18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Sadol POMAGA!

~Angel • 2019-02-27, 19:00

EDIT 30.05.2019



EDIT 04.03.2019:
Udało się zebrać pieniądze na leczenie Damiana
Wszystkim wspierającym akcję dziękuję w imieniu Damiana i jego rodziców.





Pozwoliłem sobie na małą prywatę w słusznej sprawie.
Pomagaliśmy wygrać Miss Bikini, pomagaliśmy w konkursie Miss Flamastra - pomóżmy młodemu wygrać życie.


Cytat:




Damian ma 12 lat – za dużo, by nie rozumieć, za mało, by umierać. To już czwarty rok, gdy towarzyszą nam najgorsze trzy słowa – złośliwy guz mózgu. Słowa, których nikt nigdy nie chce usłyszeć. Słowa, po których, od czterech lat nowotwór próbuje mi odebrać syna. W listopadzie 2015 roku, Damian przeszedł ciężką operację częściowego usunięcia guza, jednak w jej efekcie doszło do niedowładu lewej strony ciała oraz problemów ze wzrokiem. Tego dnia żegnałam przed salą zdrowe dziecka, a wróciło okaleczone, bezwładne. Płakałam z rozpaczy i z radosci. Straciliśmy jego sprawność – zyskaliśmy życie! W kolejnym roku Damian przeszedł chemioterapię, a następnie radioterapię. Jednak pomimo tak radykalnego leczenia nie udało się pokonać w całości nowotworu. Nowotwór nie odpuszczał, ale trafił na godnego przeciwnika – my też nigdy nie odpuścimy i tak w 2017 roku Damian przeszedł kolejną operację wycięcia drugiego ogniska, które nie zostało usunięte podczas pierwszej operacji… Głowa to nie książka, by otwierać ją tyle razy. Myśleliśmy, że najgorsze za nami...



Pamiętam Święta po operacji, kiedy zaczęły wychodzić włosy – to tylko włosy, ale w jego oczach widziałam strach. Nigdy nie powinieneś tak cierpieć synku, żadne święta nie powinny tak wyglądać.

Nie umiem ci tego powiedzieć, synku. Bo jak powiedzieć coś takiego dziecku, które się kocha bardziej od siebie? Ja już wiedziałam, co się dzieje. Ty wiedziałeś, że rak wrócił. Że jednak go jeszcze nie pokonaliśmy. Tak, wiem – miało być inaczej. Wszyscy w to wierzyliśmy. Wszyscy mieliśmy nadzieję. Za nami tyle lat walki, kolejnych operacji, tyle lat płaczu, bólu, strachu, ciszy szpitalnych sal… I nadziei. To nie jest czas, by się żegnać. Mieliśmy razem pokonać tę chorobę i zrobimy to synku…

W marcu 2018 r. okazało się jednak, że guz odrósł i Damian musiał przejść kolejną – trzecią w swoim życiu operację. Za każdym razem wierzymy, że to już za nami, że pokonaliśmy to, że pokonaliśmy tę potworną chorobę. Rak nieustannie wraca, nie odpuszcza. Tkwimy w najgorszym możliwym koszmarze. Po operacji rozpoczęliśmy leczenie w Centrum Medycznym w Gdańsku, polegające na stosowaniu wiroterapii w połączeniu z innymi lekami onkologicznymi. Terapia w pierwszej fazie polegała na podawaniu co tydzień leków, w związku z czym Damian co tydzień jeździł na terapię do Gdańska. Czekaliśmy na wyniki. Kolejny raz uwierzyliśmy w cud. Kolejny raz uwierzyliśmy w niemożliwe. I kolejny raz popełniliśmy błąd. Rak wrócił!

Guz odrósł i się powiększa, co powoduje ucisk, częste bóle głowy, zawroty głowy, lewostronne niedowłady ręki, nogi, ust, języka oraz co najgorsze – ataki padaczki. Damian bardzo często czuje się osłabiony, wręcz robi mu się słabo, jakby miał zemdleć. Nie może sam nigdzie wyjść. Tyle już za nami, tyle szpitali, wizyt u lekarzy, zabiegów, godziny rehabilitacji… Tyle zaciśniętych pięści, cichego płakania, by nikt nie słyszał, nieprzespanych nocy, modlitwy, czuwania przy szpitalnym łóżku trzymając za jego drobną dłoń… Wyrwaliśmy chorobie cztery lata życia syna… Ale jeszcze nigdy dotąd jego stan nie był tak ciężki.



