18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#indianin

Ameryka dla Amerykanów

Reginald911 • 2013-09-17, 15:33
286
Jedna fotka dająca dużo do myślenia..pie**olona Hamerykańska hipokryzja..

~zsakuł • 2013-09-17, 15:49  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (42 piw)
już poprawiłem błąd:
18
Nazywał się Sat-Okh (w języku shawnee - Długie Pióro), właśc. Stanisław Supłatowicz (imię po wojnie przejął od matki w wersji męskiej Stanisław) (1920-2003) żołnierz AK, pisarz, gawędziarz, artysta. Urodził się, jak sam twierdził, w "ukrytej wiosce" Indian w dorzeczu rzeki Mackenzie w Kanadzie. Był synem Polki, uciekinierki z Syberii, Stanisławy Supłatowicz, oraz Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła) - Indianina, wojennego wodza plemienia Shawnee (Szawanezów, Szaunisów).



Gdyby orzeł zabrał cię na swój grzbiet i wzbił się nad ziemie wolnych Szewanezów, oczom twym ukazałaby się kraina pokryta pajęczyną rzeczek i skał powbijanych w ziemię przez Khana - ducha ciemności, w której na świat przyszedł Sat-okh, syn wodza Szewanezów Leoo-karko-ono-ma i Polki Ta-wah.

W jednym z programów telewizyjnych dla dzieci wspomniał, że jego prapradziadem był sam Tecumseh - sławny wódz Szawanezów. Wychowywał się wśród Indian do 1936. W 1937 przybył wraz z matką do Polski. Po wojnie zmuszony został do przyjęcia imienia i nazwiska matki (w wersji męskiej - Stanisław), odjęto mu też dwa lata w metryce - według niej urodził się w 1922, a nie w 1920 (dnia 15 kwietnia).




Wojna zastała go w Radomiu. Po wybuchu wojny podjął naukę na tajnych kompletach oraz działalność w organizacjach Służba Zwycięstwu Polski i Związek Walki Zbrojnej. W 1940 roku został aresztowany przez gestapo - był więziony, torturowany i przesłuchiwany przez wiele miesięcy w Radomiu. Po zakończeniu śledztwa został skazany i jako nieczysty rasowo skierowany do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Dzięki swej odwadze i świetnej kondycji fizycznej udało mu się wyskoczyć z bydlęcego wagonu transportującego więźniów do obozu w Oświęcimiu. Brawurowa ucieczka grupy współwięźniów z transportu kolejowego miała miejsce 12 kwietnia 1942 roku w miejscowości Tunel. W ucieczce Sat-Okh został ranny i ukrywał się do 1943 roku po lasach i wsiach na terenach pod Końskimi. W 1943 r. wstąpił do oddziału "Bończy" por.Kazimierza Załęskiego, 25 pp AK i został żołnierzem Armii Krajowej (pseud. Kozak), walczył w lasach rejonu Gór Świętokrzyskich. W 1944 r. wstąpił do oddziału 72 pp AK Podobwodu Szydłowiec i został zaprzysiężony przez por. Henryka Podkowińskiego "Rena". Wielokrotnie ranny, za męstwo w walce otrzymał wiele odznaczeń :

Krzyż Walecznych ,
Medal Wojska Polskiego Londyn 15.06.1948,
Krzyż Armii Krajowej Londyn 10.08.1981 r.,
Odznaka Akcji "Burza" ,
Odznaka Korpusu "Jodła",
Odznaka Żołnierzy AK - Wojciech Borzobohaty "Wojan".

Po zakończeniu wojny został aresztowany i uwięziony przez władze polskie za przynależność do Armii Krajowej. By uniknąć dalszych represji ze strony "władzy ludowej" przez pewien czas służył w Marynarce Wojennej, był także wolontariuszem w Ratownictwie Morskim. Po uzyskaniu średniego wykształcenia technicznego pływał przez wiele lat jako mechanik na statkach Polskich Linii Oceanicznych w tym na "MS Batory". Osiadł na stałe w Gdańsku gdzie założył rodzinę. Po wojnie za przynależność do AK został aresztowany i uwięziony. Po uwolnieniu przez wiele lat pływał jako marynarz na statkach Polskich Linii Oceanicznych, w tym na MS Batory. W latach 70-tych XX wieku Sat-Okh był uczestnikiem licznych spotkań autorskich i telewizyjnych programów dla młodzieży ("Teleranek", "Ekran z bratkiem").Wielokrotnie spotykał się z dziećmi i młodzieżą w szkołach i domach kultury - opowiadając o swoim indiańskim dziedzictwie. Swoim życiem, książkami i popularyzatorską działalnością - Sat-Okh "zaraził indiańskim bakcylem" wiele pokoleń młodzieży w krajach Europy wschodniej . Uważany jest za jednego z pionierów ruchu indianistów w Polsce, współtwórcę i czołową postać nieformalnego Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (PRPI). Z upodobaniem zajmował się także wyrobem indiańskiego rękodzieła, sporo malował, pisał też książki wspólnie z Yackta-Oya. Do końca swoich dni mieszkał w Gdańsku Wrzeszczu, opiekując się swoją suczką "Perełką" i gromadą okolicznych ogrodowych kotów.

