18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#dotacje

Dotacje Unijne

Policeman • 2015-07-07, 15:05
11
Śmiejecie się z Greków, że dostawali dodatki za mycie rąk czy przychodzenie punktualnie do pracy. I to jeszcze jakie dodatki, większe niż pensje w Polsce! Tak, brali kasę z UE i poprzez sieci zależności pompowali ją do portfeli swoich obywateli, słowem rozdawali pieniądze. [żeby nie było, nie pochwalam tego]. A co wy macie za setki miliardów, które [podobno] popłynęły z UE? Drewniane wiaty w lasach, ale żyjecie w mieście, ścieżki rowerowe [ale nie macie rowerów], ekologiczne zakrętki do słoików, świadomość, że dziesiątki miliardów wpakowano w sprzęt wojskowy, który jest bezużyteczny albo szoruje piach w Afganistanie. A może autostrady po których jeździcie raz do roku i płacicie więcej niż wam się wydaje, lotniska na których nigdy nie byliście i samoloty którymi nigdy nie lataliście? Bulwar nad Odrą, Wartą czy Wisłą gdzie nikt nie spaceruje, nikt nic nie sprzedaje? Stadiony dla upadłych drużyn, na których zresztą większość z was nigdy nie była. Wszystko generujące olbrzymie koszty utrzymania i ostatecznie wielkie straty w budżecie. Większość z was nie będzie w stanie wskazać chociaż jednej konkretnej rzeczy jaka wpłynęła na wasz los poza rzeczami "dla wszystkich". I oczywiście macie też poczucie, że ktoś rozpuścił 30% z tych środków, ale przecież gdyby nie to, to nie mielibyście tych wszystkich cudów. Zainwestowano w rozwój małych miast, które opustoszały, ich mieszkańcy już dawno siedzą na wyspach i wychowują małych Georgów czy Johnów. Plac zabaw współfinansowany ze środków unijnych w ich rodzimym Piździchowie stoi pusty. I mądrze, że uciekli, spłata długu za każde przyjęte € w Polsce w formie dotacji sprowadzi niedługo na nas kataklizm gospodarczy. Grek sobie przynajmniej przychodził punktualnie i mył ręce przez 2 miesiące, za co popłynął na rejs po morzu karaibskim, podczas gdy w Polsce...

Przykłady inwestycji z PARP [obok kwota]

– Interaktywny serwis społecznościowy SportoweSpotkania.pl integrujący ludzi czynnie uprawiających sport oraz umożliwiający organizację zajęć sportowych 827 696,00

Prawie milion złotych [pamiętajcie, że UE daje tylko część kwoty]. Nie mogę znaleźć tego portalu, ktoś coś wie? Chętnie się umówię na sportowe spotkanie i zagram w siatkę, ale nie mogę odnaleźć tej strony. Proszę o kontakt albo komentarz gdzie mogę skorzystać z oferty serwisu.

– Kompleksowa platforma usługowa dla właścicieli psów oraz podmiotów świadczących dla nich usługi 452 200,00

Platforma usługowa dla właścicieli psów. Nie łapię tego dofinansowania. Jakieś konkrety? Adres strony? Mam psa, chętnie przejrzę oferty usług.

-TechBite – vortal technologiczny 833 760,00

Ostatni komentarz użytkowników portalu to o ile dobrze widzę w aktualnościach - ostatnie komentarze - 2013 rok i to po jednym, czy dwóch komentarzach, 90% treści nie ma żadnych ocen i komentarzy, ostatnia "aktualność" 2014 rok. Opis strony? "Portal Marzeń :) " Tak, z emotikonką.

– Stworzenie internetowego serwisu do tworzenia i automatyzacji Biznes Planów eFinika.pl 839 375,00

Pieniądze z tego co widzę w PARP poszły na stworzenie internetowego serwisu. Nie umiem go znaleźć, ktoś coś wie?

http://www.efinika.pl

Ich strona na FB też nie działa od 4 lat i ma 36 polubień.

To tylko wyciągnięte przeze mnie przykłady oficjalnie wpisane w PARP - Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Na chybił trafił z setek podobnych. Chyba stworzę stronę na FB, gdzie będę ukazywał projekty współfinansowane z UE. W następnym podobnym poście dam adres, jak już będzie działać. Naprawdę chętnie dowiem się jak prosperują te wszystkie firmy, może ich właściciele będą mieli okazję pochwalić się osiągnięciami. Fakt, że nie mogę odnaleźć strony może wynikać z tego, że ktoś stworzył świetną domenę i sprzedał ją z zyskiem, inwestując pieniądze w coś jeszcze lepszego. Naprawdę chętnie poczytam o świetnie wydanych pieniądzach z budżetu państwa na rozwój przedsiębiorczości.

Oto adres, jakby kogoś to zainteresowało, będę umieszczał po 1-2 zapytaniach dziennie o projekty wpisane na listę dotacji. Przy czym serio nie lajkujcie, możecie sobie tylko sprawdzać od czasu do czasu, robię to społecznie.

Kościół i jego Bieda

KopFutbolTV • 2014-10-31, 14:39
2
Nie ma to tamto, znów na ból dupy wrzucam link ze znajomego bloga. O tym jak kościół biedny jest duchowo, ale bogaty finansowo. W sumie każdy to wie, ale...

http://nicsmiesznegomag.wordpress.com/2014/10/31/bieda-duchowa/

Cytat:

Przeciętnego Kowalskiego zawsze irytuje, gdy ktoś, kto już ma wypchaną kieszeń dostaje „za nic” jeszcze więcej. Przeciętny Kowalski nienawidzi za to polityków, bo faktycznie conajmniej połowa z nich za swoją dietę nie robi tego, co powinna. Są jednak od nich lepsi w nic nie robieniu i „trzepaniu” jeszcze większej ilości gotówki.

W szkole zmuszony byłem chodzić na lekcję religii, mimo już mojej ówczesnej świadomej decyzji o odejściu z Kościoła Katolickiego. Niestety, na zajęcia z etyki było za mało chętnych, więc szkoła ich nie organizowało, a nawet gdyby jednak zebrała się z jednego roku grupa 15 osób, to zajęcia nie odbywałyby się jak religia gdzieś w środku dnia szkolnego, ale jako zajęcia dodatkowe. Podczas zajęć religii więc wagarowałem lub przychodziłem do klasy spokojnie poczytać książkę lub gazetę.