W Polsce nie chcą już podejmować się kolejnych operacji. Nie dają nam szans. Odmówił nam przyjęcia również szpital w Wiedniu. Jedyna i ostatnia nadzieja to szpital w Bochum w Niemczech oraz protonoterapia w Essen. Musimy spróbować, bo nigdy bym sobie nie darowała, że odpuściłam. Chciałabym zobaczyć jeszcze, jak siedzisz ze swoim młodszym bratem i układacie razem twoje ulubione klocki lego. Albo jak bawisz się ze swoim ukochanym psem Morro. Chciałabym pójść z tobą w góry, które tak uwielbiasz. I pokazać ci, jaki piękny jest świat. Jeszcze tyle przed tobą, synku. Nie umiem ci powiedzieć, że to koniec. Dlatego nie proszę was, ale błagam… po prostu błagam o pomoc.

Chemioterapia, hipertermia, wlewy witaminowe i inne wspomagające przy chemioterapii, protonoterapia w Essen, zakwaterowanie, dojazdy, a następnie kontynuacja leczenia w Polsce i badania kontrolne… To wszystko będzie kosztować ponad pół miliona zł. – pieniądze, których nie mam. Pieniądze, o które Was błagam. Pieniądze, które mogą uratować życie mojemu synkowi. Proszę Was ogromnie, dajcie nam szansę spróbować jeszcze ten jeden raz… Bym nie musiała mówić mojemu Synkowi, że to już koniec…



Już niewiele brakuje - każdy grosz się liczy.
https://www.siepomaga.pl/zycie-damiana

Link do profilu na FB mamy Damiana - Pani Barbara Ługowska na którym na bieżąco podawane są informacje na temat leczenia Damiana https://www.facebook.com/profile.php?id=100002666500657

Pamiętajcie o 1% swojego podatku.
Jeden procent podatku dla dzieci z chorobą nowotworową przy rocznym rozliczeniu z Urzędem Skarbowym – to realna pomoc potrzebującym, która nic nie kosztuje! Wystarczy wpisać nazwę i nr KRS: Fundacja ISKIERKA KRS: 0000 248546

~Angel

2019-02-27, 21:11
Nikczemny_Płód napisał/a:

komedia...
Aniołu probowali tam?



Nie zauważyłem i nie wkleiła mi się końcówka - doleiłem:

W Polsce nie chcą już podejmować się kolejnych operacji. Nie dają nam szans. Odmówił nam przyjęcia również szpital w Wiedniu. Jedyna i ostatnia nadzieja to szpital w Bochum w Niemczech oraz protonoterapia w Essen. Musimy spróbować, bo nigdy bym sobie nie darowała, że odpuściłam. Chciałabym zobaczyć jeszcze, jak siedzisz ze swoim młodszym bratem i układacie razem twoje ulubione klocki lego. Albo jak bawisz się ze swoim ukochanym psem Morro. Chciałabym pójść z tobą w góry, które tak uwielbiasz. I pokazać ci, jaki piękny jest świat. Jeszcze tyle przed tobą, synku. Nie umiem ci powiedzieć, że to koniec. Dlatego nie proszę was, ale błagam… po prostu błagam o pomoc.

Chemioterapia, hipertermia, wlewy witaminowe i inne wspomagające przy chemioterapii, protonoterapia w Essen, zakwaterowanie, dojazdy, a następnie kontynuacja leczenia w Polsce i badania kontrolne… To wszystko będzie kosztować ponad pół miliona zł. – pieniądze, których nie mam. Pieniądze, o które Was błagam. Pieniądze, które mogą uratować życie mojemu synkowi. Proszę Was ogromnie, dajcie nam szansę spróbować jeszcze ten jeden raz… Bym nie musiała mówić mojemu Synkowi, że to już koniec…

Nikczemny_Płód

2019-02-27, 21:14
Angel napisał/a:

Nie zauważyłem i nie wkleiła mi się końcówka - doleiłem:
W Polsce nie chcą już podejmować się kolejnych operacji. Nie dają nam szans. Odmówił nam przyjęcia również szpital w Wiedniu. Jedyna i ostatnia nadzieja to szpital w Bochum w Niemczech oraz protonoterapia w Essen. Musimy spróbować, bo nigdy bym sobie nie darowała, że odpuściłam. Chciałabym zobaczyć jeszcze, jak siedzisz ze swoim młodszym bratem i układacie razem twoje ulubione klocki lego. Albo jak bawisz się ze swoim ukochanym psem Morro. Chciałabym pójść z tobą w góry, które tak uwielbiasz. I pokazać ci, jaki piękny jest świat. Jeszcze tyle przed tobą, synku. Nie umiem ci powiedzieć, że to koniec. Dlatego nie proszę was, ale błagam… po prostu błagam o pomoc.
Chemioterapia, hipertermia, wlewy witaminowe i inne wspomagające przy chemioterapii, protonoterapia w Essen, zakwaterowanie, dojazdy, a następnie kontynuacja leczenia w Polsce i badania kontrolne… To wszystko będzie kosztować ponad pół miliona zł. – pieniądze, których nie mam. Pieniądze, o które Was błagam. Pieniądze, które mogą uratować życie mojemu synkowi. Proszę Was ogromnie, dajcie nam szansę spróbować jeszcze ten jeden raz… Bym nie musiała mówić mojemu Synkowi, że to już koniec…



Pytam dlatego bo z tym centrum sa pewne jaja. Trzeba tam dosc mocno uderzac ale podejmowali sie leczenia nawet w bardzo ciezkich przypadkach. Stad pytam o to konkretne miejsce.