Sat-Okh zmarł 3 lipca 2003 w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. 8 lipca 2003 został pochowany na cmentarzu "Srebrzysko".

Losy matki
Losy matki okrywa mgła tajemnicy, szczególnie, że późniejsze naginanie rzeczywistości do potrzeb politycznych tak zagmatwało prawdę, że przeszłości kobiety nie można ustalić. Również syn niewiele o niej mógł powiedzieć. Zawsze twierdził, że matka miała mu o swych losach opowiedzieć, gdy już będzie na to gotowy, tylko że ten moment nigdy nie nastąpił. Pewnym jest tylko Radom, jako miejsce jej urodzenia, oraz to, że wyszła za mąż za chemika Leona Supłatowicza, który prawdopodobnie za działalność w rewolucji 1905 roku skazany został na pobyt na Syberii. Żona podążyła za nim. Przypuszczalnie po śmierci męża (daty nigdy nie podała), w roku 1917 wraz z grupą uchodźców przedostała się na Alaskę, a stamtąd do północnej Kanady. Tam, porzuconą w przykrytym śniegiem szałasie, prawie umierającą, dziewczynę znajduje wódz Szewanezów Leoo-karko-ono-ma (Wysoki Orzeł). Szewanezi przez ponad 3 miesiące walczą o jej odratowanie. W plemieniu otrzymała imię Ta-wah (Biały Obłok) i po pewnym czasie została żoną Wysokiego Orła. Urodziła wodzowi trójkę dzieci: syna Tanto - Żelazne Oko, córkę Teherawaks - Spadającą Gwiazdę i drugiego syna Sat-Okh - Długie pióro.

Jeśli ktoś jest zainteresowany większą biografią Sat-Okh to odsyłam do kilku stron:
http://interia360.pl/artykul/polski-indianin,15382
http://www.huuskaluta.com.pl/sat_okh/index.php
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sat-Okh

źródło: wykop/wiki

Jak zarobić swój pierwszy milion

CzarnyCygan • 2013-04-05, 11:45
343
Jack i Tom piją piwo w saloonie, a tu wchodzi kowboj z głową Indianina pod pachą. Wręcza ją barmanowi, a ten daje mu pieniądze. Barman zwraca się do nich:
- Nienawidzę Indian. W ostatnim tygodniu spalili mi stodołę i zabili żonę i dzieci. Kto mi przyniesie głowę Indianina, daję mu tysiąc dolców.
Jack i Tom wypijają swoje piwo i idą polować na Indian. Po chwili zauważają jednego. Jack rzuca kamieniem, trafia w głowę i Indianin spada z konia w głęboki wąwóz. Obydwaj idą w ślad za nim, a Tom wyciąga nóż, by zabrać trofeum. Jack mówi:
- Tom, spójrz na to.
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Myślę, że naprawdę powinieneś to zobaczyć.
- Dupku, nie widzisz, że jestem zajęty? Mam tysiąc dolarów w ręku.
- Proszę, Tom, popatrz.
Tom patrzy w górę wąwozu, a tam stoi pięć tysięcy Indian. Tom woła:
- O k***a ja Cie pie**ole, niech to jasny ch*j trzaśnie będziemy j***nymi milionerami!!!!
www_miromiko_pl • 2013-04-05, 13:33  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (71 piw)
Polska armia leci do Afganistanu. Na pokład samolotu odlatującego z Warszawy wchodzą żołnierze z kapitanem. Samolot startuje, kapitan zauważa smutek w oczach żołnierzy. Myśli sobie - k***a, rozklejają mi się, z takich żołnierzy nie będzie pożytku. Kapitan więc postanawia ich umotywować i krzyczy:
- Żołnierze! W Afganistanie albo my ich albo oni nas Daję k***a 100 dolarów za każdą głowę Afgana.
W oczach żołnierzy pokazuje się radość, ekstaza i chęć walki Zaczynają wznosić wojenne okrzyki i razem się nakręcać.
Samolot powoli zniża się do lądowania, a żołnierze drą sie jak zwierzęta, w oczach amok.
Kapitan coś tam do nich jeszcze krzyczy, ale oni już nie słuchają, chcą krwi.
Tylna część samolotu się otwiera, żołnierze wypadają i jak charty poszli w pola .....
Kapitan myśli:
- Co to k***a było?!
Po godzinie wracają, worki pełne głów, na bagnetach głowy. Kapitan aż przysiadł .... Krzyczy:
- Co wyście k***a narobili?!
A żołnierze - Ale panie kapitanie sam pan mówił 100 za głowę.
Kapitan przerażony - To było k***a dopiero międzylądowanie w Krakowie...