Pewnego jednak razu postanowiłem zapytać prowadzącego zajęcia księdza, dlaczego kościół nie pomaga biednym? Dlaczego nie przeznaczą części swego „złota” (bo nie wszystko cenne, co świeci), wypełniającego kościoły lub połowy z tacy? Ba, nawet Carritas pomaga zwykle tylko dzieciom wyznania katolickiego, potrzeby innych negując. Ksiądz wówczas zadumał się ledwie chwile i odpowiedział mi w ten sposób: „Kościół zawsze pomaga biednym, lecz nie zawsze biedny ten, kto faktycznie nie ma pieniędzy, ale ten, kto duchowy jest biednym”. Zadumałem się za to ja, niezwykle mocno… długo próbowałem znaleźć sens tej wypowiedzi. Na szczęście z pomocą ruszyło mi Państwo polskie i kler…

Kościół Katolicki otrzymał bowiem ostatnio ponownie podwyżkę z pieniędzy wszystkich. Na nic mamrotanie o tym, że płacić będą tylko Ci, którzy chcą, dając na tacę i odpisując procent z podatku. Świeckie państwo, jakim mianuje się Polska, de facto dalekie jest od świeckości i wciąż decyduje, że każdy mieszkaniec naszego kraju ma łożyć na Kościół. Tak oto Kościół otrzyma od Państwa ponad 118 mln złotych, o 23 miliony więcej niż dostał w 2014 roku. To jest właśnie pomoc biednym… Widocznie księdza, wśród których bez problemu znajdziemy pedofilów, pomyleńców, oszustów i hohsztaplerów oraz politycznych agitatorów, są ludźmi biednymi duchowo! Dlatego trzeba do ich ciężkich od złota kieszeni dosypać jeszcze trochę dukatów, coby te biedne dusze uratować. Oni dzięki temu wzmocnią się w swojej wierze i będą mogli bronić innych przed złem.

Jakim złem? No cóż, księża straszą nas, że życie jest teraz takie niemoralne, wszystko dookoła zdeprawowane i tylko pod ich sutanną (czasami dosłownie) uchronimy się przed ogniem piekielnym. Przede wszystkim jednak straszą Największą Sokowirówką Świata, czyli Świątynią Opatrzności na Wilanowie.

Od kiedy byłem młodzieńcem straszyła mnie swoją betonowością i klocowatością. Dawniej sama pośród niczego, dziś zabudowana dookoła bogatymi domami i apartamentami jednej z najbogatszych dzielnic Warszawy. Budują ją i budują od 2002 roku, a de facto chęć jej budowy trwa od 1792 roku. Jak nie przeszkodziły rozbiory, to potem wojna. Po wojnie znowu władza ludowa. Później przez 10 lat rozmyślano gdzie by tu to swoiste „podziękowanie” duszpasterzom wybudować. No i w 2002 zaczęli budowę na polach (lub, jak ktoś woli, błoniach) Wilanowskich. Tak już 12 lat budują i skończyć nie mogą…

Straszy mnie ta świątynia ogromem pieniędzy jaki poszedł na jej budowę. Najpierw z kieszeni moich rodziców, później także z mojej. Nikt nie pyta mnie o to, czy chce te pieniądze dać czy nie. Może wolałbym na NIEZALEŻNE i ŚWIECKIE centrum kultury? Albo filharmonię? Dlaczego z moich pieniędzy finansowane są projekty nie DLA WSZYSTKICH, ale dla WIERZĄCYCH i to KATOLIKÓW? Największa sokowirówka kosztowała już przeszło 130 milionów złotych (jako cały kompleks 190 milionów złotych), z których ogrom to pieniądze od Państwa, a to wszystko dopiero stan surowy-otwarty. Wykończenie, które zapewne będzie wypchane po brzegi złotem, to lekką ręką kolejne kilkadziesiąt milionów. Wierni jakoś nie kwapią się do sponsorowania budowy świątyni, której jednak sami pragną. Księża najwidoczniej też wolą napchać swoje brzuchy i kieszenie, niż część przeznaczyć na budowę świątyni.

Rodzi się tylko pytanie… po co nam kolejny Kościół? Kościołów jest od groma w Warszawie i sami duchowni narzekają na pustki podczas mszy. Czy więc wszyscy wierzący Warszawiacy będą teraz jeździć w niedziele na Wilanów? Co z innymi kościołami? Może zburzymy je, żeby powstało miejsce użytku publicznego? Nic z tych rzeczy.

Świątynia Opatrzności Bożej będzie kosztować około 200 milionów złotych, a jako cały kompleks 300 milionów złotych. Nie zwróci się ona nigdy – przecież nie można obiletować wejścia do Kościoła, prawda? Zresztą, gdyby tak zrobiono to dopiero zobaczylibyśmy ilu jest prawdziwie wierzących katolików w Warszawie… Nikt nie zrobi tam wielkich wydarzeń kulturalnych, jak koncert światowej sławy gwiazdy czy mecz piłkarski. Tylko pielgrzymki, msze i narodowe spędy. Wszytstko za darmo. Do czego dążę?

Do dziś przeciwnicy PO zarzucają, że Stadion Narodowy nie był potrzebny (Euro można było rozegrać na Legii, bo przecież klub tylko dzierżawi teren od miasta) i to wyrzucone w błoto prawie 2 miliardy złotych. Tylko, że Stadion Narodowy zastąpił obrzydliwy (choć, dla mnie sentymentalny) Stadion X-Lecia, jest do tego miejscem świeckim, dla WSZYSTKICH i nieustannie odbywają się tam różne wydarzenia, nie tylko sportowe: koncerty, imprezy masowe, targi. We wrześniu i sierpniu prawie co tydzień miałem przyblokowany most Poniatowskiego, bo „coś się dzieje na Narodowym”. Stadion wkrótce w pełni się zwróci i przez kolejne lata będzie ZARABIAŁ na siebie, a być może DOKŁADAŁ do budżetu Państwa (dokładnie nie wiem, jakie są zapiski a’propos tego, aczkolwiek tak powinno być). Świątynia Opatrzności Bożej takich wydarzeń robić nie będzie, jak wspomniałem nie będzie też biletowana. Jest miejscem z potencjałem tylko dla wierzących.