Szkoda ze w polsce zamiast leczyc ciezki przypadek wola zostawic by nie miec krwi na rekach.

Patrycjanusz

2019-02-27, 21:16
Jeśli ktoś ma kontakt z rodziną chłopca lub namiary do niej, to proszę dać znać o tym co napiszę. Niektórzy zaraz będą się śmiać ale w obliczu prawdopodobnej śmierci chłopca, lepiej chwycić każdą możliwą opcję. Przekażcie, że powinni rozważyć opcję pomocy ze strony lekarzy, takich jak: Hubert Czerniak, Jerzy Zięba, Jerzy Jaśkowski i wielu innych im podobnych. Proszę nie najeżdżać na "propagowanie szarlatanerii", ponieważ to są mądrzy ludzie. Nawet jak się nie wierzy w to co mówią, to jednak dla dobra Damianka myślę, że warto rozważyć każdą opcję...

narutomix

2019-02-27, 21:20
Jak się komuś coś nie podoba to wypie**alać. Strona jest jaka jest ale no k***a. Jak nie macie współczucia to życzę każdemu z tych pie**olniętych osób którzy komentują negatywnie ten post żeby umarli w samotność, w bólu i żalu że nikt im nie pomógł. Nara.

RzezniaZmasarnia

2019-02-27, 21:22
Wy j***ne k***y. Wpłać tą kasę zamiast wyj***ć ją na pół sztuki zielska na dwóch albo kupić paczkę k***a przyszłego Twojego raka.
Nie udawaj, że moglbys równie dobrze pomoc 13255 innym osobom, ale post jest o tej istocie. A jak nie pomagasz to scrolluj i nic nie pisz , następnie kliknij dział HARD i udawaj że jesteś twardy.
Gardzę złymi ludźmi, tfu

Pupgo

2019-02-27, 21:23
Gromm napisał/a:

Była pierwsza próba - bardzo zasadna no ale zepsuli mózg, guz odrósł. To jest moment w którym należy przestać męczyć. Każda kolejna próba była niepotrzebna i przysporzyła zbędnego cierpienia.
Życie nie jest celem samo w sobie i nie jest warte takiego cierpienia, a potem o ile nawet się uda, życia jako kaleka / roślina.
Każdy robi jak uważa ale w takich chorobach jest moment w którym należy pomóc w inny sposób.
Powyższa wypowiedź to moja osobista opinia sformułowana na podstawie osobistych doświadczeń, każdy może mieć inną.



Masz dziecko?

acetylosalicylowy

2019-02-27, 21:24
Grosz poleciał. Szacunek dla chłopaka i rodziny za walkę!

orzechcccc

2019-02-27, 21:38
a wplacilem i ch*j wam w dupe

wojtek1125

2019-02-27, 21:40
Gromm napisał/a:

Może pora skończyć? To niehumanitarne tak męczyć człowieka zamiast dać mu odejść.



Ciekawe czy masz dzieci??? Sądząc po tym co piszesz to nie pewnie jesteś zwykłym zjebem siedzący przed monitorem zracym chipsy i walacym do byle czego , wypowiadając się o czymś o czym nie masz pojęcia bo nigdy nie przeżyłes i miejmy nadzieję że nie przeżyjesz tego co to dziecko.

RzezniaZmasarnia

2019-02-27, 21:42
Zwykły zjeb który coś próbuje na forum ugrać, budzić emocje.
Ludzie z natury są dobzi, oprócz ciapatych i murzynów, pamiętajmy o tym.

Misiek_KRK

2019-02-27, 22:04
Masz 50 zł. Nie znam Cię, nie znam dziecka, ale przeciw kilku debilom, którzy nie mają swoich dzieci, a potrafią pisać takie sk***ysyństwo.
Moje dzieciaki są zdrowe, a nie bwyobrażam sobie co bym zrobił, jakby zachorowały.
Powodzenia.

zvarownik

2019-02-27, 22:21
Poszła dycha. Niewiele, ale zawsze coś. Zdrowia młodemu!