Witajcie,
jak w temacie street food z Korei Północnej. Nie wiem jak skomentować na początku tych ludzi co się błąkają i chyba sami nie wiedzą gdzie mają iść. Wyglądają jakby ktoś im kazał tak zapie**alać.
Niby taki tam hardcore, a jednak coś tam nagrywać mogą.
W 0:43 sec, akcent ciapacki.
Korea Pn. Ziemia obiecana polskiej prawicy. Nie ma pejsbuka. Nie ma ogólnoświatowego spisku żydowskiego. Pedałami dekorują latarnie. Nie ma unii europejskiej. Totalna wolność i swoboda. Istna utopia.
Łykajcie dalej i powielajcie tę hamerykańską propagandę... ktoś z was był? widział? spiskowcy k***a, a z maciora i smoleńska się nabijają ... ehh Polska krajem hipokrytów.
Ten nagrywający to indonezyjski dyplomata. Im wolno łazić po mieście bez opiekunów z aparatem i nagrywać i robić zdjęcia (oczywiście w granicach rozsądku).
Ja pie**ole, obejrzyjcie po prostu jakiś dokument nt. Korei Północnej po prostu.
Raz, że to jest przecież stolica, czyli "najbogatsze" miasto, stąd i gdzieś stragany.
Ogólnie Korea to nie tylko kołchozy, tam są też rynki, targi, drobne sklepiko-budy, tak jak i u nas w latach PRL.
Druga sprawa, że widać przecież, że ten typ nie trzyma kamery tylko ma ją gdzieś skitraną, fakt, że ma aparat w łapie, ale to też nie jest zabronione u turystów, zależy co i gdzie fotografują.