Poza tym rodzi się kolejne pytanie – dlaczego Watykan nie dofinansował budowy Centrum Opatrzności? Przecież Watykan jest rodzajem Unii Europejskiej dla Katolików, a UE budowę Stadionu Narodowego, jak i innych na EURO 2012, dofinansowała.

To jest właśnie cała prawda o Kościele Katolickim. Brać, rozkazywać i rozpasać się coraz bardziej, od siebie dając jedynie kolejne porcje nienawiści oraz pijaństwa, hazardu i pedofilii. Wszystko w imię Boga i ubóstwa duchowego.

WuBek

nicsmiesznego.eu

facebook.pl/nicsmiesznegoeu

Mój kraj, taki piękny...

petru23 • 2014-10-10, 13:16
75
Taki oto artykuł znalazłem. Jako że na Sadolu są sami doktorzy nauk politycznych i najlepiej na świecie zorientowani w stosunkach międzynarodowych to jak najbardziej dobrze trafiłem.
Dotyczy niby całej UE ale Polska ma tu dużo do powiedzenia. Pozwolę sobie skopiować tekst. Najlepsze na końcu

"Rosja wprowadza embargo na reeksport warzyw przez Polskę

Rosja wpro­wa­dzi­ła em­bar­go na re­ek­sport wa­rzyw i owo­ców przez te­ry­to­rium Pol­ski. Mo­skwa oskar­ża pol­skich pro­du­cen­tów, że pod przy­kryw­ką re­ek­spor­tu wy­sy­ła­ją do Rosji swoje pro­duk­ty. W 2013 r. war­tość eks­por­to­wa­nej żyw­no­ści do Rosji wy­nio­sła ok. 1 mld euro, pod­czas gdy cały eks­port rol­no-spo­żyw­czy ukształ­to­wał się na po­zio­mie 20 mld euro.

Na początku sierpnia Rosja, w odpowiedzi na nałożone na nią sankcje, wprowadziła roczny zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. 1 sierpnia Rosja wprowadziła embargo na niektóre owoce i warzywa z Polski.

Komisja Europejska uruchomiła nadzwyczajny system wsparcia dla producentów owoców i warzyw, który miał na celu stabilizację rynku po wprowadzeniu embarga przez Rosję. W ramach tych działań 18 sierpnia odblokowano 125 mln euro na rekompensaty za wycofanie z rynku niektórych szybko psujących się owoców i warzyw. Kwotę oszacowano na podstawie wielkości eksportu do Rosji.

Jednak w połowie września KE zawiesiła ten mechanizm, bo wstępne wnioski o rekompensaty przekroczyły poziom 125 mln euro, a niektóre wnioski budziły zastrzeżenia, bo dotyczyły wielkości produkcji kilka razy większej niż średni roczny eksport UE do Rosji. Ponad 85 proc. wniosków o wsparcie pochodziło z Polski. Rzecznik komisarza ds. rolnictwa Roger Waite potwierdził, że wątpliwości dotyczą polskich wniosków."
źródło - onet.pl

Wali mnie to czego tak na prawdę to dotyczy, gdzie ile i za co. Ale to, co zrobiła Polska rozpie**oliło system. Kradniemy we własnym kraju, naciągamy i oszukujemy Państwo w kwestii ulg, dotacji, opłat itp ale jednak było nam mało (chociaż jak Kuba bogu tak bóg Kubie). Polscy rolnicy mieli dostać hajs w ramach rekompensaty to przekombinowali i uj***li łeb projektowi, bo pazerność jest już naszą narodową tradycją.
4hitch • 2014-10-10, 13:51  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (52 piw)
Szczerze, kiedyś nie byliśmy w UE i jakoś wszystkim się lepiej żyło bez dopłat z UE. Na dopłatach do rolnictwa nikt nie zarabia, bo UE jednocześnie nakazuje ogrom zmian niemal co rok. Firmy z dopłat UE -> niemal cały zysk idzie do Apple, 90% firm które powstały od razu kupują Maci bo już stary komp jest za słaby aby prowadzić sprzedaż skarpetek :homer:

Świętujemy 25 lat wolności, a powinniśmy świętować 10 lat okupacji przez UE.

Dotacje dla gruzożerców

pio1110 • 2014-06-16, 20:35
7
Wiem że temat, jako że o cyganach, mało oryginalny, ale według mnie warte jest to odnotowania. Zaciekawiła mnie akcja pt. "Jedni z wielu", postanowiłem więc zobaczyć kto wykłada kasę na coś takiego. Była to Unia Europejska. Zacząłem drążyć temat, szukać informacji od kogo, dla kogo, po co. Przy okazji dowiedziałem się też o innych projektach finansowanych, chciałbym podzielić się więc tą wiedzą:
Generalnie wśród Funduszy Europejskich panuje podział na Programy, i jednym z nich jest Kapitał Ludzki. W ramach tego Programu realizowanych jest 10 tzw. Priorytetów. Pierwszy z nich dotyczy zatrudnienia i integracji społecznej, w nim jest pięć działań, i na trzecim z nich się skupimy (gdyby kogoś interesowało spojrzenie poglądowe na sprawę, to wszystko można znaleźć na stronie Programu Kapitału Ludzkiego, niestety nie mogę umieszczać linków). Przechodząc do sedna sprawy, czyli do kasy:

22 000 000 ojro na projekt pierwszy w ramach działania 1.3- "Projekty na rzecz społeczności romskiej"
64 724 557 ojro na projekt szósty w ramach działania 1.3- "PFRON" (czyli zwyczajnie niepełnosprawni)

Co jest w tym najgorszego? Że w Polsce romów jest 17 049 (wg Narodowego Spisu powszechnego z 2011) a niepełnosprawnych 4 697 000 (wg tego samego spisu). Zdaję sobie sprawę że ktoś powie że niepełnosprawni się nie liczą, no ale są Polakami. I ludźmi. A fakt, że na cyganów w przeliczeniu na jednostkę wychodzi 93,9 razy więcej kasy niż na Polaka budzi trwogę. Pytanie tylko kto zarządza tymi dyrektywami, czy wszystko zależy od Unii? Ja się nie znam, pewnie nasze kochane państwo jakoś to rekompensuje, ale po co w takim razie nam te dofinansowania, skoro pieniądze idą dosłownie w błoto?
A tak poza tym są tam jeszcze środki na zrównanie praw zawodowych kobiet i mężczyzn- 11 205 055 ojro, ale tu niech każdy wysuwa swoje własne wnioski.


