Aż mi się przypomniało jak siedziałem w aucie i podeszła do mnie menelica prosząc o jakieś drobne, bo zbiera na mleko dla dzieci, oczywiście kłamstwa nie znoszę więc ją odprawiłem, nie żebym był jakiś bezduszny, bo jak żul prosto z mostu wali do mnie że zbiera na wino to daje jakieś klepaki jeśli mam. Siedziałem tak w aucie i patrzyłem jak ten waleń zaczepia ludzi aż w końcu ktoś wyszedł ze sklepu i dał jej mleko, ta wryta w ziemie, słowa nie wydukała, dała mleko pod kurtkę i poczekała aż koleś pójdzie, jak się oddalił wyjęła je, przechyliła z gwinta praktycznie jednym haustem, wyj***ła butelkę i dalej żebrała