Prawda w twarz hamburgerom

cys23 • 2013-02-13, 14:03
1587
Tuscon, Arizona.
Zbulwersowany Vinnetou wyraża swoją opinię podczas protestu anty-imigracyjnego.






I ma rację!
kufel01 • 2013-02-13, 14:48  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (174 piw)
Ma racje stary Indianin.

Indianin

BongMan • 2012-06-02, 22:53
193
- Jak nazywa się Indianin, który dużo się onanizuje?
- Fapacz.

niezadowolony indianin

enerpeka • 2011-06-27, 17:08
209
Indiański wódz wezwał do siebie jednego z Indian.
-Słyszałem, że ci się nie podobają nasze imiona. Nie podoba ci się na przykład imię twojej siostry: „Poranna Jutrzenka”?
-No podoba mi się.
-No widzisz., A imię twego brata „Ostra Strzała”?
-No podoba mi się.
-No widzisz., A imię twej córki „Srebrzysty Obłok”?
-No podoba mi się.
-No widzisz., więc o co ci chodzi „Psi ch*ju”
BongMan • 2011-06-27, 18:37  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (26 piw)
W wigwamie wódz Siuksów wraz z trzema synami pali fajkę pokoju. Ciszę przerywa najstarszy syn:
- Ojcze, dlaczego nazwałeś mnie Wschodzące Słońce?
- Bo zostałeś poczęty o wschodzie słońca.
Średni syn:
- A dlaczego nazwałeś mnie Zachodzące Słońce?
- Bo zostałeś poczęty o zachodzie słońca.
Po chwili wódz pyta najmłodszego syna:
- A ty dlaczego się nie odzywasz, Pęknięta Gumo?

Indianin

BongMan • 2011-02-26, 22:51
269
Na terytorium Indian położono drogę żelazną. Wódz postanowił osobiście powitać pierwszy przyjeżdżający pociąg. Stanął na torach podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa nawet nie zwolniła i przejechała po nim jak po łysej kobyle. Ciężko ranny wódz odzyskuje przytomność w swoim tipi, gdy nagle słyszy narastający gwizd. Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tu czajnik z gwizdkiem. Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali toporkiem. Żona wypada za nim wołając:
- Uspokój się, co robisz?
A wódz na to:
- Zabić gnidę póki mały!

Skalpowanie

kakao • 2011-02-19, 21:38
170
Perwekcyjne skalpowanie : O

:amused:
Jak było to ch*j wam w pięty
gdyniu • 2011-02-19, 22:33  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (32 piw)
perfekcyjne imbecylu

Indiański wódz

bloodbail • 2010-11-14, 03:47
121
Wódz indiański zachorował więc Indianie biegną do szamana:
- Szamanie! Wódz zachorował i nie możemy go wyleczyć. Poradź coś!
- Weźcie pomidora, pokrójcie i połóżcie mu na brzuchu. Niech leży tak cały dzień.
Niestety u wodza nie było widać poprawy więc nazajutrz Indianie znów biegną do szamana.
- Szamanie, nie pomogło! Cóż dalej mamy robić!?!
-Weźcie cebule, pokrójcie i połóżcie mu na polikach.
Indianie dalej zrobili tak jak radził szaman lecz poprawy nadal nie widać.
- Szamanie znów nic! Cóż teraz mamy czynić?
- Weźcie dwa jaja i połóżcie mu na czole.
Po półgodzinie przybiegają znowu do szamana.
- Niestety nie daliśmy rady. Dociągnęliśmy tylko do brzucha! :mrgreen:
beren • 2010-11-14, 20:17  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (22 piw)
Poczułem w sobie misję i będę ratował beznadziejne żarty dobrymi, skopiowanymi z internetu, a więc:

Leży murzyn pijany pod drzewem, ledwo kontaktuje, podchodzi do niego biały:
-Co, na imprezie się było?
-Eheeeeee...
-I co murzynu, do domu byś chciał?
-Eheeeeee...
-No to chodź, podsadzę Cię

system idealny

Typical Waldek • 2010-11-09, 13:38
61
Białasy już takie są. What u gonna do?