Co oni chcą restytuować jak jego mózg wyciekł nosem i rozsmarował się na betonie?
Zastanów się. Masz w pracy kolegę, pracujecie razem kilka lat, spędzając wspólnie 1/4 tego czasu, znasz jego żonę, dzieciaki, znasz jego plany na przyszłość, marzenia itp. Chwila nieuwagi, czyjeś zaniedbanie, pech. Gość wpada w ramiona śmierci, co robisz? Stoisz z rękoma w kieszeni, czy starasz się czynić cokolwiek, by dać mu szansę jeszcze raz zobaczyć się z dziećmi? Byś mógł spokojnie spojrzeć w oczy jego żonie i powiedzieć, że walczyłeś do samego końca...
Smiejcie się ale u nas też długi czas było tak że behapowca nie interesowało czy masz do czego przypiąć linę, jak nie było do czego to kazał przypinac się np do drabiny czy luźnego zbrojenia.