Pewnej nocy policjant ścigał złodzieja. Ale tamten był sprytny i wdrapał się na dach jednego z remontowanych wieżowców. Policjant rzucił sie za nim ale gdy stanął już na dachu osobnik znikł mu z oczu. Chodził w koło a jak przystało na inteligencje policji zapomniał latarki nie nie umiał znaleźć tym samym zejścia. Nagle zmaterializowała się przed nim jakaś biała postać: - KTOŚ TY?! - Twój anioł stróż.. - Co ty tu robisz o tej porze? - Mógłbym zapytać o to samo przyjacielu.. - No widzisz.. ścigałem przestępce aż tutaj i teraz nie wiem jak stąd zejść - Słuchaj skocz z dachu i machaj rękami, zapewniam cię że spokojnie i bezpiecznie wylądujesz na ziemi i będziesz mógł wrócić do domu. Policjant uwierzył i skoczył tak jak powiedział anioł. Oczywista sprawa - spadł i zabił się. Trafił do nieba przed oblicze św.Piotra: - Jak to się stało że tu trafiłeś przeciez jesteś młody i zdrowy? - Jeden z aniołów oszukał mnie i się zabiłem. - Rozpoznasz go? - Jasne. Piotr zwołał wszystkie anioły i ustawił je w rzędzie przed policjantem, a ten wskazał jednego z nich. - Jesteś pewny? - spytał Św. Piotr. - To na 100% on! - Panie Popiełuszko to już 12 niebieski w tym tygodniu!!!