Mój pierwszy i pewnie ostatni temat.

6 mitów na temat dotacji z Unii

solton021987 • 2014-05-02, 10:11
7
Witam sadole, przeglądająć ostatnio prase online zaciekawił mnie jeden artykuł, którym to pragne się z wami podzielić:
Cytat:

W debacie o unijnych funduszach powielanych jest mnóstwo mitów i półprawd, które warto wyjaśnić. Z poziomu zachwytów nad zbawiennym wpływem dotacji oraz miliardami, które sprawnie wydajemy, warto zejść do twardych faktów. Przedstawiamy 6 mitów na temat unijnych środków.
Aktualizacja 28.04.2014 r.

Z poziomu zachwytów nad skutecznymi negocjacjami oraz miliardami, które sprawnie wydajemy, warto zejść do twardych faktów.

Mit 1: Polacy dostaną najwięcej
"Polska jest największym beneficjentem unijnego budżetu" - to zdanie nie znika z ust polityków, ekonomistów i dziennikarzy. Ma być dowodem skuteczności polskiej polityki w walce o unijne pieniądze. Trudno jednak przyjąć taki punkt widzenia. Po pierwsze dlatego, że nie bardzo wiadomo, jaki inny kraj miałby kwotowo otrzymać większe środki, skoro wśród państw tzw. nowej Unii jesteśmy krajem największym i najliczniejszym.

Drugim argumentem psującym ogólnonarodowy euroentuzjam jest fakt, że w przeliczeniu na 1 mieszkańca (a taki wskaźnik jest bardziej miarodajny) jest już dużo gorzej. Biorąc pod uwagę kwoty przyznane na politykę spójności, nasz kraj wyprzedzają takie państwa jak: Litwa - 2400 euro na mieszkańca (7,1 mld euro), Słowacja - 2400 euro (12,7 mld euro), Estonia-2300 euro (3 mld euro), Węgry - 2100 euro (20,8 mld euro), i Malta (0,9 mld euro). Polska z kwotą 1900 euro na mieszkańca zajmuje piątą pozycję, wspólnie z Czechami (19,9 mld euro) i Chorwacją (8,2 mld euro).

Mit 2: Polska otrzymała więcej niż w latach 2007-2013
Ostatniej decyzji Parlamentu Europejskiego tradycyjnie towarzyszy szereg komentarzy, w których najważniejsze jest podkreślenie faktu, że nasz kraj otrzyma więcej środków niż w poprzedniej perspektywie. Jeżeli zakończyć dyskusję na poziomie przyznanych kwot, to rzeczywiście prawda. Tyle, że pogłębiona analiza nie jest już tak optymistyczna. - Polska otrzymała przydział 105,8 mld euro na lata 2014-20, czyli realnie (po uwzględnieniu inflacji) mniej niż 101,3 mld euro w poprzedniej unijnej 7-latce - komentuje Krzysztof Kolany.

Mało mówi się także o tym, że w nowym budżecie składka naszego kraju wzrośnie. Według wiceministra spraw zagranicznych ds. europejskich Piotra Serafina polska składka do budżetu UE wyniesie w następnym okresie budżetowym Unii około 30 mld euro. Uwzględniając więc inflację oraz wyższą składkę, trudno bronić tezy o większym budżecie dla Polski.

Mit 3: Dotacje niwelują różnice między regionami
Jednym z głównych celów polityki Unii Europejskiej jest niwelowanie różnic między bogatszymi i biedniejszymi terenami zarówno w skali krajów, jak i regionów. Przykład Polski pokazuje, że w tym zakresie polityka ta jest nieskuteczna. Wnioski z analizy wskaźnika PKB, wyrażonego w parytecie siły nabywczej w poszczególnych województwach, są niepokojące. - Pogłębiają się różnice między poziomem rozwoju poszczególnych regionów. Zamożne województwa rozwijają się coraz szybciej, ale uboższe zbyt wolno nadrabiają zaległości cywilizacyjne - pisał w październiku 2012 prof. dr hab. Jan Wiktor Tkaczyński, wykładowca Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Źródło: http://ec.europa.eu/polska/news/opinie/121010_fundusze_unijne_dla_polski_pl.htm

Mit 4: Dotacje z UE jedyną szansą dla Polski
Unijne środki to ważny zastrzyk gotówki dla polskiej gospodarki. Zachowajmy jednak odpowiednie proporcje. Ostatnie przemówienie premiera Donalda Tuska zdominowane było unijnymi planami. Rekonstrukcja rządu w dużej mierze również podporządkowana była tej tematyce. A przecież, jak słusznie zauważył Bartosz Marczuk na łamach "Rzeczpospolitej, "z UE mamy otrzymać w ciągu siedmiu lat niespełna 60 mld zł rocznie. Nasz PKB wynosi obecnie 1600 mld, czyli brukselskie pieniądze to zaledwie 3,5 proc. rocznego bogactwa".

Należy także dodać, że duża część tych pieniędzy wraca do krajów zachodnich w postaci zamówień. - Analizy przygotowane przez nas wspólnie z polskimi władzami pokazują, że z 1 euro wydanego przez Niemcy w Polsce w ramach polityki strukturalnej 89 eurocentów wróci do Niemiec w postaci zamówień dla niemieckich firm - mówił dla "Gazety Wyborczej" komisarz UE ds. polityki regionalnej Johannes Hahn. Przypomnijmy także dla porównania, że nakłady inwestycyjne w 2012 roku wyniosły w Polsce ogółem około 310 mld zł.

