on mugł sobie coś złamać przecież dlaczego oni pogotowia nie wzywają?
Szanowny Panie Moderatorze,
Składam wniosek o usunięcie tego komentarza. Swoją prośbę argumentuję wysokim poziomem debilizmu zawartego w owym komentarzu. Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojego podania.
Są dwie opcje na wyjaśnienie co tutaj się odj***ło. Wspinam się już naprawdę długo.
1. Nie mieli wystarczającej ilości ekspresów (dwa karabinki połączone taśmą) więc nie mieli jak się wystarczająco zabezpieczyć.
2. Źle zamontowane kości w ścianie co spowodowało wypięcie. Paradoksalnie we wspinaczce skalnej im wyżej wejdziecie tym bezpieczniej.
1. co konkretnie sprawiło, że upadek został zatrzymany? Jakieś urządzenie samozciskowe? Asekuracja z dołu? kotwa w ścianie? (proszę o szczegóły)
2. upadek (tzn zatrzymanie) wyglądał na bardzo gwałtowny. Jest jakaś amortyzacja?? Przecież szarpnięcie po takim odpadnięciu powinno złamać go wpół
Asekurujący ma tzw przyrząd, służący do działania na linie (blokowanie liny podawanie ujmowanie). Wspinacza hamuje przeciwwaga asekurującego i to że lina na której się wspinają to lina dynamiczna(tzn rozciągliwa w pewnym zakresie). Szpeju mieli wystarczająco na ten wyciąg, czasem po prostu nie ma miejsca na założenie frienda.
amortyzacja jedyna jaka jest, to przez rozciągliwość liny którą się asekurują. Lina dynamiczna zaskakująco mocno się rozciąga, co z jednej strony amortyzuje lot, ale też go wydłuża. Można jeszcze amortyzować loty dynamiczną asekuracją, ale tego to ja nie wiem, bo to wyższa szkoła jazdy, to może inni opiszą.
Jak na mój gust, to wina złego zamocowania kości, frienda, czy innego sprzętu.
Słychać na początku, że jeden punkt się wyrwał.
Gościu zawisnął na punkcie, który był powiedzmy ze 3-4 metry pod nim.
W takim przypadku już mamy 7-8m, do tego luz na linie i jej rozciągnięcie daje nam jakieś 10m lotu
Dlatego ja wolę wziąć więcej gratów i robić częstsze punkty