Do wody skok źle obliczony był, gdyż trajektoria zawiodła człowieka na ziemię, a nie do wody jak zakładał. Najadł się pewnie piachu i strachu jeśli przeżył i śmierci nie doznał na skutek umarcia.
Jak to źle? Przecież wszystko mu wyszło - spóźnione w odpowiednim momencie wybicie, nieplanowane salto i gratisowa gwiazda po odbiciu od skały. Pierwsza klasa. Będą z niego ludzie, tzn. warzywa.