Mit 5: Jesteśmy liderem w wydawaniu środków
Jedną z najczęściej powtarzanych nieprawd jest teza, że Polska wiedzie prym w absorpcji unijnych środków. Naturalnie jako duży kraj kwotowo wydajemy najwięcej. Wskaźnik 90 proc. wykorzystanych środków również wygląda efektownie, ale daje to nam dopiero 7. pozycję w Unii Europejskiej. Rzecz jasna to niezły rezultat, zważywszy na wielkość środków o jakie zabiegamy w porównaniu z innymi krajami. Jednak do widocznego w mediach i ministerstwie huraoptymizmu droga daleka. - Na pierwszych miejscach są takie kraje jak Litwa, Łotwa, Estonia - kontrowała w Radiu ZET minister Bieńkowska. Trzeba jednak dodać, że oprócz wymienionych państw Polskę wyprzedzają także np. Węgry i Czechy. Z państw tzw. nowej unii wyprzedzamy tylko Bułgarię i Rumunię.

Bez wątpienia największe problemy mamy z wykorzystaniem środków przeznaczonych na kolej. Rząd chciał część pieniędzy przeznaczyć na budowę dróg, ale Komisja Europejska kilkakrotnie odmawiała.

Pendolino, Dreamlinery i na co jeszcze nas nie stać
2,7 mld zł za 20 składów, a dodatkowe inwestycje to około 11,6 mld zł. Mamy kolejną błyskotkę w momencie, gdy budżet pęka w szwach.
więcej…
W czerwcu MRR informowało, że podpisano umowy (zakontraktowano) o dofinansowanie inwestycji kolejowych o wartości 12,1 mld zł co stanowiło 60 proc. z kwoty 20 mld zł przyznanych Polsce na kolej. Wydano natomiast 2,3 mld zł, czyli 11,6 proc. dostępnych pieniędzy. Ostatnie dane również nie napawają optymizmem. W rozmowie z Radiem ZET na zarzut wykorzystania tylko 15 proc. środków wicepremier odpowiedziała: "To nieprawda. Mamy teraz ponad 60, a na koniec roku będziemy mieli 70 procent kontraktacji". Problem w tym, że pani minister mówi o kontraktacji, a opozycja o płatnościach.

Zresztą te same dane, co opozycja, przywoływała kilka dni temu Patrycja Wolińska-Bartkiewicz z Ministerstwa Transportu: - "Obecnie do Brukseli zostały wysłane faktury na 15,02 proc. środków. Szacujemy, że do końca roku kwota ta wzrośnie do ok. 17 proc." - mówiła kilka dni temu wiceminister transportu, odpowiedzialna za wykorzystanie unijnych dotacji. Warto przypomnieć, że pierwotny plan zakładał osiągniecie płatności na poziomi 40 proc. do końca roku. Już dziś wiadomo, że nie zostanie zrealizowany. Kłopoty z wydatkowaniem funduszy na kolej były także przedmiotem analizy Najwyższej Izby Kontroli. Autorzy dokumentu "Inwestycje infrastrukturalne PKP PLK S.A." negatywnie ocenili poziom zaawansowania absorpcji unijnych środków.

Mit 6: Najważniejsze, żeby wydać
Dyskusja na temat środków unijnych zbyt często zdominowana jest wyłącznie odsetkiem wydanych pieniędzy. Najlepsze nawet parametry absorpcji nie zwalniają nas jednak od zadawania pytań dotyczących sensowności wydatków. - Unijne pieniądze, zamiast na rzeczywiste rozwojowe inwestycje, są wydawane w dużej mierze na bieżące lub zbędne wydatki- mówił niedawno prof. Jerzy Hausner.

Były wicepremier jest współautorem raportu "Kurs na innowacje", w którym krytycznie ocenia skutki wydawania unijnych środków. Zdaniem autorów publikacji pieniądze te, poza rosnącym popytem, nie działają prorozwojowo i nie zostawiają trwałych efektów. - Opieranie rozwoju kraju wyłącznie na dotacjach i na dyfuzji naśladowczej, czyli imporcie maszyn i technologii z Zachodu, już się wyczerpuje. Jeśli będziemy tak dalej postępować, przestaniemy doganiać kraje rozwinięte - mówił "Gazecie Wyborczej" prof. Jarosław Górniak, współautor raportu.

Czy Inwestycje Polskie wyciągną nas z kryzysu?
Program Inwestycje Polskie będzie motorem napędowym polskiej gospodarki w najbliższych kwartałach. Natomiast rachunek przyjdzie za kilka lat.
więcej…
Warto przypomnieć, że mimo ogromnych środków wydanych w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, Polska w rankingu Global Innovation Index w ciągu ostatniego roku spadła o 5 pozycji - na 49 miejsce. Z kolei w unijnym rankingu innowacyjności z 2012 r. Polska zajęła miejsce 24. na 27 możliwych, wyprzedzając tylko Łotwę, Rumunię i Bułgarię.

Jednym z istotnych problemów, z którym boryka się nasz aparat państwowy, jest zbyt wolna cyfryzacja Nie może to jednak dziwić, skoro fundusze na ten cel stanowiły zaledwie 0,8 proc. ogółu środków przyznanych Polsce. -Słowacy wydali na ten cel 6,6 proc. ze swojej ogólnej puli środków. I to oni, a nie my, stworzyli portal, który pozwala obywatelom na załatwianie spraw w urzędach przez internet - mówiła niedawno dla "Dziennika Gazety Prawnej" ekspert FOR Anna Czepiel.

Debata na temat wydatkowania środków unijnych ciągle przed nami. Zamiast powszechnego optymizmu i niezasłużonych pochwał, powinniśmy się dobrze zastanowić jak zagospodarować środki z nowego budżetu UE. Jest wiele do zrobienia, by pieniądze te pracowały dla polskiej gospodarki także po roku 2020. Zdejmijmy więc różowe okulary i bierzmy się do pracy.


zaj***ne bezczelnie z :http://www.bankier.pl/wiadomosc/6-mitow-na-temat-dotacji-z-Unii-3003181.html

Współczucie na pokaz

MirekJowisz • 2014-01-09, 04:43
1143
Muszę się podzielić moim bólem dupy z innymi. Może być troche przydługie choć postaram się wszystko streścić.

