Jezus postanawia wrócić po wieloletniej podróży do rodzimych stron. Przechodzi przez bramy miasta... Tak wiele się pozmieniało odkąd był dzieckiem... Tak bardzo urosło to miasto, tyle nowych straganów, szop, budek, ludzi! Szwęda się chwilę po mieście, jednak nie odnajduje starych murów Jerozolimy - a co za tym idzie, swojego dawnego domu. Pyta więc napotkanych przechodniów, jednak nikt nigdy nie słyszał o starym cieśli, ktory mógłby być jego ojcem. Pod wieczór już zrezygnowany pytaniem tysięcznego przechodnia o to samo, jest zaskoczony: -Czy słyszał Pan może o starym cieśli, którego syn poszedł w daleką wyprawę i już nie wrócił? -Tak! -A czy może mi Pan wskazać do niego drogę? -Tam, na wzgórzu świeci się małe światełko, to okno w jego domu, to o niego pytasz. Uradowany Jezus biegnie na spotkanie, po drodze potyka się o różne niedokończone meble, podbiega do drzwi i wali z całych sił. Otwiera je stary człowiek z brodą i pomarszczoną skórą, mrużąc oczy. Jezus wykrzykuje: -TATO!!! - Na co uradowany starzec: -Pinokio!!!
Baphomet • 2010-10-14, 17:04 Najlepszy komentarz (25 piw)
@up
bo zwykle sami katolicy gowno wiedza na temat swojej wiary
Bagdad. Strzelanina jakich mało - oczywiście między arabami i jankesami. Wszystko obserwują z góry Allah i Chrystus. I nagle Chrystus sie odzywa: - Ej oszukujesz twoi wogóle nie giną - No, nie giną - Ale dlaczego nie giną? - Ginęliby, ale powiedz mi skąd, do cholery, w tych czasach, ja mam każdemu wziąć po 40 dziewic?