Jak zawsze.
Wściekła pok***ie atakuje i nic. Atakowany wyczuł moment i skasował narwańca to od razu "ciało pedagogiczne" się zbiegło, bo biją
Sprawiedliwie by było zabrać tylko i wyłącznie tego małe sk***iel, co dostał wpie**ol. Duży się tylko bronił, ale w szkole j***nej ucząc, że sk***ysyństwa, bo niezależnie od wyniku zawsze jesteś winy jak ten sk***iel.
Kiedyś jak chodziłęm do gimnazjum i mój młodszy brat to na przerwie gdy siedział na podłodze (nie pod każda salą były ławki) jakiś typek przechodząc rzucił w niego z bliska z zamachu sreberkiem po kanapce co miało go mega upokorzyć .. akurat szedłem z tyłu to odruchowo gościa uderzyłem z pieści w twarz , potem wywróciłem i groziłem że jeszcze raz i .... i własnie przyszedł nauczyciel - potem tylko psycholog dyrektor rodzice wezwani ...
Bo w koncu ja byłem tym większym ( 1,9m wzrostu i 90kg wagi wtedy) a tamten miał może z 50kg i 1,6m wzrostu ale zadziałał instynkt.
Oczywiśćie moja wina , ja agresor ja to bydle co sobie na dużo pozwala itp .... i nie szło przekonać nikogo z tego sp***olonego systemu edukacji że to było w obronie brata a nie napaść itp ..
zostało zorganizowanie spotkanie -- psycholog, dyrektor, ja + mój brat , moja matka , tamten typ i jego matka
Akurat trafiłem na mega spoko matkę (moja) która mi powiedziała że dobrze zrobiłem, a tamta gdy na spotkaniu usłyszała co jej synek odj***ł że dostał w łeb to tak sie wk***iła na niego że miał j***ny łzy w oczach
Sytuacja zakonczona dla mnie happy endem bo typek chyba miał taki wpie**ol w domu że to moje uderzenie w twarz to była rozgrzewka