Czy też wk***ia was współczesna urbanistyka, komercjalizacja jak tylko się da miast, tworzenie kurników dla ludzi, gdzie ludzie na paru metrach śpią, jedzą, defekują, by potem jechać w korkach do kolejnego kurnika j***ć 8 godzin? Na szczęście już za oknem sąsiad, tylko parę między blokami, ogrodzenia, szlabany, zero zieleni i betonownie. A wszystko to w zamian za 30 lat kredytu i j***nia.
Nic , tylko się za granicą chwalić , gdzie się mieszka i skąd się pochodzi Ps. Niedziela , babcia wraca z msz .
remi1982 • 2017-11-20, 22:37 Najlepszy komentarz (72 piw)
TB303 napisał/a:
Ot, polski katolicyzm w pigułce. Nawet nie jestem zaskoczony
Co to ma wspólnego z katolami? Wytłumaczysz?
Poza tym, ja tu widze jakąś babcie osaczoną przez patologicznych degeneratów. Jak wiadomo patola trzyma sie razem wiec zażarcie atakują babcie. I jeszcze seba wyklety tak bardzo pie**olniety, który babci chce w beret wyjebac
Dzień jak co dzień; Marcin - prosty szary gimnazjalista, wraca do domu ze szkoły. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie grupka siedzących pod jego blokiem dresów. Za każdym razem, gdy przechodzi obok nich, słyszy to samo pytanie: ,,Co się patrzysz?", po czym starał się ich zignorować. Marcin miał już serdecznie dość tej łysej wiecznie pijanej bandy, lecz strasznie się ich bał. Pomyślał: ,,Muszę im coś odpowiedzieć, żeby mi dali w końcu spokój'' I tak nasz Marcinek kombinuje; dzień, dwa, tydzień. W końcu wymyślił, przygotował się, łyknął setkę na odwagę i wraca ze szkoły. Widzi z daleka te pokraki, gardzi nimi od zawsze. Czuje, że urodził się dla tego dnia; on patrzy się na nich, oni to zauważają. Riposta Marcina siedzi mu w głowie od samego rana. Plan jest perfekcyjny. Nagle, herszt bandy - Seba wstaje i zadaje pytanie: -Przywalić Ci? -Po to mam oczy.
Właśnie rozpocząłem tradycyjnym śniadaniem mistrzów kolejny piękny dzień, tradycyjnie, kawa i papieros na balkonie. Zaspany jeszcze, jak to w niedzielę. Zaraz koło balkonu mam okno od drugiego pokoju i na parapecie od tego właśnie okna dostrzegłem swojego domowego pchlarza (kota). Patrzę, a tam mój futerkowiec bacznie obcina co się dzieje na rewirze, więc zadałem mu pytanie: - Za czym tam śmierdzielu zaglądasz? Niby nic nadzwyczajnego, ale pewnie nie zadałbym tego pytania, gdybym dostrzegł sąsiadkę na balkonie piętro niżej... tak po jej spojrzeniu i natychmiastowym wycofaniu się z balkonu wnioskuję, że ona z kolei nie widziała mojego kota...