Któregoś dnia chlaliśmy z kumplem na dworze. Nie miałem bluzy, a robiło się zimno. Kumpel miał bluzę i kurtkę, więc kurtkę mi dał. Potem mnie na rzyganie zebrało i poszedłem na bok puścić pawia. Kumpel zaniepokojony, że mu zarzygam kurtkę, ale nie było na niej nawet śladu. Potem stwierdził, że jeszcze nigdy nie widział żeby ktoś tak kulturalnie rzygał