- Przeciętny człowiek w Polsce to biedak, stylizujący się na bogate zachodnie mieszczaństwo. I ch*j, że na wakacje to jeszcze udawało się prześlizgnąć do Egiptu, gdzie żarło się codziennie jajka w hotelu, na obiad kurczaka, a wodę to piło się z kranu, a potem srało się bite dwa tygodnie urlopu, bez ani jednego wyjścia na miasto. I nic, że jeździ się jakimś rzęchem i udaje "ja tam nie interesuje się motoryzacją". I ch*j, że gdzieś w kraju obok ulubiona kapela gra pożegnalny koncert, jak człowiek sobie liczy, że albo śmierć z głodu albo \m/. I tak by kupić sobie iphone'a musi wziąć jakąś pożyczkę i wtedy może zaświecić nim w towarzystwie.
A ludzie spojrzą:
"Ooo 5s, ale to już stary model"
I szpan nie wyszedł, bo Cześki, Sebastiany i Janusze wzięły jeszcze większe pożyczki u Mirka bez zaświadczeń i kupiły sobie 6s. Po tygodniu będą musieli sprzedać dom i samochód, a rodziców oddać pod zastaw do pracy w kopalni soli. Na szczęście nasz biedak będzie musiał tylko wyrwać złote zęby dziadkowi by spłacić ten bezużyteczny kawałek tworzywa. 97% użytkowników smartfonów deklaruje, że telefonu używają do dzwonienia i wysyłania smsów, serio.
Tymczasem gdzieś w kraju ch*jowego świata jakiś kurduplasty żółtek składa właśnie smartfona za ziarnko ryżu. Smartfon leci do USA, odpakowuje go jakiś vloger John, napie**ala nim o ścianę, za lajki, subskrypcje i wyświetlenia dostaje 10x więcej hajsu niż zapłacił za to ścierwo, bawi się i kupuje więcej gównianych gadżetów, które także rozpie**ala. Cześki, Mirki, Janusze i Sebastainy oglądają te popisy "łooo k***a, ale ma przej***ne teraz" i nabijają Johnowi hajs.
I świat się kręci...
No tak mniej więcej wygląda obecne życie, gdzieś jeszcze zmieni się rząd i czasem spadnie samolot, ale to nieistotne.
j***ne Karyny i Seby z Iphonami 4 XD k***a, jak mnie denerwują te j***ne gimbusy, które dostały na urodziny od Janusza i Grażyny Iphona, bo koledzy też mają i jest
spk wtedy. Tylko, że kocie twoi koledzy i koleżanki mają Iphony 6 bo tatuś wziął telefony na firmę, żeby córeczka albo synuś sobie robili zdjęcia na Instagram, Snapchat
i szukali związków na j***nym k***a Tinderze. Jeszcze te j***ne parówy, pie**olone pokolenie snapchatów chodzą sobie w Air Maxach z 2015 roku, które się rozpie**alają
po kilku miesiącach, ale h*j z tym bo to ermaksy som i jest taki k***a swag w h*j. Do tego buckety (kapelusze śmieciu j***ny), spodnie z dziurami na kolanach i czapki
Supreme w kolaboracji z crewneckiem Stussy i innymi przehajpowanymi markami, które k***a znałem już w 2008, ale odkąd j***nym polaczkom zaczęło odpie**alać i te ciuchy
pojawiają się w sklepach w Polsce, to teraz każdy jest nagle znawcą streetwearu i pie**olonym śmieciem przy okazji. Dupa mi też krwawi, jak słyszę dialogi typu
NO ELO MORDO KOZAK DŻORDY (k***a dżordy XD) SB KUPIŁEM, SZTOSIK A WIDZIAŁEŚ JAKI POST NA H5 DODAŁEM SPK CO. Martwi mnie okropnie to co się odpie**ala ostatnimi czasy,
a w przyszłym roku to eskaluje do jeszcze bardziej poj***nych form. pie**olone k***y, chcą mi wmówić że znają się na tej całej k***a śmiesznej modzie i są trendsetterami.
Nie jesteś parówo j***na trendsetterem, kiedy wyglądasz jak każdy typ na Chmielnej albo w Maku w Złotych Tarasach i wpie**alasz to j***ne 2 for you z Chikkerem, albo
Big Maca za 10 ziko, bo masz kupony na swoim Iphonie 4. Umysł polaka, pie**olę te k***y bez własnego rozumu i pojęcia o tym co robią/mówią/chcą robić. Zabijcie się wszyscy,
razem ze swoimi 'MAXAMI', 'DŻORDAMI', 'BAKETAMI' i 'STUSI'. Najlepsi są goście, którzy mają sweg, stretwaere i hype za hajs starych. Wpie**alają się w te śmieszne używki,
me,fedron za 5 dych z Okopowej, kupiony od 16 latków, którzy już w tym wieku się wpie**alają w stimy, bo starsi koledzy ich poczęstowali na balecie, a upie**alają się po
trzech Żubrach z Żabki za 6,59 w promocji. Nie boli mnie dupa, że mają lepiej niż ja, że nie muszą zapie**alać żeby sobie coś kupić itd, ale dupa boli mnie przez to, że
się tym k***a chwalą, jakby sami do wszystkiego doszli, a przy tym są zawistni jak sk***ysyn. Muszą mieć więcej, lepiej i fajniej niż ich koledzy, którzy pochodzą z tego
samego otoczenia, skażonego swoimi starymi, którzy brak czasu rekompensują im hajsem na narkotiki i ciuszki. Jeśli mieszkasz w Warszawie, to wiesz o czym mówię, bo Stolica
to jest chyba kolebka tego gówna. Co krok mijam tych śmiesznych ziomków w rurkach i przedłużanych tiszertach, albo te świnie z epapierosami Volish, które są turbomodne
i piją przepłaconą kawkę w Starbucksie. Przynajmniej WiFi mają za darmo i mogą sobie telefon podładować. Nienawidzę was.