oraz wysokiego wysportowanego, mężczyzny w nienagannie skrojonym garniturze, na oko w jego wieku, spoglądającego właśnie na swój złoty zegarek którego cena spokojnie mogła przekraczać roczne pobory posła. Prezes niemal odruchowo wzdrygnął się po usłyszeniu znanego sobie głosu. Miał świadomość że ten bezwarunkowy gest, nie umknął autorowi tych dwóch jakże niepożądanych słów. Odwrócił się zatem w jego kierunku, na jego oczach pojawił się grymas dziecka które ktoś właśnie przyłapał kiedy robiło coś złego, taki stan zawieszenia między gotowością do płaczu a znacznym niezadowoleniem z faktu iż zostało nakryte. Spojrzał w przed siebie dając znać usłużnym skinieniem, takim samym z jakim się spotykał wydając dyspozycję swoim podwładnym np. Beacie, Zbyszkowi czy Andrzejowi. Lecz w zamian nie otrzymał pogardliwego spojrzenia jakim obwicie częstował te kajające się przed nim ludzkie pacynki.
Zdarzył odnotować krótki kontakt wzrokowy który nastąpił po tym kiedy adwersarz przestał patrzeć na mechaniczny odmierzacz czasu. Na tym interakcja miedzy sejmowym wyjadaczem a nieznajomym gościem się skończyła. Obaj dalej podążyli sejmowymi korytarzami, nieznajomy szedł spokojnym lecz zdecydowanym krokiem, chód Prezesa się zmienił, stracił swój pozorny majestat i spokój na rzecz nerwowych kroków przypominających brodzenie po błocie. Te nieporadne ruchy trwały by zapewne dość długo, gdyby nie to że korytarz się skończył, a Prezesa przywitały drzwi, ujmując dokładniej, klamkę która była prawie nad jego oczami. Niemal uderzając głową o metalowy uchwyt, zatrzymał się, odwrócił i przez krótką chwilę zastanawiał się po co miał iść, nie znajdując w myślach odpowiedzi postanowił wrócić do miejsca z którego przybył.
Kiedy wszedł do pokoju swojego klubu poselskiego, czekał tam na niego Joachim. Jarek jednak kierował się do swojego pokoju udając że nie widzi człowieka na którego widok wielu ludzi postury Prezesa odczuwało by strach, szczególnie w ciemnej alejce. Joachim jednak nie dał za wygraną i podjął próbę rozmowy. „Panie prezesie musimy porozmawiać o obsadzie…” Lecz Jarek mu przerwał jednym słowem „Won”. U Joachima twarz zmieniła się z miny wiejskiego cwaniaczka próbującego wymusić świadczenie socjalne, na stan silnego oburzenia aż żyła wyskoczyła mu na twarzy, a pięści zacisnęły się do białości, trwało to jednak ułamek sekundy, kiedy z silnym trudem powstrzymał tą bezwarunkową reakcję, aby po ok 2 sekundach powiedzieć w stronę pleców Prezesa „To ja przyjdę później”. Jarek w kontakcie z Joachimem starał się nie używać takich słów jak przed chwilą. Co innego Zbysio który mocny jest tylko w słowie, zanim zaczął robić karierę u boku Prezesa to bał się podnieść rękę nawet na inwalidkę o kulach. Joachim był człowiekiem który w swojej przeszłości miał za sobą kilka rozbojów i wymuszeń, a jego kartoteka dzięki Jarkowi została zamazana. Istniało zatem prawdopodobieństwo że z trudem powstrzymywanie pierwotne instynkty w którymś momencie wezmą górę nad wyrachowaniem i dojdzie do pobicia. Jednak w tym momencie Prezes miał ważniejsze sprawy niż kolejne stołki dla rodziny i Joachimowych kolegów po fachu.

Jarek wiedział co oznacza gest którego był świadkiem.

Pomysły Jarka

lysout • 2017-01-19, 12:54
3
Ironia – poseł siódmej kadencji mówiący o tym, że dla dobra demokracji powinniśmy w samorządach wprowadzić dwukadencyjność.

Duda odj***ł

vanirpwnz • 2016-01-16, 13:08
279
Słyszeliście co Andrzej Duda odj***ł? Jarek dał mu do pogłaskania kota on go podpisał ....
Popson • 2016-01-16, 13:09  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (293 piw)
heheheh.... dobra sp***alaj na portal michnika

Jarosław Polskę zbaw.

koniosraj • 2015-11-01, 10:57
106
Czy Jarosław K siedział podczas stanu wojennego?
Tak, siedział pod spódnicą mamy.
ozarimielin • 2015-11-01, 11:06  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (33 piw)
fajnie by było jakby ludzie mieli większą wiedzę, z różnych źródeł, czas i chęci, żeby to przeanalizować, wyciągnąć swoje wnioski i wziąć poprawkę, że możemy się mylić

kasztan usłyszał żarcik na imieninach od naj***nego wuja i pie**oli o polityce

Dyskoteka

Mercury001 • 2015-02-04, 14:19
268
Wybrała się kobietka na dyskotekę. Młoda była, wolna, zgrabna, z buzi całkiem ładna, i mimo że niegłupia to powodzenie miała...
Spodobał się jej taki jeden, tańczył nie najgorzej, odzywał się w porę i nie pchał obu rąk pod miniówkę...
Jarek. Telefon dała.
Nic więcej, bo nie wiedzieć czemu nie kręcił ją romantyczny seks na tyłach odrapanej dyskoteki z majtkami do kolan...
Następnego dnia, jakoś tak z wieczora odebrała telefon. Od niego nawet. I pech chciał, że akurat czasu nie miała żeby się spotkać, grzecznie odmówiła. I po kilkunastu minutach bezowocnego namawiania wziął Jarek w te słowa uderzył:
- No choć, przecież wiem że wam dupom też się tylko r*chać chce, ino, że na trzeźwo to się boicie...
I poznała się ona wreszcie na prawdziwym obliczu człowieczka tego, szumnie mężczyzną zwanego. Rzekła:
- No dobra... jestem teraz w domu... sama, przyjedź szybko to pokażę Ci myszkę, ale nic więcej bo wstydzę się.
Całą godzinę tłukł się zapchanym autobusem sieci miejskiej nasz adorator, w głowie mając już po kolei rozpisane wszystkie pozycje... Nawet szarpnął się i wino marki "Siarkofruit" zakupił...
Radosny niczym skowronek zadzwonił do domofonu bowiem panna w wielkiej płycie pomieszkiwała. Odpowiedział mu wesolutki jak majowy poranek głosik szczęściary:
- To ty Jarku?
- Tak! - pewnie odrzekł młodzian.
- sp***alaj.
-Ale... a... ale.. miałaś mi myszkę pokazać - jakoś wybąkał Jarek...
- To słuchaj uważnie:


pi, pi, pi, pi, pi, pi :mrgreen:
Verbatim369 • 2015-02-04, 14:25  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (46 piw)
W ferie to się na nartach jeździ. Idź może chociaż pobiegaj?