Mój młodszy brat który chodzi do 2 gimnazjum ma w klasie akcję ''adopcja na odległość'' która zaczęła się wraz z nowym rokiem. Na pomysł wpadła córka jakiegoś brudasa i oczywiście wychowawczyni i większość osób zajarani. Adopcja zwierzatka na odległosć które ma przysyłać zdjęcia jak się uczy itd, w teorii cód. Składka miesiecznie 5zł, jak wiadomo nie kokosy. Gdy mój brat powiedział o tym pomyśle na chacie oczywiscie ja wraz ze starszym się wk***iliśmy i ojciec powiedział, że nie będzie wysyłał tam żadnego hajsu. Brat powiedział to wychowawczyni w szkole, no i zaczęło się, że niby zero empatii, rasizmu w domu uczymy i ogólnie patologia na chacie, na ścianach mamy potagowane 88. Brat miał przyjść wraz z ojcem na rozmowę z pedagogiem i wychowawczynią. Stary na spotkaniu powiedział to co uważa, czyli, że nie ma zamiaru nigdzie wysyłać kasy i, że w Polsce są również potrzebujące dzieci i zamiast łożyć hajs gdzieś w Afryce równie dobrze można wspomóc dom dziecka w mieście albo dać kasę np na schronisko zamiast adoptować jakiegoś nigleta. Postępowa wychowawczyni (ch*j Ci w dupe jak to czytasz) oczywiście oburzona. Stary złapał wiatr w żagle i jechał dalej, że zamiast uczyć dzieci drogi na skróty i po prostu wysyłać kasę powinno je się nauczyć czegoś więcej i np zabrać do schroniska i niech zobaczą co to znaczy cierpienie i zamiast pieprzyć głodne kawałki wezmą dupę do roboty i serio coś zrobią, do tego niech ucza się empatii, może dzięki temu w przyszłosci nie wypie**olą psa po 2 tygodniach albo coś w tym stylu. Niestety koniec końców jest taki, że klasa i tak zaadoptowała na odległość jakiegoś dzieciaka, natomiast mój brat i jeszcze jedna osoba się na to wyj***ły i nie łożą ani grosza na takie gówno. Od kiedy to los jakichś murzynów z wyp*zdowia stał się ważniejszy od losu własnych rodaków? Ogólnie mocno się wk***iłem całą tą sytuacją gdyż jest wiele ambitnych młodych osób które nie mają hajsu, żyja w patologii i zamiast jakoś pomóc im to wysyła się hajs gdzieś do dupy.
thorold289 • 2014-01-09, 06:14  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (187 piw)
postawa godna nie tylko Polaka, ale przede wszystkim człowieka myślącego; ch*j z empatią i rasizmem, jak pomagać to swoim, a nie ładować w studnię bez dna na czarnym lądzie. Większość tamtejszych watażków, wojowników allacha czy zwykłych pełzaków nie ma IQ większego od psa leżącego przed lepianką. Idę o zakład, że przy dłuższym sponsoringu przyjdzie za jakiś czas podwyżka na bambo "bo mu się należy się". Piwo za posta, ojcu czteropak za trzeźwe myślenie, a nauczycielce po dwa czarne ch*je na dziurę bez smarowania!!

Prawda o dotacjach z UE

kiwq • 2013-12-14, 13:07
269



Film warty obejrzenia!
Ogólnie patyk dobrze gada, polecam cały kanał na YT




Jak było to nie szkodzi: trzeba czesto pokazywać jak nas pieprzą bez wazeliny.
Balrog • 2013-12-14, 13:51  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (43 piw)
Brawo dla pana na filmiku, bo zamiast pajacować, jak ma to w zwyczaju większość jutjuberów, woli przekazywać wiedzę na poważnie i rzetelnie. Widać duże przygotowanie merytoryczne i szacunek do widza. To się chwali.

Dotacja z UE

Anonymous • 2013-12-08, 14:54
454
Dotacja z UE do krów w grze. :amused:

Przedsiębiorcza banda Rumunów uzyskała od UE w ramach dopłat rolniczych pomoc w wysokości 500.000 euro na hodowlę 1860 krów. Ktoś może sobie pomyśleć, co w tym dziwnego, złożyli poprawny wniosek, to i dostali. Jest tylko mały problem, te krowy...to facebookowe krowy. Egzystują wirtualnie w grze „Farmville”. Wciągu trzech lat na krowę przypadło od 100 do 150 euro. Gdy się szanowne gremium urzędników połapało, zastopowało strumień pieniędzy. A kombinatorzy zaskarżyli decyzję do sądu. Swoją skargę uzasadnili tym, że nigdzie w rozporządzeniach nie stoi, że to muszą być prawdziwe krowy.










źródło 1
źródło 2
źródło 3
Miisiek89 • 2013-12-08, 15:15  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (100 piw)
Rumun to nie cygan.

Dotacje z UE. Ile tak naprawdę dostajemy?

Dupa_Zza_Krzaka • 2013-09-23, 21:28
3


Źródło: http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/teksty-o-unii-europejskiej/prawda-i-falsz-o-dotacjach-z-ue/


Cytat:

W latach 2014 - 2020 z budżetu unijnego Polska winna dostać 105 mld euro (podajemy za kancelarią premiera). A zatem po stronie przychodu zapisujemy tę właśnie kwotę. Premier Tusk oraz sprzyjające mu media na tym kończą rachunki. To nieuczciwe. Budżet unijny nie powstaje z próżni. Bruksela nie generuje własnych dochodów, bo to jest zakazane w traktatach. Jej fundusze powstają wyłącznie ze składek państw członkowskich, a rola UE sprowadza się do definiowania dróg ich redystrybucji. Tak więc, aby dostać środki z unijnego budżetu, najpierw musimy się na niego złożyć. Przy czym wypłat dokonujemy "z dołu", a dotacje otrzymujemy "z góry". O tym premier oczywiście nie mówi.


