18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#dmuchany

Pozycja klasyczna.

de_Sade • 2019-07-11, 20:01
207
Kochają się, ale pozycja klasyczna najwyraźniej nie dla nich.

Skok kitajca.

Anonymous • 2019-03-01, 14:24
155
Udało się :cry:

Wiewór • 2019-03-01, 15:14  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (39 piw)
Może mu było żal kasy na dmuchany zamek w wesołym miasteczku? Tu sobie skoczył za darmo.

Chad, łap materac

LegendarnyZiom • 2018-06-06, 18:56
146
Jesteś gotowy? :amused:

Kto do k***y nędzy

TT4 • 2016-10-17, 14:39
161
...postawił tu dmuchany basen?! Pytam się, kto??!

Kawał ch*ja

krzyks • 2016-10-12, 12:47
643
Aż z niej powietrze uszło :mrgreen:

Nie ma takiej zabawy beze mnie!

krzyks • 2016-08-04, 09:31
1011
Ja też chcę!

nowynick • 2016-08-04, 10:08  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (51 piw)
Z takim drygiem do psucia zabawy pies zrobiłby karierę w Straży Miejskiej...

Zabawa z dmuchanym penisem

krzyks • 2016-06-21, 11:35
471
Pierwszy raz podobno zawsze boli.... :mrgreen:

~LegendarnyZiom • 2016-06-21, 11:39  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (34 piw)
Widocznie ktoś jej powiedział, żeby się jebnęła ch*jem w czoło. :amused:

Reporter i banan

100PROcentZmC • 2016-02-02, 12:45
1187




Naj***ny gościu przeszkadza reporterowi podczas relacji na żywo :mrgreen:

I dostał z banana :krejzi:
Tryper • 2016-02-02, 13:16  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (60 piw)
kevin2000 napisał/a:

Przyznac sie! Ktory to? :)



To zaginiony Bongman.
117
Było to w złych, postsocjalistycznych czasach, kiedy to całe osiedla potrafiły pracować w jednym zakładzie i - co teraz niepojęte - zakłady szanowały i dbały o swoich pracowników. Tak jak zakład, w którym pracował mój ojciec. Mieli swój własny ośrodek wypoczynkowy na jakimś zadupiu w środku lasu, gdzie organizowali festyny i imprezy dla pracowników i ich rodzin. Wszystko za naprawdę symboliczną opłatą, żarcie i chlanie, transport w obie strony. Każdy pracownik mógł zabrać swoją rodzinę, toteż jeździłem tam z ojcem jak miałem jakieś 10-14 lat, rok w rok, czasem kilka razy w roku. Żeby dzieciakom takim jak ja się nie nudziło, były przewidziane dla nich różne atrakcje. Piłka, piłkarzyki, pingpong, konkursy z nagrodami, ch*je muje dzikie węże, samochodziki elektryczne i dmuchany zamek do skakania. Przy takim właśnie zamku, na każdym festynie, stał ten sam gość. Taki dresikowato zsolaryzowany cwaniaczek, z 18 lat może. Wpuszczał grupę dzieciaków żeby poskakała, odliczał czas, mówił "koniec" i wskakiwała następna grupa. Oprócz tego bajerował gorące czternastki, bo były to czasy kiedy 14-letnie dziewczyny wolały poskakać na dmuchanym zamku niż na ku*asie 40-latka za parę spodni. Ale do rzeczy - skaczę sobie na zamku, gość mówi "koniec", a ja skitrałem się za kolumną, może mnie nie zobaczy :D Ale zobaczył i mówi do mnie:
- Ty k***a mały taki a taki, sp***alaj k***a stamtąd bo cię k***a to i to - dokładnie nie pamiętam, ale ogólnie wyzwiska i groźby do około 12-letniego chłopaczka, przy gromadzie innych dzieci i ich rodziców... Poszedłem po ojca, który akurat walił gorzałę przy stoliku i był już wypity. Powiedziałem o co kaman. Ojciec się wk***ił, poszedł ze mną, opie**olił dresika i powiedział, że może mu załatwić, że od następnego festynu już go tu nie będzie.
- Możesz mi naskoczyć - odpyskował dresik.
- Zobaczymy - powiedział ojciec, po czym dodał do mnie - a ty nie podchodź do tego ch*ja! :D
Ojciec był kierownikiem i dobrym znajomym prezesa. Przypadek, a może nie, ale dresika-solarisa-cwaniaczka, który od x lat był tam na każdym festynie, na następnym już nie było :D

Zostajemy w tym samym miejscu, ale dwie inne sytuacje:

Duża impreza, ludzie się wprawdzie znają, ale po wódzie czasem niektórym odpie**ala, więc była ochrona. No i dwóch gości się pokłóciło i zaczęli się szarpać. Podszedł trzeci i próbował ich uspokoić. W tym momencie interweniował ochroniarz - bez słowa wypie**alając solidnego gonga temu trzeciemu, aż się przewrócił. Tym trzecim okazał się wspomniany wcześniej prezes. "Ochroniarz" wyleciał z hukiem i bez zapłaty.

Ośrodek był położony w lesie, a dookoła były wioski. Czasy były inne, ludzie też inni, więc lokalni byli mile widziani na imprezie, każdy mógł przyjść i się pobawić. Pod koniec imprezy, kiedy podjeżdżały autobusy by odwieźć ludzi pod zakład, gdzie była zbiórka, tych najbardziej naj***nych prowadzono, a tych którzy zezgonowali, wnoszono do autobusów. I tym sposobem jeden z miejscowych obudził się w oddalonym o około 50km Sosnowcu :D
Extraordinary_Gentleman • 2014-12-29, 17:50  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (151 piw)
A' propos szczania do zlewu. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze przez park jechałem i w końcu do domu.

Skok

Anonymous • 2012-05-15, 15:57
714
do basenu

Fakerę • 2012-05-15, 21:07  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (94 piw)