Ale wyj***ł gonga ostatnio chłop mi na rowerze z górki zapie**alał i nie patrzył przed siebie. Ja prowadziłem auto i jechał naprzeciw, no ch*j w ogóle nie spojrzał, zatrzymałem się autem, i czekałem na pie**olnięcie (nie używałem klaksonu bo trochę sadol się udzielił) No i centralnie z pół metra przed maską się zorientował co się dzieje, nacisnął na jego pech przedni hamulec (albo lepiej on łapał) no i rower w auto nie zaj***ł, ale chłop jak przez kierownice wypie**olił mi w błotnik to myślałem że kark skręcił, ale wstał, otrzepał się, postałem z nim chwile, zapytałem się czy z głową wszystko w porządku i poleciał dalej, oczywiście nowy błotnik już zamówiony na koszt pedalarza