Źródło: http://wgospodarce.pl/informacje/2656-w-najnowszym-numerze-tygodnika-wsieci-ile-otrzymamy-a-ile-oddamy-do-unijnego-budzetu


Precz z unijną propagandą :idzwch*j:
1
Musiałem słowo kapitalizm wziąć w cudzysłów nie tylko z powodu zupełnej rozbieżności tego z czym mamy do czynienia w naszym kraju – z tym co się obecnie rozumie pod pojęciem kapitalizm na przykład w Stanach Zjednoczonych. Zrobiłem to także i dlatego, że jestem przekonany, iż czasy różnych „klasowych” podziałów ideologicznych odnoszonych do ekonomii i gospodarki nieodwołalnie mijają, tak jak w długiej perspektywie czasu przeminie wszelkie nastawienie nacjonalistyczne.
Uważam zresztą, że zwyczajny i normalny człowiek w Polsce chce po prostu, aby wreszcie było n o r m a l n i e niezależnie jaką tejże normalności nadamy nazwę. Zresztą trudno się z takim podejściem nie utożsamić; chcę po prostu normalnie żyć, mając możliwość zdobywania środków finansowych własną przedsiębiorczością, pomysłowością, pracowitością, albo pracą dla kogoś takiego – za godziwym wynagrodzeniem. Normalnie żyć będąc wolnym; wolnym od troski o codzienny byt, ale i od stykania się z biedakami powszechnie żebrzącymi na ulicy, buszującymi w śmietnikach lub od troski o swoje mienie i życie – przed desperatami odbierającymi siłą innym to – czego sami nie mieli możności zdobyć legalnie, na przykład pracą.

I tu niestety już pierwsza obserwacja negatywna; władza w tym naszym kraju idzie w kompletnie odwrotnym kierunku. Odnosi się wrażenie, że ktoś, jakiś państwowy cymbał prymitywny, wymyślił sobie że – by w Polsce powstał kapitalizm, trzeba wszystko poświęcić grupie wybrańców, tych którzy już wykazali się odpowiednimi „kompetencjami” podczas tak zwanej dzikiej prywatyzacji, rozkradania majątku społecznego pozostałego po PRL, prywatyzacji poprzez świadome niszczenie dla zmniejszenia kosztów nabycia albo tylko zagarnięcie czegoś z masy upadłościowej, umiejętnością korzystania z cichego lub oficjalnego poparcia polityków i agresywnego lobbingu. Elita zdobywała z lepszym lub gorszym skutkiem kolejne umiejętności – niczym harcerze swoje „sprawności”, afera goniła aferę, a władza usłużnie i konsekwentnie chroniła „podpadziochów”, wyciszała kolejne afery, ogłupiała kolejne komisje śledcze. Dla budowy kapitalizmu władza postanowiła także wyeliminować lub przynajmniej zmarginalizować związki zawodowe, szczególnie „Solidarność” – co się doskonale udało przy doskonałej współpracy części „TW związkowców”. Budowie kapitalizmu sprzyjało także powołanie konfederacji pracodawców – które przy bezczynności związków zawodowych stały się niejako dyktatorami zmian w prawie pracy i wszelkich regulacji odnoszących się do zmniejszania obowiązków i odpowiedzialności pracodawców (czyli kapitalistów) a tworzenia klimatu całkowitej podległości pracowników najemnych. Jednocześnie potrzebny był dla krnąbrnych, rozbrykanych „roboli” jakiś bat i jakaś marchewka; w tym celu wykorzystano ogromne bezrobocie będące niejako pochodną niszczenia i rozkradania dotychczasowych firm, bez zastępowania utraconych miejsc pracy – innymi. Ogromne bezrobocie doskonale nadaje się do zwalczanie aktywności związkowej, daje i przysłowiowy kij (zwolnienie z pracy) i marchewkę (przyjęcie do pracy).
W budowę kapitalizmu wprzęgnięty został także aparat kontrolny Państwowej Inspekcji Pracy – dostrzegającej i respektującej polityczny parasol ochronny rozwinięty nad pracodawcami, nastawiony na ingerowanie jedynie w sytuacje niosące zagrożenie poważnymi wypadkami z niebezpieczeństwem utraty życia, np. w budownictwie a coraz bardziej liberalnymi w sprawach respektowania prawa pracy w odniesieniu do czasu pracy, umów o pracę oraz rozwiązywania tychże umów. Także i wydziały pracy w sądach włączyły się w budowę kapitalizmu, wyraźnie przechylając szalę ślepej muzy na stronę pracodawców.
Oczywiście tylko kompletny dureń mógłby się spodziewać, że to doprowadzi do budowy kapitalizmu, bo przecież całe dotychczasowe doświadczenie historyczne ludzkości dowodzi, że to jest wyłącznie droga do rewolucji, do wojny i zniszczenia.

Z drugiej strony, jeśli przyjąć że mamy do czynienia z budową kapitalizmu w Polsce – to jest to jakiś „kapitalizm parszywy”, jakaś namiastka, czyli „fałszyfikat”. To troszkę tak, jakby np. budować statki… od razu na dnie morza; no bo skoro i tak tam trafią…
Bo inna by była ocena ogromnych kosztów społecznych tego wszystkiego, gdyby powstawała przynajmniej trwała, silna gospodarka, podstawa czy fundament, w której z czasem można by znaleźć miejsce na właściwe działania prospołeczne, socjalne; po prostu byłoby z czego je finansować bez stawiania pod znakiem zapytania sensu całości. My tymczasem widzimy budowę gospodarki parszywej, opartej na zwolnieniach z kosztów, dotacjach, dopłatach, wyłączeniach z opłat i podatków itp. To specyficzna gra, którą można nazwać „kapitalizmem teatralnym”.
Cwani „aktorzy” w tym teatrze używają tu z powodzeniem taktyki znanej nam z… gabinetów dentystycznych. Otóż jak wiadomo, dentysta dostosowuje przeważnie (jeśli akurat nie ma ciągotek sadystycznych) swoje działania do tego, jak pacjent sygnalizuje to co odczuwa. Im bardziej pacjent jęczy, kopie, im energiczniej sygnalizuje zamiar natychmiastowego opuszczenia gabinetu lub zmuszenia do tego dentysty – tym ten postępuje delikatniej, bardziej uważa by nie sprawiać pacjentowi nadmiernego bólu, nie urazić. Tym się kierując, niektórzy pacjenci jęczą i kopią gdy tylko znajdą się na fotelu, udają cierpienie zanim cokolwiek zacznie ich boleć, by wymusić na dentyście właściwą delikatność od początku leczenia.
Dokładnie taka sama taktyka „aktorska” służy przedsiębiorcom. Normalnie – w Polsce „nic się nie opłaca”, więc przedsiębiorca może ewentualnie coś robić, prowadzić jakąś działalność i zatrudnić w ostateczności jakiegoś pracownika, ale pod warunkiem, że… I tu zaczynają się pomysły na „ułatwienia” dla pracodawców. A to zwolnić z VAT, zmniejszyć podatek, zwolnić z obowiązku płacenia składek na ubezpieczenie, dać pełną dowolność w nawiązywaniu i zrywaniu stosunku pracy, zezwolić albo „przymykać oko” na łamanie prawa pracy szczególnie dotyczące omijania uprawnień pracowniczych i obowiązków pracodawcy. Jedno się liczy: musi być tanio, a to dlatego że tak naprawdę – to wszelkie te wyłudzone dotacje, zwolnienia, ułatwienia i dofinansowania – wymuszone szantażem – służą wyłącznie maksymalizacji zysku własnego przedsiębiorcy.
Całe to sztucznie tworzone i sztucznie podtrzymywane bezrobocie oraz wymuszana pomoc publiczna przeznaczona na zwalczanie skutków bezrobocia – trafia w rezultacie do kieszeni przedsiębiorców jako dodatkowy zysk.

