To się nazywa klasyczny polski zaradny byznesmen uciśniony przez cały świat.
Sprzedać jajko kupić dom.
Święta ch*jowe z roku na rok, teraz trochę inaczej, bo córka już 16 miechów, to już wesoło.
Polecam, tym młodszym. Też są na forum..
"nie wiem jak inni wiem jak prowadziłem taki biznes ja"
Kupujesz w hurtowni półprodukt, zakupy robisz raz w tygodniu bo szkoda czasu, leży to tydzień i dojrzewa. Czasami bierzesz w promocji "rozhermetyzowany produkt". Wszystko załatwiasz obróka termiczna. Człowiek nie swinia wszystko zeżre
Kupujesz gotowe porcje w platykowych woreczkach, hermetycznie zamknietych, wpie**alsz do gara z wrzatkiem i juz masz puszna golonke, kopytka bez pie**olenia sie. ch*j że klient wpie**ala plastyk gotujacyc sie we wrzatku.
Podobnie gotujesz mleko, zupy i inne rzeczy w katonach, po ch*j masz myć gary.
Nie zeszło ci w jednym sezonie 40kg ryb? Jest następny, ch*j że ryba moze w zamrażarce lezeć 6 miesiecy. Jest problem z lodami, ale zawsze mozesz zrobic promocje.
Coś ci nie schodzi albo zostaja resztki? Robisz zupe dnia lub "szef kuchni poleca".
Masz syf w kuchni? Po ch*j szorować, walisz wybielacz lub inny leperent. Żarcie smierdzi leperentem? Trzeba dojebac przypraw.
Jest ogrom sposobów, kiedys sie zbiore na jakis elaborat chyba
ta fotka zrobiona była we wrocku