I tak wolno spadał, wyhamował go „pilocik” taki mini spadochronik wyciągający z plecaka czaszę główną.
nie chcę się wymądrzać, ale wiem czemu... z tego samego powodu dla którego w MuŻdzkiej armji JUesEj ze śmigłowców skaczą do wody albo po linie w kierunku gleby. Skok pod śmigłowiec ze spoadochronem jest bardzo niebezpieczny gdyż pęd powietrza wytwarzany przez wirnik uniemozliwia bezpieczny skok. Jest technika która to umożliwia ale b. żadko stosowana i w sytuacjach gdy innej opcji nie ma, skoczek ten "plicik" co wyciąga czaszę trzyma w łapie, skacze i stara sie moziwie długo zwlekać ze skorzystaniem ze spadachronu. czeka aż helikopter oddali sie na tyle by pęd powietrza nie poj***l spadachronu.... ot
Uwaga jestem ekspertem
Nie otworzył się i ch*j, los bywa złośliwy