Problem w tym, że teraz już – po zniszczeniu tak wielu miejsc pracy które nie musiały zostać zniszczone – bezrobocie jest bardzo wysokie i jest rzeczywiste, nie jest fikcją.

Jedyną metodą likwidacji bezrobocia czyli rozwoju gospodarki jest tworzenie rzeczywistych, trwałych miejsc produktywnej pracy. Nawiasem mówiąc – jest to OBOWIĄZKIEM KONSTYTUCYJNYM państwa jako organizatora (a nie przedsiębiorcy), nikt tego nie anulował ani nie zniósł, po prostu państwo nagle przestało ten swój obowiązek spełniać, bezczelnie ignorując Konstytucję. Konstytucja, prawo – to już na władzy nie robi żadnego wrażenia; któż zresztą miałby władzę za to rozliczyć? Archaiczne, sprytnie zmarginalizowane związki zawodowe? Opozycja zupełnie wyobcowana z realnego życia jak Prezes, „tyłem” odwrócona do zwykłych ludzi i ich codziennych problemów, uwikłana w prywatne wojenki, ambicyjki i zemsty?

Na każdym kroku widać, że cała aktywność przedsiębiorców nastawiona jest wyłącznie na ograniczenie kosztów a jedynym uzasadnieniem jest tak naprawdę nie jakiś tam „kryzys” a chęć zmaksymalizowania swoich własnych doraźnych zysków.
Przeglądając oferty zatrudnienia widzimy przede wszystkim wiele ofert dla uczniów, studentów, osób do 26 roku życia. Czy podstawowym zadaniem życiowym ucznia lub studenta jest pracować, często na 2 lub 3 zmiany? Nie! uczeń ma przede wszystkim uczyć się. Ale dla przedsiębiorcy ważne jest tylko to, że za pracę ucznia lub studenta nie odprowadza się składek na ubezpieczenie społeczne, czyli robota jest zrobiona a jest t a n i o. Znajduje się sporo ofert adresowanych jednoznacznie wyłącznie do osób z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności. Zadziwiające jest że prace bardzo ciężkie takie jak sprzątanie biur albo ochrona fizyczna – czyli prace jakby się wydawało wymagające podwyższonej właśnie, szczególnej sprawności – oferowane są prawie wyłącznie osobom niepełnosprawnym. Dlaczego? Bo można w ten sposób zmniejszyć wymaganą od pracodawcy obowiązkową składkę na PFRON, czyli… jest t a n i e j. To samo – umowy śmieciowe, wykorzystywanie umów cywilnoprawnych ewidentnie zamiast umów o pracę, spotykane ostatnio coraz częściej próby zatrudniania pracowników zamiast na umowy o prace – na umowy agencyjne. Na dodatek wszystkiego, nikogo już nie dziwi ani nie razi istnienie i lawinowy rozrost tzw. „szarej strefy” – funkcjonującej najwyraźniej za błogosławieństwem i cichym przyzwoleniem władzy, rządu Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Dlaczego? Bo jest t a n i e j!
W ten sposób powstaje fikcyjna gospodarka, oparta na małych, słabych firmach nastawionych jedynie na masowe wyłudzenia dotacji, zwolnień z obowiązków, ulg, dopłat itp. a bez nich – szybko znikających wraz z byłymi właścicielami i wyłudzonymi w ten sposób zyskami. Ci „szmaciani” przedsiębiorcy – niczym bojaźliwy pacjent u dentysty – już zawczasu jęczą, straszą likwidacją miejsc pracy, zwolnieniami, ograniczaniem zatrudnienia – byle wymusić dotacje i dopłaty i policzyć je do czystego zysku właścicieli.

Dotowanie zatrudnienia jest oszustwem; tylko pozornie i tylko na czas dotowania rozwiązującym problem bezrobocia. Znikają dotacje – to znika i miejsce pracy – bo już się „nie opłaca”. Jest to po prostu kryminalny transfer publicznych pieniędzy do kieszeni prywatnych przedsiębiorców i jest on wymuszany szantażem. Ludzie nie mogący znaleźć zatrudnienia są pionkami w rękach szantażystów – przedsiębiorców, ale ich bieda, ich cierpienie fizyczne i psychiczne jest prawdziwe. Ludzie naprawdę, nie na niby staczają się do poziomu kloszardów z powodu utraty źródła podstawowego dochodu jakim dla nich była kiedyś praca najemna. Ludzie w starszym wieku ale w wieku produkcyjnym, wyłączeni z powodu wieku z zatrudnienia, naprawdę od nieraz kilku lat walczą codziennie o przetrwanie i o jakiekolwiek zatrudnienie. To nie jest fikcja, to rzeczywisty koszt społeczny tej „zabawy”. Wydaje się jednak, że ogromna cierpliwość społeczeństwa już się kończy…

Po stronie władzy nastąpiła dziwna cisza. Nie jest to przecież jeszcze „sezon ogórkowy”.

Nie wiem, gdzie się podział Premier tego „naszego” (?) kraju. Znikł z mediów. Gdzie się podziewają ostatnio niektórzy ministrowie. Może już się pakują na emigrację, szykują się na powroty „do swoich”, albo pospiesznie załatwiają „zielone karty” do Stanów Zjednoczonych dla swoich dzieci…
Boją się „wariantu rumuńskiego”?