PKB naszego kraju w 2016 roku urósł o 2,7 proc. W tym samym czasie jednak całkowite zadłużenie Polski wzrosło aż o 11,3 proc. (+94,1 mld zł)! Niestety pierwsze odczyty za 2017 rok nie wskazują, aby cokolwiek w tej mierze się zmieniło. Zgodnie z raportami Ministerstwa Finansów w styczniu i lutym zadłużenie Polski powiększyło się łącznie o 16,4 mld zł, co oznacza, że wobec stanu na koniec 2016 r. odnotowano wzrost na poziomie 1,8 proc. Jeśli takie tempo zostanie utrzymane, to w ciągu całego 2017 r. dług Polski powiększy się o blisko 100 mld zł!
Pisałem już o tym, ale myślę, że nie zaszkodzi powtórzyć. Rząd PiS można oceniać różnie. Jedno im się jednak ponad wszelką wątpliwość nie udało. To kwestia zadłużenia, a dokładnie - tempa jego wzrostu. Nigdy wcześniej w historii zadłużenie nominalnie Skarbu Państwa nie rosło bowiem w takim tempie, jak w 2016 roku.
Okazuje się, że w całym ubiegłym roku Ministerstwo Finansów odnotowało nominalny wzrost wysokości długu aż o +94,1 mld zł, do łącznego poziomu 928,6 mld zł. To oznacza, że dziennie dług powiększał się średnio o kwotę 257,8 mln zł, a od końca 2015 r. do końca 2016 r. wzrósł o 11,3 proc.!
Dla porównania - tempo przyrostu polskiego długu w 2016 roku było ponad 4-krotnie większe od tempa przyrostu polskiego produktu krajowego brutto (PKB)! Przypomnijmy, że zgodnie z danymi GUS, wzrost PKB Polski w 2016 roku wyniósł dokładnie 2,7 proc.
Niestety - pierwsze odczyty na temat długu w 2017 roku nie są optymistyczne. Zgodnie z raportami Ministerstwa Finansów w styczniu i lutym zadłużenie Polski powiększyło się łącznie o 16,4 mld zł, co oznacza, że wobec stanu na koniec 2016 r. odnotowano wzrost na poziomie 1,8 proc. Jeśli takie tempo miałoby się utrzymać do końca tego roku, to w całym 2017 r. dług naszego kraju wzrośnie o niemal 11 proc., a nominalnie pobije kolejny rekord wzrostu - zwiększy się bowiem o blisko 100 mld zł!
Powyższe dane to już nie jest jakieś tam światełko ostrzegawcze. To już prawdziwy alarm, bowiem zaciskająca się coraz mocniej pętla długu tylko pozornie daje nam jeszcze oddychać. Nieustanne rolowanie starych długów i zaciąganie nowych powoduje stały wzrost kosztów obsługi zadłużenia. Innymi słowy - pieniądze podatników, zamiast na drogi, służbę zdrowia czy obronność, będą w coraz większej skali wydawane na spłatę odsetek od zaciąganych kredytów i pożyczek. Żadne państwo, a już w szczególności Polska, której wzrost PKB nie przekracza 3-4 proc., nie jest w stanie na dłuższą metę wytrzymać corocznego wzrostu zadłużenia na poziomie 11 proc. To musi być zabójcze. Mam nadzieję, że rządzący naszym krajem mają tego świadomość.
Rząd pani premier Beaty Szydło pobił niechlubny rekord Donalda Tuska w kwestii zadłużania Polski. Dane opublikowane przez Ministerstwo Finansów są zatrważające.
Według danych, od stycznia do października tylko w jednym miesiącu (lipcu) nie odnotowano dalszego wzrostu zadłużania kraju. W ciągu 10 miesięcy doszło do podniesienia się kwoty zadłużenia o ponad 76 miliardów. Dotychczasowy rekord należał do Donalda Tuska, który zadłużył kraj o 70 miliardów w ciągu 2010 roku.
Licząc do października, zadłużenie Skarbu Państwa osiągnęło poziom 910 miliardów. To prawdziwy koszmar. Co gorsza, Prawo i Sprawiedliwość uchwaliło budżet, który nie dość, że nie zawiera wszystkich kwot obciążających Skarb Państwa, to jeszcze już na starcie zakłada deficyt budżetowy na poziomie 60 mld złotych.
Niestety wszystko wskazuje na to, że trend dalszego zadłużania kraju szybko się nie skończy.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości chętnie piętnowali rząd PO-PSL, tymczasem to ekipa Beaty Szydło zadłuża Polskę najszybciej – informuje w piątkowym wydaniu „Rzeczpospolita”. – Łatwo krytykować innych, trudniej oszczędzać – komentują na łamach dziennika ekonomiści.
Dług Skarbu Państwa wynosi obecnie 891 mld zł, co jest rekordowym poziomem po transformacji. Przez pięć miesięcy 2016 r. dług powiększył się o 56 mld zł, a przez pierwsze pół roku – jak wynika z szacunków „Rzeczpospolitej" – nawet o 60 mld zł (swoje dane resort finansów przedstawi w poniedziałek). Obie kwoty są rekordowe co najmniej w ostatnich 15 latach.
Rzecznik Ministerstwa Finansów tłumaczy, że za wzrost długu odpowiada w dużej mierze osłabienie złotego, ale ekonomiści wskazują innego winnego – Program Rodzina 500 plus.
– To konieczny program, ale niezwykle kosztowny – przyznaje w rozmowie z „Rz” Krzysztof Rybiński, b. wiceprezes NBP, obecnie rektor Kazachstańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. - Zamiast rozwoju poprzez inwestycje, widać raczej apetyty na coraz to nowe wydatki państwa, finansowane głównie właśnie długiem – dodaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
MF: zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło w maju o 8,8 mld zł
Najnowsze dane o zadłużeniu Skarbu Państwa (za czerwiec) mają być znane w poniedziałek. Według ostatniego komunikatu w tej sprawie opublikowanego przez Ministerstwo Finansów, zadłużenie Skarbu Państwa na koniec maja osiągnęło 890,7 mld zł, po wzroście o 8,8 mld zł w maju. Wobec końca 2015 roku wzrost zadłużenia wyniósł blisko 56,2 mld zł (6,7 proc.).
Od początku 2016 r. zadłużenie krajowe Skrabu Państwa wzrosło o 45 mld zł. W tym samym okresie zadłużenie nominowane w walutach obcych zwiększyło się o ponad 11,1 mld zł.
MF tłumaczyło wówczas, że wzrost długu był głównie wynikiem finansowania potrzeb pożyczkowych budżetu państwa oraz różnic kursowych.