Witam drogą społeczność Sadola
Jako że z dumą przystąpiłem do waszego szanownego grona chciałbym zabłysnąć pierwszym postem, który pewnie wpasuję się w wasze gusta
Poniżej przedstawiam filmik znaleziony gdzieś pod kiecą Youtuba przedstawiający rozrywki średniowiecznej ludności (pewnie głównie duchownych)
Życzę miłego oglądania, szczęśliwego nowego roku, wielu piw i niech Moc będzie z Wami!
tortura z beczka byla dobra. wsadzali leminga do duzej, szczelnej beczki tak, ze przez otwor w wieku wystawala jedynie glowa a pozniej...karmili. Tylko karmili.
" (pewnie głównie duchownych)" Ten wasz śmieszne antyklerykalizm jest żałosny. Sam nie lubię kleru, ale myślenie takie "anty" jest pożałowania godne. Przeczytaj jakąkolwiek książkę o rycerstwie średniowiecznym, a dowiesz się kto najbardziej lubił tego typu zabawy. Kler sam w sobie nie był zbyt brutalny, wyjątek stanowiła klasa biskupia i to dlatego, że pochodzili oni z stanów szlacheckich. Po prostu okrucieństwo było czymś naturalnym, więc my nie mamy prawa oceniać ich moralności. Polecam książkę "Polska Piastów" Pawła Jasienicy, wielokrotnie są tam wspominane wybryki ówczesnych włodarzy.
Gruszka - średniowieczny w kółko wałkowany mit. W optymalnej formie umożliwiającej umieszczenie w otworze ciała była zbyt delikatna, by "rozłożyć się niczym parasol", a wykonana w formie trwalszej nie mieściła się w otworach nieszczęśników.
Stalowe krzesło z mnóstwem kolców, a pod nim małe ognisko. Metal się rozgrzewa i powoli wbija w ciało.
Żelazna dziewica, coś na kształt zbroi, niejednokrotnie z kolcami w środku. Wsadzasz tam delikwenta, a on nie może się ruszyć.
Słyszałem też o azjatyckiej torturze polegającej na ciągłym skapywaniu wody na głowę torturowanego. Po jakimś czasie człowiekowi odpie**ala.
Kładziono też ludziom kamienie na klatce piersiowej, ale to nie jest zbyt wymyślne.
Przywiązujesz człowieka do góry nogami do dwóch pali i piłujesz od krocza. Człowiek szybko się nie wykrwawiał.
Tradycyjne polskie wbijanie na pal przy pomocy wołów, czy koni. Jak dobrze nabito, to ofiara umierała nawet 2 dni. Nie trzeba było dociążać, bo drewno wchodziło coraz głębiej pod wpływem ciężaru ofiary.
Starożytny stalowy byczek. Wsadzasz do środka ofiarę i podpalasz pod krową ognisko. Ofiara miała dostęp do trąby, przez którą mogła zaczerpnąć trochę powierza. Dawało to fajny efekt, przypominający odgłosy wydawane przez byka właśnie.
Przywiązujesz człowieka do belek znajdujących się wewnątrz kolistej figury. Następnie spuszczasz ze zbocza.
Ludzie są popie**oleni i wymyślili mnóstwo chorych metod na zadawanie jak największej męki innym.