No dobra mnie pewnie też by poniosło i zacząłbym się bić w takim przypadku, ale jak teraz można bez nerwów na chłodno przemyśleć....
Uderzysz za mocno, jebnie gość o kant stołu potylicą, czy połamie jakieś ważniejsze części ciała - kilkanaście lat pierdla, można też walkę przegrać i resztę życia spędzić np. bez zębów na przedzie... Tak czy owak ryzykuje się kontuzję, kalectwo czy więzienie z powodu zdradzającej kobiety... Warto dla szmaty? Wyj***ć z mieszkania, wnieść o rozwód (koniecznie z orzeczeniem winy - jednostronne zabezpieczenie na wypadek niezdolności do pracy o alimenty od byłego małżonka...) i wyjechać na Hawaje klepać po dupach młode Polinezyjki...