Zawsze mnie zadziwia, że w "dyscyplinie" w której jest najwięcej urazów, ciągle olewają wszelkiego typu ochraniacze. W sumie może dlatego właśnie jest tylu połamańców z sinymi jajami.
Od razu było widać, że może się dobrze skończyć, ale jednak mogło lepiej... Mógł się na coś nadziać, ale przetarte dupsko i plecy jakoś rekompensują całe zdarzenie. Trochę jak żart Karola w Familiadzie, włączasz, patrzysz i słuchasz i już nie masz ochoty na więcej