Pewnego dnia rudy poszedł na zakupy do pobliskiej biedronki. O dziwo ochroniarz wpuścił go bez większych problemów, więc rudy robi sobie zakupy. Wkłada produkty do koszyka, idzie do kasy. Kasjerka bierze produkty, skanuje, kasa dźwięcznie nalicza kwotę za zakupy. Rudy płaci, kasjerka wydaje resztę mówiąc:
-mogę być winna grosika?
po czym spostrzegła, że klient jest rudy i rzekła:
-yyy... albo nie, bo jeszcze po niego wrócisz.
Kawał ch*jowy jak nieszczęście, ale że ma jedno z magicznych zwrotów: "rudy, ksiądz dzieci r*cha, kozojebca, baba z ku*asem" to piw to nałapało. I zanim jakiś pajac się przypie**oli - rzadko krytykuję kawały, może z 5-6 razy to zrobiłem, nawet na Bonga M. nie naskakiwałem z powodu ch*jowych kawałów a jedynie żydofilii. Więc jak mówię, że jest ch*jowe to jest ch*jowe.
Jak miałem z siedem lat chodziłem do pobliskiego społemowskiego sklepu. Standardowo parę razy kasjerka była winna grosika. Raz mi brakowało dziesięciu groszy na jakiegoś loda i jej przypomniałem, że tyle jedt winna. Już więcej nie zapytała