tak w połowie lotu (kiedy kamera złapała ile jeszcze mu do wody zostało) byłem pewny, że kamerzysta może już dopić to jego piwo... skoczek już go nie potrzebował... Jeśli nawet jakimś cudem przeżył to kręgosłup(a co za tym idzie zdolność picia piwa) poszedł się j***ć...